Link YouTube: dodaj komentarz, subskrybuj, prześlij dalej
Transkrypcja wideo
Mówiliśmy o zwyczajnym kościele. Przez zwyczajny mam na myśli taki, który podąża za Pismem Świętym. W zeszłym tygodniu mówiliśmy o tym, jak popularne jest postrzeganie swojego kościoła jako nadzwyczajnego: wyjątkowego, odmiennego, niesamowitego, ekstremalnego czy jakiegokolwiek innego. Chcemy być po prostu zwykłym kościołem. Zwykłym kościołem w rozumieniu Słowa Bożego.
W zeszłym tygodniu mówiłem, że tym, na co chrześcijanie uskarżają się najczęściej, jest to, że nie mogą znaleźć kościoła. Myślę, że w dość rozsądnej odległości od mojego domu jest od 125 do 150 tak zwanych kościołów. Podobnie może być wszędzie w naszym kraju, a jednak ludzie nie mogą znaleźć kościoła. Bo chodzi im o zwykły kościół, prawdziwy kościół, biblijny kościół. I z tego powodu w ich sercach rozwija się rozpaczliwe rozczarowanie, ponieważ kościół jest naszym życiem. Lud Boży pragnie zwykłego kościoła, prawdziwego i autentycznego kościoła.
Dla prawdziwie wierzących w Jezusa Chrystusa, kościół jest miejscem, w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. W nim czcimy naszego wielkiego Boga. Bóg odkupiciel opracował plan zbawienia, by doprowadzić nas do wiecznej chwały przez łaskę. W nim wywyższamy Jego Syna, głowę naszego Kościoła, Tego, który zapłacił cenę odkupienia, by wykupić nas z królestwa ciemności z targu niewolników grzechu. To w nim służymy sobie nawzajem w mocy Ducha Świętego, który zamieszkuje, obdarza i uzdalnia nas do służby.
Zostaliśmy przeniesieni z królestwa ciemności do Królestwa umiłowanego Syna Bożego, do prawdziwego, żywego, chwalącego Boga, wywyższającego Chrystusa, zamieszkanego przez Ducha Kościoła. To jest nasza rodzina. To jest nasza społeczność. Jesteśmy obcymi na tym świecie. Nie jesteśmy obywatelami tego świata, jesteśmy obywatelami wiecznego Królestwa, Królestwa niebieskiego, którym jest Kościół. Tak więc patrzyliśmy na to, co Biblia mówi o tym, czym jest prawdziwy i zwyczajny Kościół.
Otwórzcie swoje Biblie na Ewangelii Mateusza 16 na rozpoczęcie naszego poranka. Wrócę do tego za chwilę. W Ewangelii Mateusza 16 mamy pierwsze użycie słowa kościół w Nowym Testamencie. Tego słowa użył sam Pan Jezus. Znajdujemy tam fundament tego, co określa dla nas naturę kościoła. Został on wyłożony w rozmowie między naszym Panem i Jego uczniami. Przyjrzymy się tylko początkowej części tego 16 rozdziału. Kilka następnych tygodni spędzimy, przechodząc od wersetu 13 aż do wersetu 28, ponieważ wszystko to odnosi się do zrozumienia kościoła. Ale zacznijmy od początku. Trochę za początkiem rozdziału.
Werset 13: „A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał uczniów swoich, mówiąc: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków. On im mówi: A wy za kogo mnie uważacie? A odpowiadając, Szymon Piotr rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jonasza, bo nie ciało i krew objawiły ci to, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. A ja ci powiadam, że ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go”. To wspaniałe stwierdzenie w wersecie 18: „zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go” pokazuje determinację naszego Pana i niezwyciężoność kościoła. „Zbuduję Kościół mój”.
