Nadzieja, która przewyższa wzdychanie

skopiuj link
https://www.youtube.com/watch?v=TTncwFdcnl0

Transkrypcja wideo

Przechodzimy przez serię poświęconą Duchowi Świętemu, która powstała z mojej troski wynikającej z faktu, że dzisiaj Duch Święty jest znieważany w straszny sposób pod szyldem ewangelikalizmu. Ruch charyzmatyczny jest swego rodzaju liderem w urąganiu Duchowi Świętemu, zasmucaniu Ducha Świętego, znieważaniu Ducha Świętego, a nawet bluźnieniu przeciwko Duchowi Świętemu. Wydaje się, że jest to po prostu niepohamowane, nieustanne znieważanie Ducha Świętego. Jak wspomniałem na samym początku serii, nieprzebaczalnym grzechem, o którym Jezus mówił w Ewangelii Mateusza, było przypisywanie Szatanowi tego, co robił Duch Święty. Myślę, że dzisiaj mamy do czynienia z odwrotnością tego grzechu, z przypisywaniem Duchowi Świętemu tego, co robi Szatan.

Jest to powszechne w naszym świecie, a nadużycia są oczywiste dla nas wszystkich. Bardzo popularne jest dziś mówienie co tylko chcesz o Duchu Świętym, przypisywanie Duchowi Świętemu co tylko chcesz Mu przypisać, żeby zyskać władzę nad ludźmi. Obrażanie Ducha Świętego jest obecnie czymś w rodzaju sportu dla wszystkich. Atakowany bywa Bóg Ojciec. Otwarty teizm to teologiczny atak, gdzie zasadniczo mówi się, że Bóg nie jest wszechwiedzący, nie wie wszystkiego, nie zna przyszłości.

To atak teologiczny. Atakowany jest Syn Boży. Na przykład „nowa perspektywa na Pawła” zaprzecza rzeczywistej ofierze przebłagalnej Chrystusa na krzyżu. Otwarty teizm atakuje naturę Boga. “Nowa perspektywa na Pawła” to atak na naturę dzieła Chrystusa, atak na doktrynę odkupienia, przypisania, usprawiedliwienia.

Zawsze istniały teologiczne ataki na Ojca i Syna, które pochodziły z wewnątrz kościoła. Ataki na Ducha Świętego, choć mają charakter doktrynalny, nie wydają się doktrynalne. Nie są uznawane za doktrynalne. To po prostu bezpardonowe zarzuty wobec Ducha Świętego, które należą do sfery doświadczeń. W tragiczny sposób atakują Boga, chwalebnego Boga, który jest jeden w trzech osobach.

Ruch charyzmatyczny zasadniczo odrzucił prawdziwą tożsamość Ducha Świętego. Odrzucili prawdziwe, chwalebne dzieło Ducha Świętego i zastąpili Go fałszywym Bogiem. Istnieje fałszywy Bóg, określany jako Duch Święty, który nie jest Duchem Świętym, jest to Bóg stworzony przez ludzi w dzisiejszym kościele. To złoty cielec, to fałszywy obraz Boga Ducha. Ten ruch swobodnie ignoruje prawdę o Duchu Świętym i z nierozważną swobodą stawia w domu Bożym duchowego bożka, bluźniąc Duchowi Świętemu, wzywając Jego imię.

Jest tak wiele przykładów tego zjawiska, że trudno za nimi nadążyć. Jest nowa książka, aktualny bestseller na szczycie listy „New York Timesa”. Jest to książka ze świata chrześcijańskiego, zatytułowana „Niebo istnieje. . . Naprawdę! ”. Jest to książka, która opisuje rzekomą podróż do nieba czteroletniego dziecka podczas operacji wycięcia wyrostka robaczkowego. Poszedł do nieba i wrócił. Można by pomyśleć, że na zdrowy rozum, taka książka nie powinna w ogóle trafić na półki, a co dopiero, żeby ktoś sięgnął po nią i ją kupił.

[a][b] Ale w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy sprzedano pięć milionów egzemplarzy. Pięć milionów książek, w których czteroletni chłopiec opisuje to, co zobaczył podczas swojej wizyty w niebie w trakcie wycięcia wyrostka robaczkowego. Mówi, że widział Ojca, który ma skrzydła jak Gabriel. Widział Jezusa, który ma niebieskie oczy i jest o połowę niższy od Michała i niższy od Gabriela, ale chociaż jest naprawdę niski, jest potężniejszy od innych i jeździ na tęczowym koniu, na którym może jeździć tylko On. Widział też Ducha Świętego.

Duch Święty jest niebieską, przezroczystą mgłą unoszącą się w górze, która strzela mocą w stronę ziemi. Pięć milionów w ciągu dziewięciu miesięcy? Czy to stąd bierze się nasze postrzeganie Ducha Świętego, Boga Syna, Boga Ojca i nieba? Z mistyfikacji? Z oszustwa czterolatka, którego wyobraźnia była niewątpliwie pobudzana i rozwijana przez rodziców?

Duch Święty został przekształcony w najnowszą zabawkę transformers. Może stać się, kim tylko chcesz. W jakiejkolwiek formie chcesz, jakakolwiek ci odpowiada, jaka cię interesuje, jaka pozwala ci manipulować ludźmi dla własnych celów, możesz narzucić ją Duchowi Świętemu. To rodzaj bluźnierstwa i zniewagi. Rozmawialiśmy o tym w ciągu ostatnich kilku tygodni, że jest to niegodne prawdziwego chrześcijanina i z pewnością niezgodne z Pismem, niezależnie od tego, czy jest to poważna herezja dotycząca Ducha Świętego lub jakieś frywolne doświadczenie i przeinaczenie.

Czymkolwiek było to przeinaczenie, jakakolwiek była to nieprawda, hańbi to Ducha Świętego, który godzien jest wszelkiej czci, wszelkiej chwały i uwielbienia. Staramy się więc uzyskać jasny obraz tego, kim jest Duch Święty i jaka jest Jego służba, żebyśmy mogli wielbić Go w duchu i w prawdzie. Punktem wyjścia dla naszej serii był tekst z 8 rozdziału Listu do Rzymian. Możecie teraz otworzyć Biblię na 8 rozdziale Rzymian. Byłem bardzo zachęcony reakcją na tę serię.

Dostaliśmy od was wspaniały odzew, że jest to dla was błogosławieństwo, że dostrzegacie sprawy w świeży i nowy sposób, że zmienia to postrzeganie Ducha Świętego i tego, jak Go czcicie, sposób, w jaki ogólnie uwielbiacie Boga, co jest tak bardzo, bardzo centralne dla naszego życia chrześcijańskiego. Dochodzimy do 8 rozdziału Listu do Rzymian i oczywiście ten list jest o ewangelii. Pierwszych pięć rozdziałów mówi o ewangelii. Pierwsze rozdziały mówią o potrzebie ewangelii, grzeszności człowieka, a potem, od Rzymian 3:21 do końca rozdziału 5, wersetu 21, o zbawieniu w Chrystusie, które odpowiada na tę potrzebę. Jest to więc księga o ewangelii.

