Jezus świadomie wszedł w ciemność, abyśmy mogli na zawsze żyć w świetle Jego obecności.
Boże Narodzenie
W jaki praktyczny sposób możemy pojednać się z Bogiem i radować się w Nim? Robimy to przez Jezusa Chrystusa.
Narodził się, aby umrzeć. Celem Bożego Narodzenia jest Wielki Piątek. To najważniejsza prawda zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Niech te Święta będą czasem głębokiego namysłu nad tym, co to znaczy i jaki jest koszt wielbienia i naśladowania Mesjasza.
Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele, więc i On również miał w nich udział, aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli. (Hebrajczyków 2, 14-15)
Tak, Jezus mógł narodzić się w jakiejś bogatej rodzinie. Pytanie jednak nie jest o to, co Bóg mógł, ale co chciał zrobić.
Największym niebezpieczeństwem dla misjonarza nie jest śmierć, lecz brak zaufania Bożemu miłosierdziu. Jeśli to niebezpieczeństwo zostanie zażegnane, wszystkie inne tracą swoje żądło.
Mateusz, na początku i na końcu swojej Ewangelii, opisuje Jezusa jako Mesjasza dla wszystkich narodów, nie tylko dla Żydów.
On to pójdzie przed nim w duchu i mocy Eliaszowej, by zwrócić serca ojców ku dzieciom, a nieposłusznych ku rozwadze sprawiedliwych, przygotowując Panu lud prawy.
Ludzie spędzają ten czas, marząc o prezentach, które chcieliby dostać pod choinkę, a inni w stresie starają się te prezenty kupić. W całym naszym zabieganiu łatwo nie zauważyć wspaniałości Bożego Narodzenia.
Problemem jest grzech. Nie choroba, nie zepsuty samochód czy zaburzony plan dnia. Jezus przyszedł na ten świat, abyśmy mogli przestać grzeszyć.
Teraz, ta długo wyczekiwana wizyta Boga, miała się spełnić – i rzeczywiście, On już nadchodził. W sposób, jakiego nikt się nie spodziewał.