Obecnie ludziom często wydaje się, że miłość jest jak wiatr. Wieje tam, gdzie chce. Nie możesz jej kontrolować. Nie możesz nic z nią zrobić. Jeśli kochasz swojego małżonka, cudownie. Ale jeśli pewnego ranka obudzisz się „odkochany(-a)”, trudno, złóż pozew rozwodowy i rozwiedź się.
Albo inaczej, jeśli kochasz swoich bliźnich z domu obok, to wspaniale. Ale jeśli wraz ze swoim ujadającym psem grają ci na nerwach, trudno, nic z tym nie da się zrobić. Nie możesz się zmusić do kochania ich.
Krótko mówiąc, myślimy, że miłość to kapryśna muza. Jeśli muza przyjdzie, to będziemy zainspirowani. Jeśli nie, pozostajemy obojętni.
Miłość w Biblii jednak, to coś z zupełnie innej kategorii. Przede wszystkim, miłość może być nakazem. Biblia nakazuje nam raz za razem kochać Boga (5Moj 6:4-6), naszego bliźniego (3Moj 19:18), naszych braci i siostry chrześcijan (1P 4:8, J 13:34-35), a nawet naszych wrogów (Rz 12:19-21). Miłość oczywiście może oziębnąć (Mt 24:12), a my możemy stracić nasza pierwszą miłość (Obj 2:4). Pismo jednak nakazuje nam kochać się szczerą, czułą i gorliwą miłością (Rz 12:9; 1P 1:22), a także kochać Boga ze wszystkich sił (5Moj 6:4-6, Mt 22:37-39). Miłość nie jest arbitralnym dyktatorem, który przybywa i odchodzi, gdy ma taki kaprys, ale czymś, co można nakazać i o co można zabiegać, czymś, co możemy wzbudzać w sobie nawzajem (Hbr 10:24).
Ponadto, nasza miłość jest zasadniczo odpowiedzią na Bożą miłość: Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował (1J 4:19). Miłość Boża do nas w Chrystusie daje nam moc kochania innych. Przyciąga nas do siebie i wypycha do kochania innych. I pokazuje nam, jak miłość powinna wyglądać.
Innymi słowy, nasza miłość nie jest jak wiatr. Nie jest też jak motorówka – nie wchodzi na najwyższe obroty natychmiast. Nasza miłość jest raczej jak żaglówka napędzana wiatrem Bożej miłości. Nasza miłość do Boga i innych jest zawsze uzależniona od tego, że Bóg pierwszy kocha nas. Jest odpowiedzią na Jego miłość.
To jeden z najważniejszych powodów, dlaczego zdrowa nauka jest potrzebna do miłości.
ZDROWA NAUKA JEST POTRZEBNA DO MIŁOŚCI
Wiele osób postrzega dzisiaj miłość i doktrynę jako wrogów albo w najlepszym wypadku konkurentów. Nawet w ewangelikalnych kościołach usłyszysz dzisiaj echo Burta Bacharacha i Beatlesów: „Świat potrzebuje dzisiaj tylko miłości, a miłość jest wszystkim, czego dzisiaj potrzebujemy” [tłum. wł.]. Niektórzy twierdzą, że doktryna tylko wchodzi w paradę miłości. Wbija ludzi w pychę. Nadyma głowę kosztem serca. Pismo Święte twierdzi jednak co innego.
Pochyl się choćby nad zaniedbanym klejnocikiem, jakim jest 2 List św. Jana. Albo może nie pochylaj się nad nim – przeczytaj go teraz. Cały. Jeśli czytasz powoli, to zajmie ci jakieś dwie minuty. Znajdziesz go pod koniec Biblii, kilka stron przed Objawieniem św. Jana. Idź. Ja tu poczekam.
Okej, wróciłeś już?
