Nie przysięgajcie – niech wasza mowa będzie tak – tak, nie – nie

Artykuł ten jest częścią serii Czego Jezus żąda od świata na podstawie książki Johna Pipera o tym tytule.

… ani na głowę swoją nie będziesz przysięgał, gdyż nie możesz uczynić nawet jednego włosa białym lub czarnym. Niechaj więc mowa wasza będzie: tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, to jest od złego (Mt 5:36–37).

Ale Jezus milczał: Wtedy arcykapłan rzekł do niego: Zaklinam cię na Boga żywego, abyś nam powiedział, czy Ty jesteś Chrystus, Syn Boga. Rzecze mu Jezus: Tyś powiedział (Mt 26:63–64).

Nowa norma prawdomówności

Jezus powiedział: „Ale Ja wam mówię: Nie składajcie żadnych przysiąg. (…) Niech wasza mowa będzie po prostu: Tak – tak, nie – nie, bo co ponadto jest, pochodzi od złego” (Mt 5:34, 37; przekład dosłowny). Stwierdzeniem tym przekreśla kreatywne i nieuczciwe sposoby unikania mówienia prawdy (które przedstawione zostały w poprzednim rozdziale). Innymi słowy, Jezus wymaga od nas więcej niż starotestamentowy nakaz dotrzymywania przysiąg i mówi, aby nie przysięgać. Wydaje się, że powiedział to dlatego, że wraz z przybliżeniem się Królestwa Bożego poprzez jego służbę (Łk 11:20; 17:21), obecnością samego Króla (Mt 21:15–16) oraz zesłaniem Ducha Prawdy (J 15:26) i zapoczątkowaniem nowego przymierza (Łk 22:20; patrz Żądanie 23), norma prawdomówności powinna zostać podwyższona, przy jednoczesnym zmniejszeniu miary kompromisu ze złem na tym świecie.

Jezus powiedział, abyśmy w ogóle nie przysięgali, ponieważ wszystko poza prostym tak – tak, nie – nie, pochodzi od złego. Zło w sercu człowieka doprowadziło do powstania kłamstwa i oszustwa. Jezus stwierdził, że te rzeczy pochodzą od „ojca kłamstwa” (J 8:44) i czerpią swą siłę ze zła obecnego w sercu człowieka. Z tego też powodu prawda jest przez cały czas narażona na stłumienie. Jednak bez prawdy życie społeczne nie jest możliwe. Musi istnieć pewna miara zaufania w małżeństwach, przedsiębiorstwach, szkołach, rządach państw i w olbrzymim świecie zobowiązań umownych, nie mówiąc już o cennych strukturach przyjaźni międzyludzkich. Dlatego też zło kłamstwa, oszustwa i zwodzenia, które przenika serce człowieka oraz społeczeństwa, ogranicza się za pomocą środków zwanych przysięgami.

Przysięgi mają na celu zapewnienie tego, czego nie zapewniamy z miłości

Zło, które podminowuje wzajemne zaufanie, to zasadniczo egoizm i zła wola. Aby uzyskać pożądaną rzecz dopuszczamy się przekręcania prawdy nawet na czyjąś szkodę. Wynika z tego, że podtrzymanie prawdy wymaga podtrzymania miłości. Gdybyśmy nie byli egoistami i nie postępowali wobec innych niegodziwie, nie łamalibyśmy obietnic, nie kłamali ani udawali. Wówczas królowałaby prawda.

Ponieważ jednak światem nie rządzi miłość, dlatego też powstała potrzeba składania przysiąg celem uzupełnienia niedostatków miłości. Przysięgi wprowadzono z konieczności spowodowanej brakiem miłości. Ponieważ nie okazujemy sobie nawzajem miłości i nasze słowa nie wynikają z miłości, dlatego składamy przysięgi, aby zapewniać innych o własnej prawdomówności. Narażamy się na niebezpieczeństwo ze strony bóstwa za złamanie danego słowa. Oznacza to, że wzgląd na nasze dobro czynimy miarą naszej prawdomówności. Nie chcemy, by Bóg nas uderzył. Ten wzgląd na własne dobro jest udziałem każdego człowieka, nawet niewierzący to mają. Dlatego przysięgi mają moc gwarantującą naszą prawdomówność.

Słowa Jezusa można sparafrazować następująco: „Wzywam was, abyście stosowali inną normę prawdomówności. Wzywam was, abyście dawali świadectwo nadejścia mojego Królestwa oraz świadczyli o tej prawości, którą wprowadziłem na ten świat. Tak, nadal jesteście na tym upadłym świecie, w którym jest kłamstwo i oszustwo. Wśród tych, którzy jeszcze nie poznali mojej zbawiającej mocy, przysięgi mogą być konieczne, by utrzymać porządek społeczny wspólnot ludzi nieodrodzonych. Pełnią one rolę pewnego rodzaju zapory na rzece ludzkiego fałszu”1.