Rozdział 1 przedstawia ewangelię Bożą, wersety od 1 do 17. Potem opisuje grzeszność człowieka, a dalej rozwiązanie w postaci cudownej, ofiarnej śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Więc zanim dojdziesz do końca rozdziału 5, przeczytasz wystarczająco dobrze omówioną kwestię zbawienia z łaski przez wiarę w Chrystusa, nie z uczynków. I jest to wyrażone bardzo jasno. Droga zbawienia jest więc wyłożona.

Kiedy dochodzisz do 6 rozdziału Rzymian, mówi on o korzyściach ewangelii, które wyliczane są aż do Rzymian 8:39. Mamy więc rozdziały 6, 7 i 8 poświęcone korzyściom płynącym z ewangelii. Bardzo ogólnie można powiedzieć, że rozdziały 6 i 7 dotyczą negatywnych skutków, a rozdział 8 dotyczy korzyści. Rozdziały 6 i 7 dotyczą negatywnych skutków w tym sensie: to sekcja „już nie. . . ”. Już nie podlegasz Prawu. Już nie jesteś sługą ani niewolnikiem grzechu. Już nie jesteś przeklęty.

Już nie jesteś martwy, ożyłeś. Już nie jesteś ofiarą swojego ciała. Więc rozdziały 6 i 7 przedstawiają negatywne aspekty, które z pewnością są pozytywne w skutkach, ale wyrażone są w formie zaprzeczenia – wolność od Prawa, wolność od grzechu, wolność od kary, wolność od śmierci. Kiedy dochodzisz do rozdziału 8, docierasz do pozytywnych aspektów, a uświęcające działanie Ducha Świętego staje się tematem rozdziału 8. To właśnie Duch Święty czyni w nas, dla nas i z nami.

W rozdziale 8 odkryliśmy, że jest to coś więcej niż tylko tekst sam w sobie. Jest to punkt wyjścia, który odsyła nas do całego Nowego Testamentu, by znaleźć podobne fragmenty, które rozwijają wszystko, co jest tam napisane. Nie będziemy robić tego zbyt często, postaramy się ograniczać, żeby przejść przez ten 8 rozdział. Niemniej jednak dostrzegamy ogrom prawd, które zostały tu objawione o Duchu Świętym i o tym, jak można je wyjaśnić na podstawie innych fragmentów Nowego Testamentu. Przyglądamy się więc sekcji poświęconej korzyściom płynącym ze zbawienia i właśnie tutaj dzieło Ducha Świętego zaczyna być dla nas naprawdę wyraźne.

Ojciec opracował plan, Syn umożliwił realizację planu, a Duch Święty sprawia, że plan jest realizowany. Ojciec zaplanował, Ojciec zainicjował zbawienie, Syn zatwierdził zbawienie, a Duch Święty wdraża rzeczywistość zbawienia. Ojciec jest tym, który nas wybrał, Syn jest tym, który nas odkupił, Duch jest tym, który nas uświęca. Wybór jest dziełem Ojca, usprawiedliwienie jest dziełem Syna, uświęcenie jest dziełem Ducha Świętego. Trójca Święta zaangażowała się w tę cudowną rzeczywistość zbawienia.

Kiedy przechodzimy do rozdziału 8 i przyglądamy się działaniu Ducha Świętego w życiu wierzącego, jak pozytywnie uświęca wierzącego, sprowadza się to do tego, że przechodzimy od łaski do chwały. Nie ma już dla nas potępienia. Tak zaczyna się werset 1. Prawo nie skazuje nas już na wyrok śmierci. Zostaliśmy uwolnieni od prawa grzechu i śmierci.

Dostaliśmy nowe życie. Zostaliśmy odrodzeni. Jesteśmy narodzeni na nowo. Teraz zaczynamy doświadczać potężnej, stałej służby Ducha Świętego, który przenosi nas z łaski do chwały. I tak ważne jest, żebyśmy to rozumieli, ponieważ właśnie tutaj żyjemy.

Prawidłowe zrozumienie służby Ducha Świętego jest niezbędne do oddawania czci Duchowi Bożemu za to, co właśnie teraz czyni w naszym życiu. Nie możesz prawdziwie czcić Ducha Świętego tak, jak powinieneś i musisz, dopóki nie zrozumiesz tego, co On robi i co sprawia, że jest tak godny czci. Dowiadujemy się tego w 8 rozdziale. Wersety 2 i 3: On uwalnia nas od śmierci, od grzechu i śmierci. Werset 4: On uzdalnia nas do wypełniania Prawa.

Nie jest to negatywne uwolnienie od przekleństwa Prawa, ale pozytywne uzdolnienie do wypełniania Prawa. Wersety 5-11: On zmienia naszą naturę. Wersety 12 i 13: On nieustannie daje nam moc do życia w sprawiedliwości. Wersety 14-16: On potwierdza naszą adopcję jako synów Bożych. To prowadzi nas do wersetu 17, gdzie znajdujemy opis ostatniej służby Ducha Świętego w tym rozdziale.

On gwarantuje lub zabezpiecza naszą przyszłą, wieczną chwałę. On gwarantuje lub zabezpiecza naszą przyszłą, wieczną chwałę. A to jest, oczywiście, największy dar Boży. Zbawienie, które jest nienaruszalne. Mamy gwarancję wiecznej chwały.

To jest najlepszy z wszystkich elementów zbawienia, bo czym byłoby zbawienie, gdybyśmy mogli je utracić? Tak jak często powtarzam, gdybyśmy mogli je utracić, to byśmy je utracili. Gdyby w jakiś sposób zależało to od nas, stracilibyśmy je, bo nikt z nas nie potrafi zrobić tego, co potrzebne, by własnymi zasługami zabezpieczyć sobie zbawienie od Boga. Tak więc naszą jedyną nadzieją na wieczną chwałę, ostatnią częścią naszego zbawienia, ostatnim rozdziałem, jest zabezpieczenie nas przez tego samego Boga, który nas wybrał, powołał, usprawiedliwił, a pewnego dnia nas uwielbi. Zatem, to Duch Święty, kiedy nas uświęca, jednocześnie nas zabezpiecza.