W zeszłym tygodniu starałem się wam powiedzieć, że ci z nas, którzy są w Chrystusie i kochają Chrystusa, kochają też Kościół. Ja kocham Kościół. Kościół to nasze życie. I chcę pomóc ci zrozumieć kościół trochę lepiej, bo myślę, że tak wiele osób definiuje kościół w kategoriach własnego ludzkiego doświadczenia. Jeśli miałeś złe doświadczenia w kościele, to nie lubisz kościoła.
Niektórzy ludzie z dumą mówią: „Jestem chrześcijaninem, ale nie lubię kościoła”, co jest mało logicznym i dziwacznym komentarzem. Dlatego chcę wam pomóc zrozumieć kościół. Kościół, który musisz kochać. Kościół, który kochasz. Kościół, który będziesz kochać coraz bardziej, kiedy będziesz dzielił jego życie. I zanim zagłębimy się w ten tekst, chcę wyciągnąć nas z powrotem na górę, żebyśmy spojrzeli z dalszej perspektywy. Oto kilka powodów, dla których kocham kościół.
Po pierwsze, kocham Kościół, ponieważ jest to jedyny podmiot, który nasz Pan buduje na tym świecie. To jedyny podmiot, który nasz Pan buduje na tym świecie. To wszystko. Wszystko inne tak naprawdę należy do królestwa ciemności. Wszystko inne jest pod władcą, który rządzi w powietrzu, pod duchem, który działa w synach opornych, w dzieciach gniewu. Wszystko inne jest, do pewnego stopnia, szatańskim przedsięwzięciem. Wszystko inne jest ciemnością.
Pan stworzył wszechświat. On stworzył świat. Jest Stwórcą wszystkiego, co w nim jest. Zaraz po tym, jak go stworzył, świat był dobry, był bardzo dobry. Ale uległ przeklęciu i zepsuciu. Jest pod sądem i umiera. Umiera. Kościół jest jedynym podmiotem na świecie, który uchroni się od śmierci. Wszystko inne umrze.
Jeśli jesteś częścią Kościoła, należysz do tych, którzy żyją wiecznie. Wszystko inne umiera. Cały wszechświat imploduje w destrukcji, żywioły rozpalone stopnieją, a obecny wszechświat przestanie istnieć i zostanie zastąpiony nowym niebem i nową ziemią, stworzonymi w sprawiedliwości na wieczne mieszkanie dla tych, którzy żyją wiecznie. Pan stworzył piękny świat i wciąż cieszymy się jego pięknem, mimo że jest pokryty bliznami, oszpecony, skażony i splamiony grzechem. Ziemia zmierza w przeciwnym kierunku niż Kościół. Ziemia podlega procesowi rozpadu. Ludzkość podlega procesowi rozpadu. Prawo entropii sprawia, że wszystko zmierza do nieładu.
Kościół wzrasta w podobieństwie do Chrystusa z jednego poziomu chwały na następny i kolejne. Zmierza w odwrotnym kierunku niż ten zepsuty świat. Jeśli należysz do Kościoła, to każdy dzień jest jaśniejszy niż poprzedni, kiedy wznosisz się aż do dnia chwały, w którym ujrzysz swojego Pana twarzą w twarz. Ekscytujące jest, kiedy, pośród umierającego świata, jest się częścią tego, co żyje i będzie żyć na zawsze.
Kościół składa się z dusz wybranych przez Ojca w wieczności przed stworzeniem wybranych zanim powstały lub się narodziły, wybranych z imienia i zapisanych w księdze, wybranych do bycia darami miłości Ojca dla Syna jako wyraz wewnątrztrynitarnej, Boskiej miłości. Dary miłości dla Syna, które pewnego dnia wejdą wszystkie razem do nieba wyłącznie w celu wywyższania Syna, służenia Synowi i odzwierciedlania Jego chwały. Dlatego Jezus nazywa wierzących „tymi, których dał Mi Ojciec” – darami miłości dla Syna, darami wiecznej miłości. To wszystko dokonało się w wiecznej przeszłości zanim cokolwiek zostało stworzone.