Jezus stwierdził: „Ty tak powiedziałeś”.

Wypowiedź Jezusa można przedstawić następująco: „Ale co do was, którzy mnie znacie i idziecie za mną, którym darowałem odpuszczenie grzechów i których serca przemieniłem – to niech wasze tak i nie będzie równie wiążące, jak przysięga. Niech wasze postępowanie będzie bez zarzutu. Kiedy sekretarz sądu zapyta was: Czy przysięga pan mówić prawdę, całą prawdę i tylko prawdę, tak mi dopomóż Bóg?, wówczas spójrzcie mu prosto w oczy i powiedzcie: Będę mówić prawdę”. W noc poprzedzającą ukrzyżowanie Jezusa, arcykapłan zapytał go podczas procesu: „Zaklinam cię na Boga żywego, abyś nam powiedział, czy Ty jesteś Chrystus, Syn Boga” (Mt 26:63). Innymi słowy arcykapłan zażądał, aby Jezus odpowiedział, czy jest Mesjaszem wzywając Boga na świadka.

Jezus nie ustąpił i zgodnie z przykazaniem, które sam wcześniej podał (Mt 5:37), odpowiedział: „Tyś powiedział”. To było jego proste „tak”: „Tyś powiedział i masz słuszność” (Mt 26:64; patrz Mk 14:62). Nie było potrzeby składania przysięgi. Jego „tak” jest równie dobre, jak przysięga. Arcykapłan odczuł pełną siłę tej prawdy i nie musiał dalej naciskać na złożenie przysięgi. Rozdarł swoje szaty i powiedział: „Zbluźnił! Czyż potrzeba nam jeszcze świadków? Oto słyszeliście bluźnierstwo” (Mt 26:65).

Czy naśladowcy Jezusa powinni w ogóle składać przysięgi?

Sednem radykalnego stwierdzenia Jezusa o przysięganiu jest żądanie, abyśmy byli ludźmi na wskroś uczciwymi i w pełni prawdomównymi. Należy jednak zadać sobie następujące pytanie: czy naśladowcy Jezusa nie powinni nigdy składać przysiąg? Zanim odpowiem, chciałbym zwrócić uwagę na pewną ciekawą rzecz – to pytanie można postawić inaczej. Jezus powiedział: „A Ja wam powiadam, abyście w ogóle nie przysięgali” (Mt 5:34), ale także powiedział: „Niechaj więc mowa wasza będzie: Tak – tak, nie – nie” (Mt 5:37). Dlatego pytanie o to, czy w ogóle nie powinniśmy przysięgać można przedstawić następująco: czy naśladowca Jezusa powinien składać obietnice, deklaracje albo odpowiadać na pytania inaczej, jak poprzez zwykłe „tak” i „nie”?

Takie postawienie kwestii jest pomocne, ponieważ istnieją pewne wyjątkowe sytuacje w służbie Jezusa, które podważają twierdzenie, że naśladowcom Jezusa nie wolno dodawać do prostych deklaracji „tak” i „nie” żadnych innych słów w celu podkreślenia swojej prawdomówności. Jednym z najczęstszych powiedzeń Jezusa jest zwrot „Zaprawdę”, który w Ewangeliach występuje ponad pięćdziesiąt razy, a także jeszcze silniejszy zwrot: „zaprawdę, zaprawdę powiadam wam”, który występuje w Ewangeliach ponad dwadzieścia pięć razy.

Opisując zastosowanie tego zwrotu, D. A. Carson stwierdził: „Jezus stosuje ten zwrot dla potwierdzenia oraz podkreślenia wiarygodności i wagi swoich wypowiedzi”2. Jeśli na tym świecie żył ktoś tak prawy, że nie musiał dodawać żadnych innych słów dla podkreślenia swojej prawdomówności, to tym kimś był Jezus. A jednak dodawał różne zwroty dla podkreślenia swoich wypowiedzi. Najwidoczniej stosowanie dla podkreślenia swoich wypowiedzi różnych słów, które nie muszą być wypowiedziane, nie wynikało z niedostatecznej prawości Jezusa – były one wypowiedziane w przypływie miłości – pragnienia, aby słuchacze uświadomili sobie niepodważalną wiarygodność tego, co zostało powiedziane, ponieważ być może nie zdawali sobie sprawy z tego, jak wiarygodnym mówcą jest Jezus.