Czy zauważyłeś, jak wiele apostoł Jan pisze o miłości i prawdzie? Adresuje swój list do wybranej pani i do jej dzieci (2J 1:1), co prawdopodobnie oznacza kościół lokalny (porównaj z podobnym określeniem w wersecie 13). Jan kocha ten kościół „w prawdzie”, jak wszyscy, którzy prawdę znają (w. 1). Dlaczego Jan i jego towarzysze kochają tych innych chrześcijan? Odpowiedź: Ze względu na prawdę, która mieszka w nas i będzie z nami na wieki (w. 2).
A zatem Jan i inni chrześcijanie kochają ten kościół w prawdzie i z powodu prawdy. Prawda jest podstawą naszej wzajemnej miłości. Spaja nasze serca w jedno. John Stott, komentując te fragmenty, zauważył: „Jeśli jesteśmy chrześcijanami, mamy kochać naszych bliźnich, a nawet naszych wrogów; ale z innymi chrześcijanami jesteśmy związani specjalnym węzłem miłości. Prawda jest podstawą wzajemnej miłości chrześcijańskiej”.
Jan mówi dalej, iż cieszy się wielce, słysząc o tych w kościele, którzy kroczą w prawdzie (2J 4). Następnie prosi swoich czytelników, aby zachowywali przykazanie, które dane było im na początku, aby się wzajemnie miłowali (w. 5). Ta miłość polega na przestrzeganiu przykazań Bożych, które są tym, co słyszeliśmy od początku (w. 6).
Później, w wersetach od 7 do 11, Jan wyjawia im, jaki przygniatający ciężar popchnął go do napisania: Bo wyszło na świat wielu zwodzicieli, którzy nie chcą uznać, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele. Taki jest zwodzicielem i antychrystem (w. 7). Dlatego powinni się strzec fałszywych nauczycieli (w. 8). Wierzyć w fałszywą ewangelię oznacza być odciętym od Boga, ale pozostawać w prawdzie oznacza pozostawać z Ojcem i Synem (w. 9). Nie powinni nawet udzielać gościny fałszywemu nauczycielowi, ponieważ ktokolwiek tak czyni, uczestniczy w jego złych uczynkach (w. 10-11).
Dlaczego Jan mówi o kroczeniu w miłości na jednym oddechu, a o fałszywych nauczycielach na drugim? Czy stara się po prostu na siłę ożenić ze sobą dwa nieprzystające do siebie tematy? Wcale nie. Jan chce, aby ci chrześcijanie zostali zjednoczeni w miłości, która wypływa z prawdy. Dlatego nie mogą pozwolić sobie na to, aby fałszywi nauczyciele spenetrowali ich zbór i wycięli korzenie tej miłości.
Po drugie, Jan naucza nas, że w kościele zdrowa nauka jest podstawą naszej wzajemnej miłości. Jest podwaliną miłości. Prowadzi nas do miłości. Jest przyczyną istnienia tych szczególnych więzów łączących nas jako chrześcijan. Odwracając to, można powiedzieć, że miłość jest celem zdrowej nauki. Jeśli nie kochamy się wzajemnie, to nie zostaliśmy właściwie pochwyceni przez prawdę.
Zdrowa nauka jest potrzebna miłości.
ZDROWA NAUKA JEST POTRZEBNA DO MIŁOŚCI – DO WSZELKICH RODZAJÓW MIŁOŚCI
Zdrowa nauka nie jest wyłącznie podstawą naszej miłości do innych chrześcijan; jest podstawą naszej miłości w ogóle. Pamiętaj, zdrowa nauka jest streszczeniem biblijnego nauczania, które jest zarazem wierne Biblii, jak i praktyczne. Zastanów się nad kilkoma przykładami, które pokazują, jak różne doktryny uczą nas kochać.
Doktryna o Bogu prowadzi nas do kochania Boga. Im lepiej go znamy, tym bardziej będziemy Go kochać. Lepsze poznanie Boga oznacza głębsze zanurzenie się w niezgłębione głębokości Jego miłości, a te głębokości sprawiają, że sami odpowiadamy miłością (Ef 3:17-19).