A potem musiała pojawić się wystarczająca ofiara, by zapłacić za grzechy darów miłości Ojca dla Syna. I tak Syn przyszedł na świat, przyjął ludzkie ciało, narodził się z dziewicy, żył bez grzechu, umarł śmiercią zastępczą w nasze miejsce, zadośćuczynił za nasze grzechy, został ogłoszony ostateczną i zadowalającą ofiarą, która przebłagała Boży gniew, został wywyższony po prawicy Ojca a cena została zapłacona – prawdziwa cena, prawdziwe przebłaganie za wybranych.
Oczywiście w dalszej kolejności Duch Święty dokonuje odrodzenia, daje zrozumienie, opamiętanie i wiarę, by wierzyć ewangelii i Kościół rośnie z każdą kolejną duszą. Plan Ojca w wieczności, dzieło Syna w czasie i nieustanna praca Ducha przez całą historię, żeby zgromadzić Kościół. Kościół jest więc zgromadzeniem synów Boga, dzieci Bożych, wybranych w wieczności, odkupionych przez ofiarę Chrystusa i zrodzonych do życia wiecznego przez Ducha Świętego słowem ewangelii. I pewnego dnia, kiedy wszyscy odkupieni, cały Kościół, zostanie zgromadzony i zabrany do nieba, Syn, zgodnie z 1 Koryntian 15:27-28, zbierze wszystkich odkupionych, wszystkich, którzy są darem miłości Ojca dla Syna. On ich zgromadzi i zwróci ich Ojcu w akcie wzajemnej miłości. I zwróci ich Ojcu wraz z samym sobą, aby Bóg był wszystkim we wszystkim. Jesteśmy dosłownie częścią Boskiego, wewnątrztrynitarnego wyrazu niepojętej miłości między Ojcem i Synem. Kocham Kościół, bo to jedyny podmiot, który nasz Pan buduje na świecie i prowadzi ku wiecznej chwale. Bycie częścią tego jest wielkim przywilejem.
Po drugie, kocham Kościół, bo z tego powodu jest najcenniejszą rzeczywistością w całym stworzeniu. To najcenniejsza rzeczywistość w całym stworzeniu, bo jako jedyna żyje wiecznie, a jej wartość nie opiera się na ludziach, którzy w niej są, ale na cenie zapłaconej za bezwartościowych ludzi, którzy w niej byli. Wartość została ogłoszona, kiedy w Dziejach Apostolskich 20 czytamy, że Kościół został nabyty Bożą krwią. Albo kiedy czytasz w 1 Piotra 1, że byliśmy wykupieni nie rzeczami znikomymi, takimi jak srebro i złoto, z marnego postępowania naszego, ale drogą krwią Chrystusa, jako Baranka niewinnego i nieskalanego.
1 Koryntian 6: „Drogoście bowiem kupieni”. A co jest tą ceną? Ceną, według 2 Koryntian 5:21, jest to, że Bóg uczynił Chrystusa grzechem za nas. To jest cena, którą On zapłacił, przyjmując pełen gniew Boży za wszystkie grzechy wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek uwierzą w całej historii ludzkości i przyjął to wszystko w ciągu trzech godzin ciemności. Często myślę: „Jak jedna osoba mogła przyjąć cały ten grzech w ciągu trzech godzin?”. A odpowiedź brzmi: nieskończona osoba była w stanie przyjąć nieskończoną ilość grzechu. Kościół musi być najcenniejszą rzeczą na świecie, bo zapłacono za niego najwyższą cenę. Zapłacono za niego tym, co najbardziej wartościowe na świecie.
Po trzecie, kocham Kościół, bo jest ziemskim wyrazem nieba. Dziś rano mieliśmy trochę nieba. Posmakowaliśmy nieba. Właśnie tutaj zstępuje niebo. To nie świat wkracza tutaj, to miejsce, gdzie zstępuje niebo. To niebo na ziemi. To niebo na ziemi. Każdy, kto wchodzi do kościoła, powinien czuć, jakby właśnie wszedł w coś nieziemskiego, coś nieznanego – coś obcego dla kogoś nieodrodzonego.