Można więc powiedzieć, że dwa dzieła Ducha Świętego to uświęcenie i zabezpieczenie. Do wersetu 13 możemy powiedzieć, że jesteśmy uświęcani przez Ducha Świętego. Zaczynając od wersetu 14, gdzie przechodzimy do adopcji jako dzieci Boże, co jest trwałą relacją, możemy powiedzieć, że dziełem Ducha Świętego jest zabezpieczanie nas. On stopniowo dostosowuje nas do standardu sprawiedliwości, którego doskonałym wzorem jest Jezus, widzieliśmy to, oraz zabezpiecza nas, strzeże nas. To właśnie oznacza Efezjan 1:13, kiedy mówi, że jesteśmy zapieczętowani przez Ducha.

Ta pieczęć nie może być złamana. Mamy pieczęć Ducha. Mamy rękojmię Ducha. Mamy gwarancję Ducha. A w wersecie 23 jest napisane, że mamy pierwsze plony Ducha, to znaczy, że Bóg daje nam pierwsze owoce pełnego plonu, który nadejdzie w chwale.

To nasza gwarancja przyszłej chwały. Zatem, Duch Święty dokonuje w nas dwojakiego dzieła. Uświęcenia, które polega na upodabnianiu nas do Chrystusa, który jest wzorem. Pamiętajcie, powiedzieliśmy, że Chrystus przeżył 33 lata, żeby dać wzór tego, jak wygląda uświęcenie, do którego staramy się upodobnić pod wpływem mocy Ducha Świętego. Więc On zajmuje się tym dziełem upodabniania nas do Chrystusa, które osiągnie doskonałość dopiero wtedy, gdy ujrzymy Go twarzą w twarz.

Ale tutaj zobaczymy, że On zabezpiecza nam przyszłą chwałę. Każdy, kto mówi ci, że możesz utracić zbawienie, nie rozumie zbawienia. Każdy, kto mówi, że można osiągnąć zbawienie, a potem je utracić, nie rozumie, czym jest zbawienie. Zbawienie jest darem danym przez Boga przed założeniem świata i wszyscy, jak przeczytamy za chwilę, w tej kategorii wybranych przez Boga, będą uwielbieni. „Bo których przeznaczył, tych i powołał, a których powołał, tych i usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych i uwielbił”.

Jezus mówi: „Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a ja nie stracę żadnego z nich, ale wzbudzę ich w dniu ostatecznym”. Ewangelia Jana 6. Jesteśmy, zatem, wdzięczni błogosławionemu Duchowi Świętemu za odrodzenie nas, za dar życia, a następnie za uświęcenie nas i zabezpieczenie nas aż do dnia, w którym On sam nas przemieni. Będziemy wzbudzeni do wiecznego stanu dzięki mocy tego samego Ducha Świętego, który odrodził nas w momencie nawrócenia. Jest to dzieło zaplanowane przez Ojca, zatwierdzone przez Syna i wdrażane przez Ducha Świętego.

Spójrzmy na fragment od wersetu 17. Wchodzimy do części poświęconej służbie zabezpieczania i zapewniania przez Ducha Świętego, dzięki której możemy być pewni, że osiągniemy wieczną chwałę. Przeczytam to od wersetu 17: „A jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z Nim cierpimy, abyśmy także razem z Nim uwielbieni byli”. W tym ostatnim zdaniu Paweł wprowadza pojęcie wiecznej chwały. „Albowiem sądzę, że utrapienia teraźniejszego czasu nic nie znaczą w porównaniu z chwałą, która ma się nam objawić.

Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd. A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego. W tej bowiem nadziei zbawieni jesteśmy. A nadzieja, którą się ogląda, nie jest nadzieją, bo jakże może ktoś spodziewać się tego, co widzi?

A jeśli spodziewamy się tego, czego nie widzimy, oczekujemy żarliwie, z cierpliwością. Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej. Nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach. A Ten, który bada serca, wie, jaki jest zamysł Ducha, bo zgodnie z myślą Bożą wstawia się za świętymi”. To wszystko mówi o przyszłej chwale.

Zaczęło się w ostatnim stwierdzeniu z wersetu 17, który już rozważaliśmy: „razem z nim uwielbieni byli”. Werset 18 mówi o chwale, która ma nam zostać objawiona. Werset 19 to objawienie synów Bożych, ponownie w chwale. Werset 21, na końcu wersetu, to chwalebna wolność dzieci Bożych. Werset 23 kończy się tym, że czekamy na odkupienie naszego ciała.

Wersety 24 i 25 mówią o naszej nadziei na nadchodzącą chwałę, na którą z niecierpliwością czekamy. W ten sposób poznajemy kategorię służby Ducha Świętego, która zabezpiecza nas aż do przyszłej chwały. Werset 23 wskazuje, że sednem tego jest dar Ducha Świętego, zadatek na przyszłą chwałę. W wersetach 26 i 27 dowiadujemy się również, że Duch wstawia się za nami, co ponownie jest Jego dziełem, w którym nas zabezpiecza. Stale wstawia się za nami.

Jedno słowo rzuca się w oczy, kiedy czytasz ten fragment, a jest to forma słowa „wzdychać”. W tym fragmencie jest wiele wzdychania. Stworzenie wzdycha w wersecie 19. „Stworzenie wzdycha” to jedno z możliwych tłumaczeń. To tłumaczenie mówi o niecierpliwym oczekiwaniu stworzenia, ale przekład autoryzowany mówi o wzdychaniu stworzenia.

A potem, w wersecie 23, czytamy, że my sami, którzy mamy pierwsze plony Ducha, my wzdychamy. A potem, w wersecie 26, mamy wzdychanie Ducha Świętego. To pokazuje, że stworzenie, my i Duch Święty przechodzimy przez pewne wzdychanie, pewną udrękę, aż do ostatecznego urzeczywistnienia chwały. O to właśnie chodzi w tym fragmencie. Duch Święty żyje w nas jako zadatek na naszą przyszłą chwałę i to Duch Święty prowadzi nas do tej przyszłej chwały.

To Jego służba. Nie ma większego daru, jaki Bóg mógłby nam dać. Jak już mówiłem, jaka byłaby wartość zbawienia, które moglibyśmy utracić? Z pewnością byśmy to zrobili, bo nie mamy w sobie mocy, żeby zabezpieczyć swoje zbawienie. W żaden sposób.

Więc stworzenie wzdycha w wersetach 19-22, wierzący wzdycha w wersetach 23-25, a Duch Święty wzdycha w wersetach 26-27. Wszystkie te wzdychania są pewną oznaką niespełnionej rzeczywistości. Całe stworzenie odczuwa niedosyt. Wierzący odczuwają niedosyt. Nawet błogosławiony Duch Święty doświadcza tego niedosytu.

