Prawdziwe zwiastowanie ewangelii wypływa z dwóch źródeł – miłości do Boga i miłości do bliźnich. Posłuszeństwo Bożemu nakazowi oraz pragnienie, by inni poznali Chrystusa, powinny naturalnie pobudzać nas do dzielenia się dobrą nowiną. A gdy jest ono zakorzenione w szczerej trosce i przyjaźni, staje się nie tylko obowiązkiem, ale radosnym przywilejem.
W jaki sposób Boża suwerenność współistnieje z ludzką odpowiedzialnością?To zagadnienie nie tyle wywołuje intelektualne napięcie, co stawia nas wobec głębokiej biblijnej antynomii – dwóch niezaprzeczalnych prawd, które choć wydają się sprzeczne, muszą zostać przyjęte razem. Zamiast próbować je pogodzić na siłę, jesteśmy wezwani do pokornej akceptacji Bożego objawienia, które przewyższa nasze ludzkie zrozumienie.
Duch Święty wstawia się za nami w „niewysłowionych westchnieniach”, pomagając w naszej słabości. Przez Ducha Świętego, prawdziwi wierzący są bezpieczni na zawsze.
Nowa książka Andrew Wommacka „Bóg chce, żebyś był zdrowy” jest głęboko wadliwa i duszpastersko niebezpieczna. Niestety, teologia, którą reprezentuje, cieszy się ogromną popularnością i jest bardzo wpływowa.
Nowa książka Andrew Wommacka „Bóg chce, żebyś był zdrowy” jest głęboko wadliwa i duszpastersko niebezpieczna. Niestety, teologia, którą reprezentuje, cieszy się ogromną popularnością i jest bardzo wpływowa.

„Bóg chce, żebyś był zdrowy”. Co Biblia naprawdę mówi o chodzeniu w boskim zdrowiu?

Nowa książka Andrew Wommacka „Bóg chce, żebyś był zdrowy” jest głęboko wadliwa i duszpastersko niebezpieczna. Niestety, teologia, którą reprezentuje, cieszy się ogromną popularnością i jest bardzo wpływowa. Pastorzy powinni być świadomi tej teologii oraz zdolni do oferowania biblijnie ugruntowanych odpowiedzi na jej treści. Tytuł książki Wommacka odzwierciedla jego podstawową tezę: wolą Boga jest, aby żaden chrześcijanin nie cierpiał z powodu choroby fizycznej ani ubóstwa. Zawsze wolą Boga jest, aby chrześcijanie byli zdrowi. Wommack nigdy jasno nie wyjaśnia, co dokładnie ma na myśli, mówiąc, że Bóg „chce”, aby wierzący byli zdrowi, ale wydaje się, że chodzi mu o coś więcej niż tylko o podstawowe stwierdzenie, że Bóg nie czerpie przyjemności z choroby i cierpienia swojego ludu (z czym zgodziliby się wszyscy chrześcijanie). Wommack twierdzi, że Bóg nigdy nie zamierza niczego innego poza fizycznym i finansowym dobrobytem swojego ludu. Według Wommacka „fałszywym nauczaniem” jest twierdzenie, że „Bóg jest Tym, który sprawia, że ludzie umierają” lub twierdzenie, że Bóg „nakłada na ciebie chorobę, aby cię ukorzyć w jakimś odkupieńczym celu i udoskonalić cię przez to cierpienie” (s. 23).

Wommack wierzy, że krzyż Jezusa już odkupił wierzących od chorób i dolegliwości, a także zapewnił im pełne fizyczne uzdrowienie. „Uzdrowienie jest faktem dokonanym i jest dostępne dla nas teraz dokładnie tak samo, jak przebaczenie grzechów” (s. 13). Co więcej, krzyż również odkupił wierzących od ubóstwa finansowego. W 2 Kor 8:9 Paweł mówi, że Jezus stał się ubogi, aby wierzący dzięki Jego ubóstwu mogli stać się bogaci. Wommack interpretuje te słowa Pawła dosłownie. Śmierć i zmartwychwstanie Jezusa zapewniają chrześcijanom „przebaczenie grzechów, uzdrowienie, wyzwolenie i dobrobyt” w tym życiu (s. 20).

Wszystko to rodzi ogromne pytanie: jeśli Bóg chce, aby wszyscy wierzący byli zdrowi, dlaczego tak wielu z nich nie jest? Odpowiedź Wommacka jest bezlitośnie logiczna, krystalicznie jasna i wielokrotnie powtarzana w książce. Oto przykład: „Jeśli Bóg chce, abyśmy byli zdrowi, a nie jesteśmy, oznacza to, że musimy zaakceptować pewien stopień odpowiedzialności” (s. 41). Niektórzy ludzie nie doświadczają uzdrowienia „ponieważ nie rozumieją, jak właściwie przyjąć uzdrowienie” (s. 43). Wommack w ten sposób zwalnia Boga z odpowiedzialności za choroby i ubóstwo wierzących, ale jednocześnie przenosi tę odpowiedzialność na chorych i biednych.