Fakt ten skłania mnie do ostrożności przed zbyt pochopnym stwierdzeniem, że naśladowca Jezusa może być osobą na tyle prawą, że ze względu na słuchaczy, nie wolno mu w różnych sytuacjach dodawać różnych stwierdzeń dla podkreślenia własnej prawdomówności. Co więcej, Jezus był świadomy tego, że sam Bóg, który jest esencją prawości, potwierdzał czasami swoje słowa przysięgami. Czynił to nie dla zrekompensowania niedostatecznej wiarygodności swoich słów, lecz aby zachęcić nas, abyśmy mu wierzyli (patrz Łk 1:73; 1 M 22:16). Wydaje się więc, że istotą nakazu Jezusa jest absolutna prawość i prawdomówność, jednak nie wydaje się, by w tym żądaniu bezwzględnie zastrzegł, że prawdomówność można wyrażać jedynie za pomocą określonych słów.

Niektóre przysięgi można składać

Czy więc na podstawie tych rozważań można powiedzieć, że istnieją wyjątki od pozornie bezwzględnego zakazu: „A Ja wam powiadam, abyście w ogóle nie przysięgali”? Skłonny jestem przyznać, że powinniśmy być otwarci na to, że pewne formuły przysiąg (jak np. „Wzywam Boga na świadka, że to, co mówię jest prawdą”) mogą być pewnym sposobem wyrażenia miłości wobec kogoś, kto nas nie zna (i nic nie wie o naszej wiarygodności) i z racji swojej tradycji kulturowej uwierzyłby nam gdybyśmy złożyli przysięgę. Innymi słowy, podany przez Jezusa bezwzględny zakaz przysięgania dotyczy nadużywania przysiąg (patrz Mt 5:35–36 oraz Mt 23:16–22), a przez cały czas i we wszystkich kręgach kulturowych obowiązuje jego żądanie, abyśmy byli ludźmi bezwzględnie uczciwymi i prawdomównymi.

Należy jednak wystrzegać się neutralizowania bezwzględnego żądania mówienia prawdy

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że formuły przysiąg bądź inne formy przyrzeczeń stosujemy nie po to, aby naszym słowom nadać większą wiarygodność, niż wynikałoby to z naszego postępowania, lecz jedynie po to, aby pomóc innym przyjąć szczerą prawdę naszych słów. Jednak nawet teraz, kiedy piszę słowa tego rozdziału, odczuwam do pewnego stopnia zneutralizowanie tej wypowiedzi Jezusa. On naprawdę wyznaczył nam wyższy poziom, niż przykazanie „Nie będziesz fałszywie przysięgał, ale dotrzymasz Panu przysiąg swoich” (Mt 5:33). Celem jego żądania jest coś więcej, niż tylko wezwanie do dotrzymywania obietnic. Jego żądanie jest apelem o odejście od stosowania przysiąg. Nasza nowa postawa powinna być taka, że składanie przysiąg nie jest konieczne. Należy być ostrożnym ze składaniem przysiąg. Złożenie przysięgi najprawdopodobniej (o ile nie z konieczności) sygnalizuje moją niedostateczną wiarygodność, która może przynieść hańbę Jezusowi. Jedną z rzeczy, które przynoszą Jezusowi chlubę jest to, że On uwalnia nas od potrzeby kłamania i od potrzeby udowadniania, że nie kłamię.

Naśladowcy Jezusa nie są ludźmi jedynie uczciwymi – to ludzie, którzy rozwijają się wewnętrznie tak, aby dojść do stanu, w którym nie będą im potrzebne zabezpieczenia przed podejrzeniami o nieuczciwość. Dlatego też znajdą sposoby – odmienne od przyjętych przez ten świat – ogłaszania Jezusa Panem nad swoimi umysłami i ustami. W końcu przecież Jezus pragnie być znany jako droga, prawda i życie. Żąda, abyśmy żyli i mówili tak, aby ludzie poznali jego chwałę.

Jest to fragment książki Czego Jezus żąda od świata. Możesz nabyć ją w księgarni FEWA. Kliknij tutaj, aby złożyć zamówienie.

Przypisy

  1. Zapożyczyłem ten obraz od Adolfa Schlattera, Erläuterungen zum Neuen Testament, Das Evangelium nach Matthäus, Erster Band (Calwer Vereinsbuchhandlung, Stuttgart 1928), s. 76. „Staramy się wznieść zaporę przeciwko tej powodzi grzechów w postaci przysięgi, lecz to mija się z celem, gdyż jedynie wzmaga potęgę kłamstwa” (mój przekład).
  2. D. A. Carson, The Gospel According to John. Grand Rapids, Michigan, USA, Eerdmans, 1991, s. 162.
Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.