To wspaniała prawda. Jest tego tak dużo, że trudno mi to wszystko ogarnąć w ciągu jednego poranka. Nie będziemy w stanie tego zrobić, ale zabiorę was dotąd, dokąd zabrałem ludzi na pierwszym nabożeństwie, czyli tak jak przywykliście. Spójrzmy na wzdychanie stworzenia. Spójrzmy na wzdychanie stworzenia.

Werset 19: „Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych”. Stworzenie wzdycha w wersecie 19. Stworzenie wspomniane jest w wersecie 20. Stworzenie wspomniane jest ponownie w wersecie 21. I ponownie w wersecie 22.

Więc w tych czterech wersetach podmiotem jest stworzenie. Stworzenie wzdycha. O czym to mówi? I w jakim sensie stworzenie wzdycha? Myślę, że czytelnicy, gdyby byli Żydami, mieliby pewne zrozumienie.

To jest wzdychanie oczekiwania. To wzdychanie niespełnienia. To rodzaj cierpienia w oczekiwaniu na spełnienie obietnicy, a Żydzi z pewnością by to rozpoznali, ponieważ mówili o dwóch wiekach historii zbawienia, obecnym wieku i przyszłym wieku. Było to całkiem proste. Był wiek teraźniejszy i wiek przyszły.

Obecny wiek był wiekiem grzechu i cierpienia, rozkładu i zepsucia, upadku i grzechu. A przyszły wiek był wiekiem nowego nieba i nowej ziemi, sprawiedliwości, czystości, świętości, cnoty, chwały oraz braku śmierci, rozkładu i chorób. To fragment z Księgi Izajasza 65:17: „Oto Ja stworzę nowe niebo i nową ziemię”. Ludzie, którzy znali Słowo Boże i czekali na jego wypełnienie, rozumieli, czym było życie w świecie pełnym wzdychania. Nawet natura wydaje się wzdychać.

Natura jest tu uosobiona. Werset 19: „Bo stworzenie ze wzdychaniem – lub niespokojną tęsknotą, jak tłumaczy to New American Standard – oczekuje objawienia synów Bożych”. O czym właściwie mówimy, kiedy mówimy o tym stworzeniu? W jakim sensie stworzenie wzdycha? I jest to wspominane, jak już mówiłem, aż do wersetu 22.

Która część stworzenia? Aniołowie? Są stworzeniami. Nie. Oni nie wzdychają.

Święci aniołowie nie wzdychają, bo ich sytuacja nigdy się nie poprawi. Są obecnie wokół tronu Bożego, są w stanie wiecznej doskonałości i wiecznej świętości. Nie podlegają skażeniu, nigdy nie podlegali skażeniu, dlatego też nie mają na nic nadziei, bo nic nie może być lepsze niż już jest. A co z demonami? Czy on mówi o stworzonych aniołach, które upadły i są demonami?

Nie. One nie wzdychają z nadzieją na uwolnienie, bo nie ma uwolnienia, nie ma zbawienia, nie ma wyzwolenia, nie ma przebaczenia, nie ma lepszej przyszłości dla demonów, jedynie jezioro ogniste. A może mówi o wierzących? Nie, nie mówi o wierzących, bo jest tu rozróżnienie między stworzeniem a wierzącymi. Zwróćcie uwagę na werset 19: „stworzenie oczekuje objawienia synów Bożych”.

Dlatego stworzenie jest czymś innym od synów Bożych. Werset 21: „stworzenie chce być wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych”. Tak więc stworzenie, które jęczy i wzdycha, czeka i żarliwie wypatruje, jest czymś innym od wierzących. A może to niewierzący? Czy chodzi o nich?

Czy to niewierzący? Nie, ponieważ niewierzący nie pokładają nadziei w Chrystusie, nie oczekują chwały, oni nie oczekują ani nie mają nadziei na coś lepszego z nieba. Nie mają na ten temat żadnych informacji, nie są tym zainteresowani. Co więcej, jeśli spojrzeć na werset 20, nie zostali oni poddani znikomości wbrew swojej woli. Nie, to nie jest prawdą o niewierzących.

Oni są grzesznikami z własnej woli. Oni chcą karmić własne zepsucie. Podsumowując. Stworzenie, które wzdycha, nie jest częścią rozumnego stworzenia. Nie jest częścią rozumnego, osobowego stworzenia.

Tym, co pozostało, jest nierozumne stworzenie, ożywione i nieożywione. Mamy tu więc uosobienie stworzenia, materialnego nieba, materialnej ziemi i wszystkiego, co na nich jest. Niebo i wszystkie ciała, które się na nim znajdują. Ziemia, woda, ląd, trawa, kwiaty, zwierzęta, owady, ryby, rzeki, strumienie – wszystko, co należy do ożywionego i nieożywionego, bezosobowego, nierozumnego stworzenia. Stworzenie otrzymuje tutaj tożsamość.

Jest to poetyckie uosobienie. Na przykład Izajasza 35:1 mówi: „Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia”. Jak pustynia i spieczona ziemia mogą mieć świadomość? Ale to jest uosobienie. Albo jeszcze bardziej okazale, wspaniałe i znane słowa z Izajasza 55:12: „Góry i pagórki wybuchną przed wami okrzykami radości, a wszystkie drzewa polne będą klaskać w dłonie”.

I ostrzegam cię, że jeśli kiedykolwiek usłyszysz okrzyki gór i klaskanie drzew, zabiorą cię do szpitala w białym fartuchu, więc nie mówimy tutaj o czymś rzeczywistym, ale jest to rodzaj poetyckiego uosobienia. Stworzenie, to nierozumne, bezosobowe, ożywione i nieożywione, to które określamy jako istoty żywe i nieożywioną materię, skały i zwierzęta, to stworzenie oczekuje z tęsknotą, gorliwie wypatruje, oczekuje z upragnieniem. To wzdychanie stworzenia. To bardzo mocny język. Wyrażenie „tęskne oczekiwanie” pochodzi od greckiego czasownika, który składa się z dziwnej kombinacji.

Oznacza on „obserwować z głowy”. Oznacza coś w rodzaju wyciągnięcia głowy, stanięcia na palcach, żeby spojrzeć w przyszłość, w dal, w to, czego nie widać od razu, wyciąganie się, żeby zobaczyć coś, na co czeka się z niecierpliwością. Jest to więc rodzaj wyczekiwania. To tak, jakby stworzenie stało na palcach, wypatrując czegoś, co pragnie ujrzeć. I czego wypatruje?

Osób. Objawienia synów Bożych, odsłonięcia synów Bożych. To czas, kiedy wszyscy będziemy uwielbieni. To będzie na końcu całej historii ludzkości, na końcu Tysiącletniego Królestwa, przy ustanowieniu nowego nieba i nowej ziemi. Stworzenie tego wyczekuje.