Jakie są duszpasterskie skutki tej teologii? Jej niszczycielskie konsekwencje są wyraźnie widoczne w historii, którą Wommack opowiada o młodej parze z czteroletnim synem, który doznał uszkodzenia mózgu i zmarł, mimo gorliwych modlitw o uzdrowienie (s. 44–47). Wommack powiedział pogrążonym w żałobie rodzicom: „Nie wierzę, że taka była wola Boża […] To nie tak, że On do tego dopuścił. […] To albo moja wina, wasza wina, nasza wspólna wina, albo rzeczy, których nie rozumiemy”. Pogrążona w żałobie para modliła się, „a Bóg pokazał im obszary, w których dopuścili do siebie strach, zwątpienie i niewiarę. To osłabiło ich wiarę i uniemożliwiło im otrzymanie cudu, którego potrzebowali. Ponieważ przyjęli prawdę, pokutowali i byli w stanie przezwyciężyć ten strach”. Zwróćmy uwagę na to, co mówi Wommack: grzech niewiary rodziców doprowadził do śmierci ich dziecka. To oni byli odpowiedzialni i musieli „pokutować”. Co w myśleniu Wommacka poszło tak bardzo nie tak, że doprowadziło go do tak okrutnie druzgocącej porady duszpasterskiej? Wskażę tutaj cztery istotne problemy z książką Wommacka.

Po pierwsze, Wommack przyjmuje skrajnie przerysowaną eschatologię. Twierdzi, że choroba, a nawet śmierć (s. 88) mogą zostać przezwyciężone w obecnym wieku. Biblia nigdy nie składa takiej obietnicy. Wręcz przeciwnie, sugeruje, że całkowite usunięcie choroby i śmierci nastąpi dopiero w dniu ostatecznym oraz w nadchodzącym wieku, kiedy Bóg połknie śmierć i otrze łzy z każdego oblicza (Iz 25:8). W obecnym wieku nasz „zewnętrzny człowiek niszczeje” (2 Kor 4:16), a dopiero przy przyjściu Jezusa otrzymamy zmartwychwstałe ciała (1 Kor 15:23). Dlatego Paweł mówi, że oczekujemy na odkupienie naszych ciał (Rz 8:23). Teologia Wommacka nie jest w stanie wyjaśnić powszechnej obecności śmierci ludzkiej, która jest ostateczną i najbardziej radykalną formą choroby. Czy każda ludzka śmierć oznacza brak wystarczającej wiary w uzdrowienie? Wommack wydaje się sugerować, że tak (s. 88). Jednak Biblia wskazuje, że w obecnym, grzesznym wieku ludzie są przeznaczeni przez Boga do śmierci (np. Ps 90; Hbr 9:27) i nigdzie nie obiecuje, że śmierć zostanie pokonana w tym wieku. W rzeczywistości nawet ludzie, o których Wommack twierdzi, że powstali z martwych, pewnego dnia umrą. Żaden z nich nie otrzymał zmartwychwstałego ciała w tym życiu.

Po drugie, Wommack ignoruje wiele biblijnych fragmentów, które kontrastują z jego nauczaniem. Najwyraźniejszym tego przykładem jest całkowity brak odniesienia do Księgi Hioba. Według Hioba jego cierpienie jest wolą Bożą: „Pan dał, Pan też wziął, niech imię Pana będzie błogosławione” (Hi 1:21). Hiob przypisuje swoją chorobę Bogu (2:10) i nie grzeszy w tym, co mówi (1:22; 2:10). Równie uderzające jest całkowite zignorowanie przez Wommacka fragmentu 1 Kor 11:27–32. Pokazuje on, że w niektórych przypadkach choroba, a nawet śmierć wierzących, jest wolą Bożą. Zaprzecza to zatem twierdzeniu Wommacka, że Jezus „nie sprowadziłby na was choroby” (s. 23).