Doktryna o człowieku prowadzi nas do kochania naszych bliźnich. Ponieważ każdy człowiek jest stworzony na Boży obraz, każdy człowiek jest godzien naszej miłości (Jk 3:9). Doktryna o człowieku uczy nas kochać innych – wszystkich innych. Powinniśmy okazywać szczególną miłość tym, którzy potrzebują zaopatrzenia i ochrony, ponieważ Bóg tak robi: On wymierza sprawiedliwość sierocie i wdowie, a miłuje obcego przybysza, dając mu chleb i odzież (5Moj 10:18).
Doktryna o opatrzności uczy nas, jak kochać naszych wrogów. Jezus zwrócił uwagę na to, że Bóg sprawia, iż słońce wstaje nad złymi i dobrymi, a także zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych (Mt 5:43-48). Jaka wypływa stąd dla nas nauka? My również powinniśmy kochać naszych nieprzyjaciół (w. 44-45).
Doktryna o odkupieniu uczy mężów kochać swoje żony. Paweł pisze: Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo (Ef 5:25-26). Miłość Chrystusa ukazana w ewangelii daje wzór – a także motyw – miłości mężów do żon.
Doktryna o Bożej miłości przygotowuje cały Boży lud do kochania innych wierzących. Jan pisze: Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze (1J 4:10-11; por. J 13:34-35). Paweł także mówi nam wszystkim: chodźcie w miłości wzajemnej, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności
(Ef 5:2). Im bardziej poznajemy, jak bardzo Bóg pokochał nas w Chrystusie, tym bardziej będziemy wiedzieć, jak kochać siebie nawzajem i chętniej będziemy to robić.
Zdrowa nauka stawia nam przed oczami długość i szerokość, wysokość i głębokość Bożej miłości (Ef 3:18). Woła nas, abyśmy się nią zachwycali, uwielbiali za nią Boga i zostali przez nią zmienieni. Gdy rozmyślamy nad Bożą miłością objawioną nam w Chrystusie (Rz 5:8), nasze serca są mocą Ducha wypełniane miłością – do Boga, do naszych bliźnich, a także naszych braci i sióstr w Chrystusie. W taki sposób ujął to osiemnastowieczny pastor Jonathan Edwards:
Dzieło odkupienia objawione w ewangelii ponad wszystko inne motywuje, aby kochać; albowiem to dzieło było najchwalebniejszym i najcudowniejszym pokazem miłości, o jakim kiedykolwiek słyszano albo które kiedykolwiek widziano… Rzeczywiste odkrycie Boskiego charakteru skłania nas do kochania Boga jako najwyższego dobra; jednoczy serce w miłości do Chrystusa; skłania duszę do wylania miłości na Boży lud i całą ludzkość.
Zdrowa nauka jest również wzorem dla naszej miłości. Mamy chodzić w miłości, tak jak Chrystus pokochał nas. Mężowie mają kochać żony, tak jak Chrystus pokochał kościół i wydał zań samego siebie. Tak jak Chrystus nie pokochał nas zaledwie „słowem lub językiem, ale czynem i prawdą”, tak również my musimy kochać się w sposób, który jest widoczny i kosztowny (1J 3:16-18).
Zdrowa nauka jest potrzebna do miłości – do każdego rodzaju miłości.
NAUKA I MIŁOŚĆ W NASZYM ŻYCIU I KOŚCIOŁACH
Jaką różnicę powinno to robić w naszym życiu i w naszych kościołach?
Po pierwsze, jest rozwiązaniem na brak miłości. Jeśli twoja miłość do Boga traci temperaturę, możesz ją ogrzać poprzez zaaplikowanie dużej dawki zdrowej nauki, rozmyślając nad nią w modlitwie i wtłaczając ją do swojego serca. Posłuchajmy ponownie Jonathana Edwardsa: „Gdy prawda chwalebnych doktryn i obietnic ewangelii jest widoczna, doktryny i obietnice te są jak wiele sznurów, które chwytają serce, aby przyciągnąć je w miłości do Boga i Chrystusa”.