Werset 21 ujmuje to tak: „chwalebna wolność dzieci Bożych”. Kiedy wszystkie dzieci Boże będą uwielbione, stworzenie odniesie z tego korzyść, ponieważ nastanie nowe niebo i nowa ziemia. Całe stworzenie wygląda więc jakby stało na palcach, niecierpliwie wypatrując i oczekując objawienia synów Bożych. Niesamowite stwierdzenie. Kosmologiczne, potężne stwierdzenie.

Nieożywione i ożywione stworzenie stoi na palcach, żeby po raz pierwszy uchwycić wzrokiem osoby, które pragnie zobaczyć, oczekuje na odsłonięcie, manifestację, objawienie synów Bożych w ich pełnej chwale. I to nadejdzie. Daniela 12:3 mówi, że będą świecić jak gwiazdy, a Mateusza 13:43 mówi, że będą jaśnieć jak słońce. Będą błyszczeć chwałą. Całe stworzenie wypatruje tego wydarzenia, oczekuje z tęsknotą.

Dlaczego? Dlaczego stworzenie to robi? Wróćmy na chwilę do wersetu 20. Bo stworzenie zostało poddane znikomości. Stworzenie zostało poddane znikomości, próżności, “mataiotēs”.

Oznacza to bezcelowość, pustkę, bezużyteczność, daremność, niezdolność do osiągnięcia celu, do zrealizowania zamiaru. Nie może być tym, czym chce być. Całe stworzenie było na początku dobre. Kiedy Bóg stworzył – w Rodzaju 1, – wszystko było dobre. Spojrzał i powiedział, że było dobre.

Zobaczył i powiedział, że było dobre. A na końcu, w Rodzaju 1:31, powiedział, że to wszystko było bardzo dobre. Ale zostało poddane znikomości. Nie może spełnić swojego zadania. Nie jest już tym, czym powinno być, czym byłoby, ani tym, czym mogłoby być.

Przy okazji, kiedy w wersecie 20 jest napisane, że “zostało poddane”, chodzi o czasownik, który wskazuje na czas przeszły. Dobrze tłumaczy to New American Standard. To był moment w czasie. W przeszłości miało miejsce konkretne wydarzenie, w wyniku którego stworzenie, które miało cel i było doskonałe, popadło w bezcelowość i marność. Zostało poddane rozkładowi, zepsuciu, frustracji, śmierci i zniszczeniu.

Czy możemy winić stworzenie? Czy po prostu coś poszło nie tak w toku ewolucji? Czy o to chodzi? Co się stało? Wróćmy ponownie do wersetu 20.

„Zostało poddane znikomości, nie z własnej woli” – nie z własnej woli. Nie można winić stworzenia. Cokolwiek poddało stworzenie bezcelowości, cokolwiek poddało stworzenie rozkładowi i niezdolności do osiągnięcia chwały, jaką przewidywał pierwotny cel, cokolwiek to było, nie była to wina stworzenia. Stworzenie jest mimowolną ofiarą. Coś innego zrobiło to stworzeniu.

Ktoś inny zrobił to stworzeniu. Kto? Czytajmy dalej. „Nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał”. O kim mowa?

O Bogu. Bóg poddał stworzenie jego znikomości. Według Księgi Rodzaju 3:17, 18 i 19, Bóg przeklął stworzenie. Dlaczego? Z powodu grzechu Adama i Ewy.

Kiedy Adam i Ewa zgrzeszyli, spadła na nich zaraza, śmiertelna zaraza, która jest tak zaraźliwa, że nie uniknie jej żaden człowiek, który kiedykolwiek chodził po tej planecie. Tak zaraźliwa, że nikt nie może jej uniknąć. To jak życie w środku średniowiecznego miasta, które zostało dotknięte czarną zarazą. Zaraza nie dotknęła tylko ludzi, ale opanowała też ich otoczenie. Zaraza nie była tylko w człowieku, który umierał w łóżku w swoim domu.

Zaraza była w całym domu. Nie była tylko w całym domu, ale też na ulicy, w całym w mieście i wszędzie na terenach wiejskich. Nie było ucieczki, bo środowisko było dotknięte skażeniem. Tak było, kiedy Adam zgrzeszył, zaraza ogarnęła całą planetę i trwa to do dziś. Rozkład, katastrofa, zanieczyszczenie, zakłócenie, degeneracja – nie są wynikiem jakiegoś ewolucyjnego przypadku.

Według ewolucjonistów powinno być coraz lepiej, więc musiałyby to być jakieś anomalie, jakieś złe mutacje. Rzeczy są takie, jakie są, ponieważ Bóg przeklął całe stworzenie. Przeklął je, żeby człowiek musiał, w każdej chwili swojego życia, mierzyć się ze śmiertelną, niszczycielską, zdeprawowaną rzeczywistością grzechu. Jak w Izajasza 24:6: „klątwa pożera ziemię”. Jak mówi Jeremiasza 12:4: „ziemia jest w żałobie”.

Los natury nierozerwalnie wiąże się z losem człowieka, a ponieważ człowiek zgrzeszył i popadł w stan zepsucia, więc sfera człowieka znajduje się w niewoli lub zniewoleniu zepsucia. Widzicie to zdanie w wersecie 21? Że samo stworzenie jest poddane niewoli skażenia. Ścisły związek między grzechem człowieka a rozkładem, któremu podlega cały wszechświat. Ekolodzy tego nie odwrócą.

Nie uda im się tego cofnąć ani złagodzić. Mogą próbować, ale to nie zadziała. Nie wystarczy energia słoneczna. Nie wystarczy wyeliminowanie śladu węglowego. Nie wystarczy rezygnacja z paliw kopalnych.

Nie wystarczy edukacja. To Boskie przekleństwo. Nie jesteśmy na fali rosnącej. My pikujemy z poziomu doskonałości. Pikujemy z poziomu doskonałości do całkowitego zniszczenia.

I nie ma żadnego przystanku. Jest to światopogląd zgodny z Biblią, bo kiedy człowiek zgrzeszył, został ukarany brakiem możliwości cieszenia się czystością, ponieważ wybrał grzech i nie mógł nawet cieszyć się z zalet doskonałego środowiska jako król ziemi. Był teraz królem, który stracił koronę i próbował rządzić nieposłusznym, skażonym, upadającym i śmiertelnym stworzeniem. Bóg przeklął całe środowisko naturalne. Izajasz ma o tym tak wiele do powiedzenia, że trudno mi się powstrzymać od przeczytania choć części tego.

Ale przeczytam jeden fragment. Izajasza 24:4: „Więdnie i obumiera ziemia, marnieje, obumiera świat, marnieją dostojnicy ludu ziemi. Ziemia jest splugawiona pod swoimi mieszkańcami, gdyż przestąpili prawa, wykroczyli przeciwko przykazaniom, zerwali odwieczne przymierze. Dlatego klątwa pożera ziemię i jej mieszkańcy muszą odpokutować swoje winy. Dlatego przerzedzają się mieszkańcy ziemi i niewielu ludzi pozostaje”.

