Wszyscy chcemy coś osiągnąć. Wiemy, że jeżeli będziemy bardzo pracowici, jeżeli poświęcimy wystarczająco dużo czasu, siły i energii, to może uda nam się osiągnąć nasze cele.
Ale kiedy się modlimy, to wyznajemy, że nie jesteśmy samowystarczalni. Że nie jesteśmy w stanie, przez nasze własne starania, osiągnąć tego wszystkiego.
Podobnie jak niemowlę, które płacze, kiedy jest głodne. Płacząc prosi, żeby matka dała temu niemowlęciu to, czego ono nie jest w stanie samo wyprodukować.
Tak też i my wołamy do Boga prosząc, żeby On zrobił dla nas to, czego my sami nie potrafimy.
Najważniejsza prośba
Nasze największe prośby są następujące:
Niech Bóg otwiera nasze oczy, żebyśmy poznali jego chwałę. Ta jedna prośba jest sednem wszystkich naszych modlitw.
Jak poznajemy Jego chwałę? Przez Słowo Boże. Prośmy zatem Boga, żeby pomagał nam zrozumieć Pismo.
Ale nie chcemy być hipokrytami, którzy mają wiedzę o Bogu, ale którzy trwają w grzechu. Prośmy więc Boga, żeby nas zmienił w praktyce, żeby przez moc Ducha Świętego czynił nas świętymi w praktyce.
Ale nie chcemy, żebyśmy tylko my byli zbawieni, lecz chcemy, żeby więcej osób poznało dobrą nowinę – módlmy się więc za tych dookoła nas.
Nie my, przez samo staranie się, poznajemy Boga. On musi objawić nam siebie.
Nie my, przez samo studiowanie, rozumiemy Pismo. On musi otworzyć nasze oczy.
Nie my, przez samą dyscyplinę, wyzwolimy się z grzechu. Ale On może nas zmienić.
Nie my możemy zmienić ludzi dookoła nas. Ale Bóg może.
Dlatego się modlimy. Ponieważ wierzymy, że Bóg może zrobić to, czego my nie możemy.