Po trzecie, Wommack twierdzi, że chrześcijanie zostali odkupieni od chorób i ubóstwa, ale nie od prześladowań. To rozróżnienie nie sprawdza się w realnym świecie, ponieważ prześladowanie dla imienia Jezusa często powoduje ubóstwo, brak fizycznego dobrobytu i choroby (Hbr 10:34). Paweł z pewnością nie był zamożny (por. 1 Kor 4:11), a w Rz 8:35 obok prześladowań wymienia „głód” jako coś, co spotyka chrześcijan. Jeśli prześladowania wciąż mają miejsce w obecnym wieku, dlaczego nie miałoby to dotyczyć chorób? Odpowiedź Wommacka jest taka, że Bóg pozwala na prześladowania chrześcijan, ponieważ kocha prześladowców i chce, aby pokutowali (s. 76–77). Jednak Łk 22:42 sugeruje inny powód: Jezus rozumie, że Jego ukrzyżowanie jest wolą Bożą. Bóg nie chciał, aby Jezus miał się „dobrze” — Bóg chciał, aby Jezus umarł, aby zrealizować swoje wielkie odkupieńcze cele (Iz 53:6; Rz 8:32; Łk 22:42; Dz 2:23; 4:27–28). Jeśli Bóg w swojej mądrości chciał cierpienia i śmierci swojego Syna, czy nie może zechcieć cierpienia i choroby dla uczniów swojego Syna w celu zrealizowania swoich suwerennych zamiarów?

Po czwarte, interpretacja Biblii przez Wommacka skutkuje dziwnym i niebiblijnym obrazem Boga, który jest oderwany od szczegółów życia. Wommack przedstawia Boga jako niezwykle nieobecnego. Wiele chrześcijan świadczy, że znaczna część (a nawet większość) ich wzrostu w świętości dokonała się poprzez cierpienie (por. Ps 119:67, 71). Jednak według Wommacka, chociaż ktoś może nauczyć się transformujących charakter lekcji przez chorobę, to nie taki jest Boży plan. Wygląda na to, że cała ta transformacja charakteru przez cierpienie odbywa się bez udziału Boga (s. 75–76). Później w książce Wommack przedstawia niemal deistyczną wizję Boga, który ustawania „prawa” uzdrowienia, a następnie jest poważnie ograniczony przez te prawa. Uzdrowienie „nie zależy teraz od Boga; istnieją prawa, zgodnie z którymi to nasza wiara musi zapewnić uzdrowienie” (s. 140). W tej wysoce mechanistycznej wizji wystarczy znać prawa uzdrowienia i stosować je właściwie, aby uzdrowienie mogło „zadziałać”. Jeśli nie przestrzegasz zasad i nie mówisz właściwych rzeczy, Bóg nie może cię uzdrowić, mimo że pragnie to uczynić (s. 143).

Można by dodać kolejne krytyczne uwagi, w tym brak nawet podstawowej wiedzy Wommacka na temat interpretacji biblijnej, takiej jak krytyka tekstu (szczególnie w rozdziałach 12 i 14). Ostatecznie jego duszpasterska troska w tej książce jest szczera, ale błędna. Uważa on, że pogląd, iż Bóg chce choroby, wzbudza w ludziach sprzeciw wobec Boga (s. 12) i sprawia, że biernie poddają się swoim chorobom (s. 24). Ale niekoniecznie tak jest.  W rzeczywistości wiara w Bożą suwerenność nad chorobą i cierpieniem okazała się ogromnym pocieszeniem dla niezliczonych chrześcijan na przestrzeni wieków. List Sary Edwards, napisany po tym, jak dowiedziała się o śmierci jej męża Jonathana, spowodowanej chorobą, jest tego przykładem: „Obyśmy mogli ucałować rózgę i położyć ręce na naszych ustach! Pan to uczynił. Sprawił, że uwielbiam Jego dobroć, przejawiającą się w tym, że mieliśmy go tak długo”. Ponownie, pogląd, że Bóg chce choroby dla swojego ludu, wyraźnie nie wymaga biernej reakcji na cierpienie. „Systematic Theology” [Teologia Systematyczna] Wayne’a Grudema jest tego dowodem: opowiada się zarówno za poglądem, że Bóg jest suwerenny nad chorobą, jak i za poglądem, że wierzący powinni „gorliwie i żarliwie […] zabiegać u Boga o uzdrowienie” (s. 1069).

Tam, gdzie teologia zawarta w książce „Bóg chce, żebyś był zdrowy” jest przyjmowana, chrześcijanie będą mieli coraz bardziej ograniczoną wizję Boga oraz niebiblijne, odbierające radość i powodujące poczucie winy zrozumienie swojej odpowiedzialności za cierpienie, które tak naprawdę jest poza ich kontrolą, a całkowicie w rękach suwerennego, kochającego Boga. Dla ochrony i wzmocnienia Bożego ludu ważne jest, aby pastorzy byli świadomi tej książki (i teologii, którą reprezentuje) oraz potrafili jasno wyrazić prawdziwie biblijne zrozumienie relacji między Bogiem, cierpieniem i chorobą.

Stephen Witmer

Udostępnij!