Dalej przechodzi do omówienia jeszcze bardziej katastrofalnych aspektów prób życia i przetrwania w tym świecie. W 34 rozdziale Izajasz mówi o tym jeszcze więcej. W 33 rozdziale przeklęte jest całe stworzenie. Zasada skażenia jest wszechobecna, dlatego stworzenie wzdycha, bo zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, ale jako konieczne dostosowanie się do przekleństwa Boga nałożonego na Adama i Ewę oraz na całą ludzkość i nie może zrobić niczego, żeby odwrócić swoją niewolę skażenia. To jest działanie Boga.

„Ale – powiesz – dlaczego stworzenie stoi na palcach? ”. Końcówka wersetu 20: „W nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia”. Piękny obraz. Całe stworzenie stoi na palcach, pragnąc stać się tym, czym pierwotnie stworzył je Bóg i wiedząc, że to nigdy nie nastąpi, dopóki nie nastąpi chwalebne objawienie się dzieci Bożych, chwalebna wolność dzieci Bożych, ostateczny, wieczny stan.

Na to czeka całe stworzenie. Wyczekuje lepszej przyszłości. Tak wygląda świat, w którym żyjemy. Żyjemy w bardzo trudnym świecie. Pracuję nad książką, która ukaże się za kilka miesięcy.

Nazywa się „Twelve Unlikely Heroes”. Ludzie kupują książki, które mają w tytule „dwanaście”, więc dalej będą pisać książki z takim tytułem. „Twelve Ordinary Men”, „Twelve Extraordinary Women” Wydaje mi się, że lubią liczbę dwanaście. Więc „Twelve Unlikely Heroes”. Jednym z bohaterów jest Henoch.

Ale kiedy patrzysz na Henocha, mówisz: „Chwileczkę, bohaterem może być ktoś, kto ma jakiś wpływ na wielu innych ludzi, a Henoch wydawał się samotną postacią”. Chodził z Bogiem. Byli tylko we dwóch. On chodził i pewnego dnia po prostu wszedł do nieba. Nie umarł.

Pamiętacie? Henoch, podobnie jak Eliasz, który był zabrany do nieba w ognistym rydwanie. To bardzo rzadka sytuacja. Ale co czyni Henocha bohaterem? Dlaczego uważam Henocha za bohatera?

Jaki miał poziom i zakres wpływu? Co w nim takiego bohaterskiego? Był prawym człowiekiem, który chodził tak blisko z Bogiem, że Bóg po prostu pewnego dnia poprowadził go do nieba. Co czyni go wyjątkowym? Powiem wam co.

Czy rozumiecie, że całe pokolenie, w którym żył Henoch, zostało zatopione w potopie, z wyjątkiem ośmiu osób? Czy wiecie, jak rzadkim przypadkiem był Henoch? Czy wiecie, jak to jest być jedynym człowiekiem na świecie, który chodzi z Bogiem? Jeśli kiedykolwiek był jakiś bohater, on nim był. Patrzycie na człowieka, który żył wbrew kulturze, która była tak zepsuta, że Bóg zabił miliony ludzi za jednym zamachem.

Dlatego jest to heroiczne. Dla Henocha było to chodzenie z Bogiem. A jak my mamy przetrwać w tym zepsutym świecie? Zmniejsz swoje oczekiwania wobec świata. Dobrze?

Zmniejsz swoje oczekiwania wobec świata, jego edukacji, polityki i struktur społecznych. Po prostu zmniejsz swoje oczekiwania. Zmniejsz je tak do poziomu z Księgi Rodzaju, gdzie Bóg spojrzał na świat i zobaczył, że wszystko było ustawicznie złe. Po prostu zmniejsz je do tego poziomu, a będziesz miał się dobrze. A potem chodź z Bogiem.

Bóg chronił Henocha przed zepsutym światem, a to jest dzieło Ducha Świętego. Bóg wciąż to robi, nie przez chodzenie z nami, ale przez życie w nas. To Duch Święty uświęca nas pośród tego zepsutego świata. Paweł nazywa to nawet pokoleniem złym i przewrotnym. To jest służba Ducha Świętego.

Całe stworzenie oczekuje wyzwolenia, chwalebnej wolności dzieci Bożych kiedy ono samo będzie uwolnione od niewoli skażenia, którym było przeklęte. Jak to się stanie? Jak to się stanie? Psalmista wspomniał o tym w Psalmie 102. Można to przeoczyć, jeśli nie patrzy się uważnie, ale jest to wspaniałe stwierdzenie, Psalm 102, werset 25.

On mówi do Boga: „Boże mój”, a potem dodaje: „Tyś z dawna założył ziemię, a niebiosa są dziełem rąk Twoich. One zginą, Ty zaś zostaniesz. I wszystkie jak szata się zużyją. Jak szata, która się zmienia, one się zmienią. Ale Ty pozostaniesz ten sam”.

Ty je stworzyłeś, one przestaną istnieć, a pojawi się coś nowego. Tak mówi Psalm 102. Jest to szczegółowo opisane w 3 rozdziale 2 Listu Piotra. Drugi List Piotra zawiera takie słowa w 3 rozdziale: „Dzień Pański nadejdzie jak złodziej. Wtedy niebiosa z trzaskiem przeminą – dokładnie tak, jak powiedział psalmista – a żywioły rozpalone stopnieją, ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną”.

Będzie to dosłownie atomowy wybuch wszechświata stworzonego z atomów. W wersecie 12 czytamy jeszcze więcej: „niebiosa w ogniu stopnieją i rozpalone żywioły rozpłyną się”. A świat, ziemia i niebo, jakie znamy, przestaną istnieć. Nazywam to unicestwieniem. A zamiast tego pojawi się nowe niebo i nowa ziemia, jak pisał Piotr.

Mówi o tym Objawienie Jana 20, 21 i 22. Więc stworzenie oczekuje kosmicznego odrodzenia. W rzeczywistości, patrząc w przyszłość, nie ma żadnej nadziei na jakąkolwiek zmianę w stworzeniu, dopóki nie nadejdzie chwalebna wolność dzieci Bożych. Stworzenie upadło wraz z upadkiem człowieka i stworzenie powróci ponownie w wywyższeniu człowieka. W ciągu pierwszych trzech rozdziałów Księgi Rodzaju mamy przeklęte stworzenie.

