Subskrybuj, aby otrzymywać rozważania adwentowe na e-mail.
Myślę, że jest to mój ulubiony biblijny tekst adwentowy, ponieważ nie znam żadnego innego, który by tak wyraźnie ukazywał związek pomiędzy początkiem, a końcem ziemskiego życia Jezusa – pomiędzy wcieleniem, a ukrzyżowaniem. Te dwa wersety wyjaśniają powód przyjścia Jezusa, mianowicie – aby umrzeć. Wspaniale byłoby się nimi posłużyć w rozmowie z niewierzącym znajomym bądź członkiem rodziny, aby przeprowadzić ich, krok po kroku, przez twoje chrześcijańskie spojrzenie na Boże Narodzenie. Mogłoby to wyglądać mniej więcej tak, zacznijmy od pierwszej frazy:
“… Skoro zaś dzieci mają udział we krwi i w ciele …“
Termin „dzieci” pochodzi z poprzedniego zdania i odnosi się do duchowego potomstwa Chrystusa, Mesjasza (por. Iz 8, 18; 53, 10). Są to również „dzieci Boże” (J 1, 12). Innymi słowy, posyłając Chrystusa, Bóg ma na uwadze przede wszystkim zbawienie swoich „dzieci”.
To prawda, że „Bóg tak umiłował świat, że Syna [Jezusa] swego dał” (J 3, 16). Ale prawdą jest również, że Bóg przede wszystkim gromadzi „rozproszone dzieci Boże” (J 11, 52). Bożym planem było ofiarowanie Chrystusa światu i dokonanie zbawienie Jego „dzieci” (por. 1 Tm 4, 10). Możesz doświadczyć adopcji przyjmując Chrystusa (J 1, 12).
“… On również miał w nich udział [w ciele i krwi] …“
Oznacza to, że Chrystus istniał przed wcieleniem. Był duchem. Był odwiecznym Słowem. Był z Bogiem i był Bogiem (J 1, 1; Kol 2, 9). Przyjął jednak ciało i krew, i swoje Bóstwo przyoblekł w człowieczeństwo. Stał się w pełni człowiekiem i pozostał w pełni Bogiem. To jest wielka tajemnica. Jednakże jest ona w samym sercu naszej wiary – i w centrum biblijnej nauki.
“… aby przez śmierć …”
Stał się człowiekiem po to, aby umrzeć. Jako Bóg, tylko Bóg, nie mógł umrzeć za grzeszników. Ale jako człowiek – mógł. Jego celem była śmierć. Dlatego musiał narodzić się jako człowiek. Narodził się, aby umrzeć. Celem Bożego Narodzenia jest Wielki Piątek. To jest najważniejsza prawda o Świętach Bożego Narodzenia, jaką ludzie dzisiaj powinni usłyszeć.
“… aby przez śmierć zniszczyć tego, który miał władzę nad śmiercią, to jest diabła …”
Swoją śmiercią, Chrystus wytrącił oręż diabłu. W jaki sposób? Zakrywając wszystkie nasze grzechy. Oznacza to, że szatan nie ma uzasadnionych podstaw, by oskarżać nas przed Bogiem. „Któż będzie oskarżał wybranych Bożych? Przecież Bóg usprawiedliwia” (Rz 8, 33) – na jakiej podstawie usprawiedliwia? Na podstawie krwi Jezusa (Rz 5, 9).
Ostateczną bronią szatana przeciwko nam jest nasz własny grzech. Jeśli śmierć Jezusa go usuwa, główna broń diabła – jedyna śmiertelna broń jaką posiada – wypada z jego ręki. Nie może zabiegać o karę śmierci dla nas, ponieważ Sędzia uniewinnił nas przez śmierć Jego Syna!
“… aby wyzwolić wszystkich tych, którzy z powodu lęku przed śmiercią przez całe życie byli w niewoli“.
Jesteśmy więc uwolnieni od strachu przed śmiercią. Bóg nas usprawiedliwił. Szatan nie może odwrócić tego postanowienia. A Bóg pragnie, by to nasze ostateczne bezpieczeństwo miało wpływ na nasze życie tu i teraz. Chce, aby perspektywa szczęśliwego końca zabrała teraźniejsze zniewolenie i strach.
Skoro nie musimy bać się naszego ostatniego, największego wroga – śmierci – to nie musimy bać się niczego. Możemy być wolni. Wolni dla radości. Wolni dla innych.
Jakże wielki jest Bożonarodzeniowy prezent od Boga dla nas! A przez nas dla świata!