A być może masz problem, aby kogoś kochać. Może to trudny członek rodziny, nieznośny szef albo członek kościoła, który notorycznie cię ignoruje. Zatrzymaj się i cierpliwie zastanów, jak wielką miłością pokochał cię Bóg w Chrystusie: Rzadko się zdarza, że ktoś umrze za sprawiedliwego; (…) Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł (Rz 5:7-8). Chrześcijaninie, taką miłością pokochał cię Bóg. Gdy byłeś jego wrogiem, pojednał cię ze sobą przez śmierć swojego Syna (Rz 5:9). Droga do większej miłości zaczyna się od pogłębiania wdzięczności za długość, szerokość, wysokość i głębokość Bożej miłości do ciebie, która najpiękniej świeci poprzez ewangelię Jego Syna.
Jak już zobaczyliśmy wcześniej, miłość Boża ukazana nam w Chrystusie jest podstawą naszej wzajemnej miłości w kościele. Czy kochasz innych chrześcijan tylko za to, co możesz od nich dostać, czy dlatego, że ciebie i ich kocha Bóg? Czy kochasz innych wierzących nawet wówczas, gdy dostarczają niezliczonych powodów, aby ich nie kochać? Czy kochasz innych członków kościoła pomimo różnic, które poza kościołem zazwyczaj wykluczają możliwość kochania innych, takich jak różnice majątkowe, różny status społeczny czy kolor skóry?
W rzeczywistości Biblia sprawia, że nasza miłość do braci i sióstr w Chrystusie jest sprawdzianem tego, czy rzeczywiście kochamy Chrystusa: Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1J 4:20, porównaj także 1J 3:17-18).
Nasze kościoły powinna cechować wzajemna miłość, która dotyczy wszystkich wzywających imienia Pana Jezusa Chrystusa, a miłość, nie zapominajmy, jest napędzana paliwem zdrowej nauki. Jeśli zgorzknienie, plotka albo oszczerstwa rozdzierają twój kościół na kawałki, zdrowa nauka jest jednym z najbardziej niezbędnych narzędzi pozwalających na zszycie tych kawałków z powrotem. Jeśli podziały i rywalizacja zaduszają miłość kościoła, to potrzebuje on wziąć w płuca nowy, głęboki oddech zdrowej nauki. Aby móc kochać ludzi nieatrakcyjnych i jednać ze sobą wrogów, musimy pamiętać o tym, że Bóg zrobił to wszystko dla nas w Chrystusie.
Jeśli w naszych kościołach są ludzie trudni w kochaniu, cóż, my też tacy jesteśmy. Nie powstrzymało to naszego Zbawiciela przed kochaniem nas przez całą drogę prowadzącą na krzyż. Im głębiej jesteśmy ukształtowani przez prawdę, tym bardziej nasze życie i nasze kościoły będą upodabniać się do obrazu jego miłości.
JAK ŻAGIEL, KTÓRY CHWYTA WIATR
W przeciwieństwie do wiatru, który potrafi całkowicie ucichnąć i zostawić cię dryfującego na morzu, Boża miłość jest jak jednostajny wicher, który nigdy nie cichnie. Nawet nasz grzech nie może zagrozić Jego miłości do nas. W rzeczy samej, wielkość Jego miłości jest ukazana dokładnie przez to, że kocha nas pomimo naszego grzechu.
Boża miłość jest wyrazem Jego charakteru: Ale Bóg, który jest bogaty w miłosierdzie, dla wielkiej miłości swojej, którą nas umiłował, i nas, którzy umarliśmy przez upadki, ożywił wraz z Chrystusem (Ef 2:4-5). Bóg jest bogaty w miłosierdzie – ma go w obfitości. Bóg objawił się Mojżeszowi: Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność. Zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech (2Moj 34:6-7). Jan zaś pochwycił to w kilku słowach: Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością (1J 4:8).
Bóg jest miłością i pokochał nas w cudowny sposób w Chrystusie. Jego miłość jest dla nas fundamentem, źródłem i wzorem naszej miłości do Niego, do naszych bliźnich, innych chrześcijan, a nawet naszych wrogów. Nasza miłość odpowiada na Jego miłość jak żagiel, który chwyta wiatr.
Zdrowa nauka jest potrzebna do miłości.