Przeklęte, ponieważ człowiek jest zepsuty. W ostatnich trzech rozdziałach Objawienia mamy nowe stworzenie w doskonałości i sprawiedliwości, bo mamy uwielbioną ludzkość. A pomiędzy tym znajduje się smutna, długa historia grzechu i zepsucia. Są one ze sobą związane. To, co stało się z człowiekiem w raju, stało się z całym stworzeniem.

To, co stanie się z człowiekiem w chwale, stanie się również z całym stworzeniem. Zostanie wyzwolone. Całe stworzenia wzdycha, oczekując aż się to wydarzy. Podsumowuje to werset 22: „Całe stworzenie wespół wzdycha – całe, bo całe jest przeklęte – i wespół boleje aż dotąd”. To czasownik, który oznacza bóle porodowe.

Ból porodowy to pozytywny rodzaj bólu. W tym sensie, że ma pozytywny skutek. Niektóre bóle mają negatywne skutki. Czujesz się źle i będzie jeszcze gorzej. Może nawet umrzesz.

Ale ból porodowy to rodzaj bólu, który zapowiada coś cudownego, wspaniałe wydarzenie, coś błogosławionego. I właśnie taki ból odczuwa stworzenie. Nie musicie uważać na stworzenie. Czy mogę to powtórzyć? Mówiłem to już wcześniej.

Wejdź na trawnik, zabij jelenia, rób co chcesz, nie musisz chronić stworzenia. Ono jest tu dla ciebie. Nie musisz traktować go głupio, nie musisz traktować go źle, ale musisz zrozumieć, że stworzenie jest przeklęte. Nadal może przynosić nam bogactwo i błogosławieństwa. Bóg będzie dbał o swoje stworzenie aż do czasu, kiedy zniszczy wszystko.

Nie daj się ponieść, próbując utrzymać stworzenie w takim stanie, w jakim się znajduje. Będzie ci znacznie lepiej, kiedy nie będzie nawet istniało. Nie znaczy to, że możesz to przyspieszyć czy opóźnić. To Boży plan. David Martyn Lloyd-Jones powiedział: „Zastanawiam się, czy zjawisko wiosny daje nam częściową odpowiedź.

Każdego roku natura niejako stara się odnowić, stworzyć coś trwałego. Powstaje ze śmierci i ciemności wszystkiego, co ma miejsce w zimie. Wiosną wydaje się, że próbuje stworzyć idealne dzieło, przechodząc co roku przez bóle porodowe. Ale, niestety, nie udaje się, bo wiosna prowadzi tylko do lata, lato prowadzi do jesieni, a jesień z powrotem do zimy. Biedna, stara natura co roku próbuje pokonać marność, zasadę śmierci, rozkładu i rozpadu, która nią rządzi, ale nie jest w stanie tego zrobić.

Za każdym razem zawodzi. Nadal próbuje, jakby czuła, że powinno być inaczej i lepiej, ale nigdy się nie udaje, więc nadal wzdycha i cierpi w bólu. Robi to już od bardzo dawna”. Od bardzo dawna, ale co roku powraca i próbuje ponownie. Bądź miły.

Nie obwiniaj trawy, nie obwiniaj kwiatów, taka jest ich natura. On mówi, że każdej wiosny podejmują dobrą próbę. Stworzenie wzdycha za chwałą. Po drugie, krótko – kilka minut. Wierzący wzdychają za chwałą, werset 23: „A nie tylko ono – czyli stworzenie – lecz i my sami. My sami wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego”. Rozumiemy wzdychanie stworzenia w jego niedoskonałości, bo jesteśmy częścią stworzenia i jesteśmy niedoskonali. Wzdychamy w sobie, lamentując nad naszym przeklętym losem. Paweł mówi: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?”. Rzymian 7:24. Pamiętacie 2 Koryntian 5:4? Paweł też mówi tam: „W tym namiocie wzdychamy, ponieważ nie chcemy być zewleczeni, lecz przyobleczeni w nowe ciała, aby to, co śmiertelne przywdziało nieśmiertelność, a śmierć została wchłonięta przez życie”. Dawid wzdychał w Psalmie 38:10: „Przed Tobą są wszystkie pragnienia moje, a westchnienie moje nie jest zakryte przed Tobą”.

Wiemy, co to znaczy wzdychać. Wzdychamy. Na co czekamy? Do czego tak wzdychamy? W wersecie 23 mówi: „Oczekując synostwa”.

Powiesz: „Przecież jesteśmy już adoptowani. Mówiłeś nam o tym w wersetach 14–16 tego rozdziału, że zostaliśmy adoptowani. Tak, zostaliśmy adoptowani, ale nie otrzymaliśmy jeszcze naszego dziedzictwa. Zgadza się? A z czym związane jest nasze dziedzictwo?

Końcówka wersetu 23, odkupienie czego? Naszego ciała. Zostaliśmy już formalnie adoptowani do rodziny Bożej. Jesteśmy dziećmi Boga. Mamy Ducha Świętego, który nas teraz prowadzi, werset 14.

Mamy w sobie Ducha Świętego, Ducha synostwa, w którym wołamy: „Abba, Ojcze! ”. Odczuwamy tę bliskość z Bogiem. Duch świadczy wraz z naszym duchem, werset 16, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Zostaliśmy więc adoptowani, ale nie otrzymaliśmy naszego dziedzictwa.

Pamiętacie 1 List Piotra 1:3-4? Mamy dziedzictwo, które nie więdnie, jest zachowane dla nas w niebie. Jeszcze go nie otrzymaliśmy, dopóki nie osiągniemy chwalebnej wolności dzieci Bożych. Dlatego wzdychamy. Wzdychamy do dnia, w którym to, co śmiertelne, przywdzieje nieśmiertelność, gdy to, co zniszczalne, przywdzieje niezniszczalność, gdy śmierć będzie wchłonięta przez życie.

Pierwszy List do Koryntian 15. Wzdychamy do tego doświadczenia. Chcemy być odziani w nasze niebiańskie ciało, podobne do Jego chwalebnego ciała, List do Filipian, rozdział 3. Paweł nazywa to nawet naszym znikomym ciałem, naszą upadłą naturą, naszą ludzkością, naszym grzechem. Jesteśmy wdzięczni za łaskę, ale nie możemy się doczekać, żeby przejść od łaski do chwały.

Od łaski do chwały. Czy nam się to uda? Tak. Ponieważ werset 23 mówi, że mamy już pierwsze plony Ducha. Nie oznacza to czegoś, co pochodzi od Ducha, nie są to pierwsze owoce Ducha, ale pierwsze owoce przyszłej obietnicy od Boga, którym jest Duch.

Duch jest pierwociną, pierwociną Ducha Świętego. On jest pierwszą częścią. Pierwocina to niewielka część plonu, którą rolnik zbierał jako pierwszą. Pierwsza część zbiorów, gdy reszta wciąż jeszcze osiągała dojrzałość. Zbierał pierwszą i wiedział, jaka będzie przyszła uprawa na podstawie tego, co urosło pierwsze.