WYBRANE

Nikt nie ma złudzeń, że kościół, idąc śladami pierwszych chrześcijan, powinien modlić się wspólnie podczas nabożeństw. Ale jak ta modlitwa kościoła powinna wyglądać?

Często czytane

POPULARNE TERAZ

OSTATNIE

Prawdziwe zwiastowanie ewangelii wypływa z dwóch źródeł – miłości do Boga i miłości do bliźnich. Posłuszeństwo Bożemu nakazowi oraz pragnienie, by inni poznali Chrystusa, powinny naturalnie pobudzać nas do dzielenia się dobrą nowiną. A gdy jest ono zakorzenione w szczerej trosce i przyjaźni, staje się nie tylko obowiązkiem, ale radosnym przywilejem.
Ewangeliczne poselstwo to dobra nowina o Chrystusie ukrzyżowanym – o Bożej łasce, która ratuje człowieka od grzechu i przywraca do społeczności ze Stwórcą. To prawda o Bogu jako Stwórcy i Sędzim, o powadze grzechu w Jego oczach, o Chrystusie jako doskonałym Zbawcy oraz o wezwaniu do pokuty i wiary, które obejmuje całkowite powierzenie Mu swojego życia.
Zamieszanie wokół zwiastowania ewangelii często wynika z błędnego rozumienia, czym ono właściwie jest. Pismo Święte uczy, że ewangelizacja to wierne przekazywanie dobrej nowiny o Chrystusie – nie według efektów, ale według treści. Wierny zwiastun to nie ten, kto osiąga widoczne rezultaty, lecz ten, kto głosi ewangelię jasno, odważnie i w miłości.
W jaki sposób Boża suwerenność współistnieje z ludzką odpowiedzialnością?To zagadnienie nie tyle wywołuje intelektualne napięcie, co stawia nas wobec głębokiej biblijnej antynomii – dwóch niezaprzeczalnych prawd, które choć wydają się sprzeczne, muszą zostać przyjęte razem. Zamiast próbować je pogodzić na siłę, jesteśmy wezwani do pokornej akceptacji Bożego objawienia, które przewyższa nasze ludzkie zrozumienie.

NEWSLETTER

Prawdziwe zwiastowanie ewangelii wypływa z dwóch źródeł – miłości do Boga i miłości do bliźnich. Posłuszeństwo Bożemu nakazowi oraz pragnienie, by inni poznali Chrystusa, powinny naturalnie pobudzać nas do dzielenia się dobrą nowiną. A gdy jest ono zakorzenione w szczerej trosce i przyjaźni, staje się nie tylko obowiązkiem, ale radosnym przywilejem.
Ewangeliczne poselstwo to dobra nowina o Chrystusie ukrzyżowanym – o Bożej łasce, która ratuje człowieka od grzechu i przywraca do społeczności ze Stwórcą. To prawda o Bogu jako Stwórcy i Sędzim, o powadze grzechu w Jego oczach, o Chrystusie jako doskonałym Zbawcy oraz o wezwaniu do pokuty i wiary, które obejmuje całkowite powierzenie Mu swojego życia.
Zamieszanie wokół zwiastowania ewangelii często wynika z błędnego rozumienia, czym ono właściwie jest. Pismo Święte uczy, że ewangelizacja to wierne przekazywanie dobrej nowiny o Chrystusie – nie według efektów, ale według treści. Wierny zwiastun to nie ten, kto osiąga widoczne rezultaty, lecz ten, kto głosi ewangelię jasno, odważnie i w miłości.

WYBÓR REDAKCJI

Nikt nie ma złudzeń, że kościół, idąc śladami pierwszych chrześcijan, powinien modlić się wspólnie podczas nabożeństw. Ale jak ta modlitwa kościoła powinna wyglądać?
Słuchaczka podcastu pisze: „Pastorze Johnie, głęboko kocham Pana i moja wiara wciąż wzrasta, ale od zawsze zmagam się z fragmentem z Ewangelii Mateusza 27:45-46. Dlaczego Jezus wołał do Ojca: «Czemu mnie opuściłeś?», skoro znał odpowiedź? To właśnie z tej przyczyny Jezus przyszedł — aby zostać opuszczonym w naszym imieniu! Czy mógłbyś to wyjaśnić, aby usunąć tę przeszkodę mojej wiary?”.
Bezbłędna Biblia wymaga kaznodziejstwa ekspozycyjnego. Jeśli każde słowo jest prawdziwe, każde słowo musi być głoszone. W przeciwnym razie redagujesz Boga.
Jezus, jako w pełni Bóg i człowiek, dokonał doskonałej ofiary za grzechy — umarł za nas na krzyżu. Ale to Jego historia się na tym nie zakończyła — zmartwychwstał i żyje aż do dziś.
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.