Duch Święty jest pierwocinami pełnych plonów, które Bóg przygotował dla swojego ludu. On jest zaliczką, zadatkiem, arrabonem, pierścionkiem zaręczynowym, pieczęcią, gwarancją. Wszystkie te słowa można znaleźć w pismach Pawła. On jest Duchem obietnicy. To nadzieja odkupionych.

Kolosan 1:27: „Chrystus w was, nadzieja chwały”. Wzdychamy więc, aż to się spełni. A im jesteś starszy, tym więcej wzdychasz. Naprawdę, wzdychasz więcej. Wzdychasz więcej, bo możesz zrobić mniej.

Wzdychasz więcej, bo masz więcej powodów do wzdychania. Nie tylko osobiście przez twoje ciało, ale też wokół ciebie dzieją się rzeczy, które powodują, że wzdychasz. Kiedy byłem dużo młodszy, nie wzdychałem tak bardzo z powodu tego, jak wygląda świat. Nie wzdychałem tak bardzo z powodu ludzkiej śmierci i wyzwań. W przerwie między nabożeństwami siedziałem i modliłem się z Johnem Jamesem, którego żona miała udar mózgu i wyciek płynu mózgowego.

Po 62 latach małżeństwa niespodziewanie odeszła w tym tygodniu do nieba, a ja siedziałem i czułem wzdychanie i agonię jego własnego serca, gdy próbował mi wyjaśnić, jak to jest stracić żonę. Oni byli razem w naszym kościele od 1972 roku i mówił, jak wiele kościół dla nich znaczy. To życie jest pełne wzdychania, a im dłużej żyjesz, tym więcej wzdychania gromadzisz. Wszyscy żyjemy nadzieją, ale ta nadzieja staje się coraz jaśniejsza wraz z wiekiem i doświadczeniem życia w zepsutym i upadłym świecie. Nie próbuję naprawiać świata.

Czekam tylko na dzień, kiedy Pan położy temu kres i stworzy nowe niebo i nową ziemię. Żyjemy nadzieją. Werset 24: „W tej bowiem nadziei zbawieni jesteśmy. A nadzieja, którą się ogląda, nie jest nadzieją, bo jakże może ktoś spodziewać się tego, co widzi? ”.

Innymi słowy, jesteśmy zbawieni przez wiarę, ale jesteśmy zbawieni w nadziei, ponieważ nasze zbawienie nie jest jeszcze pełne. Rzymian 13, jesteś teraz bliżej zbawienia. Twoje zbawienie jest teraz bliższe, niż kiedy uwierzyłeś. To przyszły aspekt. Żyjemy więc nadzieją na to, czego nie widzimy.

„A jeśli spodziewamy się tego, czego nie widzimy, oczekujemy żarliwie, z cierpliwością”. Co sprawia, że nasza żarliwość jest tak silna? Co podtrzymuje naszą nadzieję? To służba Ducha Bożego w nas, zadatek z pierwszych plonów Ducha Świętego. To On nas prowadzi, to On potwierdza nasze usynowienie, Duch synostwa, w którym wołamy: „Abba, Ojcze!”. To On świadczy z duchem naszym, że jesteśmy dziećmi Bożymi. On nas podtrzymuje, zabezpiecza, sprawia, że mamy wytrwałą nadzieję, w której czekamy na powrót Chrystusa. I czekamy na naszą przyszłą chwałę. Więc stworzenie wzdycha i wierzący wzdychają.

W wersetach 26 i 27 wzdycha Duch Święty. To wspaniały fragment. Zachowam go na następny raz, bo prowadzi do tego, że wszystko działa ku dobremu. Werset 28 jest dosyć znany. To wspaniałe patrzeć szczerze i prawdziwie na służbę błogosławionego Ducha Świętego w naszym życiu i ominąć szaleństwo oraz głupotę dziecinnych wyobrażeń błogosławionego, cudownego i wspaniałego Ducha Świętego.

Redukowanie Go do jakiejś niebieskiej mgły jest głupotą i wykrzywieniem zamysłu, żebyśmy Go rozumieli. Mówię o tym jak o złotym cielcu, bo zamienia to Boga w jakiś wizualny obraz. A nigdy nie należy myśleć o Duchu Świętym w sposób wizualny. Nigdy nie należy myśleć o Bogu w sposób wizualny. Mamy prawo myśleć o Jezusie Chrystusie jako o człowieku.

Zbawienie obejmuje wiarę, która patrzy wstecz na dokonane dzieło Chrystusa i obejmuje nadzieję, która patrzy do przodu na niedokończone dzieło Chrystusa. To droga wiary, ale też droga nadziei. Ojcze, dziękujemy Ci za dzisiejszy czas razem i za tę wspaniałą muzykę, którą mogliśmy się cieszyć i za nasz udział w tej cudownej wspólnocie z tymi, którzy nas otaczają, również wtedy, kiedy będziemy spędzać razem czas po nabożeństwie i w ciągu dnia. Dziękujemy za możliwość ponownego spotkania dziś wieczorem na służbę Słowa Bożego i aby Cię wielbić i czcić. Dziękujemy Ci, błogosławiony Duchu Święty, za wszystko, co czynisz w nas, żeby nas uświęcić i zapewnić nam wieczną chwałę.

Dziękujemy Ci, Chryste, za ofiarę, którą złożyłeś na krzyżu, która to umożliwia. I dziękujemy Ci, Ojcze, za cudowny plan, który ustanowiłeś zanim powstał świat. Dziękujemy, nasz błogosławiony Zbawicielu, za zesłanie Ducha, żeby mógł uświęcać i zabezpieczać nas aż do dnia, w którym będziemy uwielbieni w nowym niebie i na nowej ziemi. Pragniemy tej rzeczywistości nie tylko dla siebie samych. Pragniemy jej dla samego Pana Jezusa Chrystusa, który jest godny czci, dla Ducha Świętego oraz Boga Ojca, który zasługuje na wieczną cześć i uwielbienie.

Tym właśnie będzie niebo – prawdziwym uwielbieniem Trójcy Świętej przez wieczność. Nie potrafimy tego pojąć, ale modlimy się, Panie, żebyś uczynił nas wiernymi w nadziei, że nadejdzie dzień, kiedy będziesz zaskakiwać nas w każdym momencie wieczności Twoją chwałą i Twoją dobrocią. Dziękujemy, że nas powołałeś, dziękujemy, że nas usprawiedliwiłeś, dziękujemy, że obiecałeś nasze uwielbienie. W imię naszego Zbawiciela modlimy się. Amen.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.