Nasz Pan nauczył swoich uczniów modlitwy i nauczył ich mówić tak: „Bądź wola Twoja jak w niebie, tak i na ziemi”. Gdzie ma się to wydarzyć? Kiedy mówimy: „Panie, chcemy, by Twoja wola spełniła się na ziemi tak, jak jest w niebie”, gdzie ma się to wydarzyć? To nie wydarzy się na uniwersytetach naszego świata. To nie wydarzy się na salonach władzy naszego świata. To dzieje się tylko w jednym miejscu. To dzieje się tylko w Kościele. Właśnie tutaj zstępuje niebo.
Możesz zapytać: „W jakim sensie ma to miejsce?” No właśnie, co dzieje się w niebie? Co dzieje się w niebie? Wiemy z Pisma Świętego, że jest tam nieustanne uwielbienie Boga. Wiemy, że jest tam nieprzerwane wywyższanie Jezusa Chrystusa. Wiemy, że jest tam niekończące się wysławianie. Wiemy, że jest tam poznanie Bożej prawdy. Jest wszechobecna, dominująca świętość. I radosna służba.
Słyszałeś to wszystko? Tak powinno być w Kościele. Powinno nas charakteryzować uwielbienie Boga. Powinno być wzniosłe. Powinno być wywyższone. Powinno być poważne i dostojne. Chrystus powinien być stale wywyższany. Powinno być skoncentrowane na Chrystusie, a nie na człowieku. Nie chodzi o ciebie, tylko o Niego. Powinniśmy się tu angażować w niekończące się uwielbienie. Powinniśmy się uczyć, żeby wzrastać w poznaniu Bożej prawdy. Powinniśmy dążyć do świętości i służyć z radością. W ten sposób zstępuje niebo. To dzieje się tylko w Kościele, zwykłym Kościele. Kocham Kościół, bo jest niebem na ziemi.
Kocham Kościół także dlatego, że triumfuje nad wszelką grzeszną opozycją. Zwycięża wszelką grzeszną opozycję. Jezus powiedział: „zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne” – eufemizm oznaczający śmierć – „nie przemogą go”. Kościół zwycięża. Jezus powiedział w Ew. Jana 6: „Wszystko, co mi daje Ojciec przyjdzie do mnie i nie stracę żadnego z nich. Wskrzeszę ich wszystkich w dniu ostatecznym”. On zbuduje swój Kościół i nie zginie nikt z tych, których Ojciec dał Synowi. Dlatego Paweł mówi w 2 Liście do Koryntian 2: „Bóg zawsze daje nam zwycięstwo w Chrystusie”. Zwyciężamy. Kościół zwycięża. Kościół triumfuje.
W naszym świecie tak wiele mówi się o władzy politycznej i militarnej. A to wszystko płonie. Kościół triumfuje. W tym świecie Kościół jest triumfującą rzeczywistością. Bycie częścią tego jest po prostu zdumiewające. Co za łaska.
Po piąte, kocham Kościół, bo jest szafarzem Bożego objawienia. Jest szafarzem prawdy. Świat jest pełen kłamstw, oszustw i błędów. Spodziewamy się, że takie właśnie jest królestwo ciemności. Jest ciemne moralnie i ciemne w sensie ignorancji. Szatan jest kłamcą i ojcem kłamstwa. To on rządzi tym królestwem. Więc jest w zasadzie zdominowane przez kłamstwa. Świat jest pełen kłamstw, kłamców i oszustów, a ludzie ciągle się uczą, ale nigdy nie mogą dojść do poznania prawdy. Nie ma z tego owoców.
Ale Kościół jest „filarem i podwaliną prawdy” (1 Tm 3:15). „Filarem i podwaliną prawdy”. Zgodnie z 1 Koryntian 4:1-2, kościół jest szafarzem tajemnic Bożych. Tajemnice Boże. Paweł używa tego wyrażenia w odniesieniu do prawdy Nowego Testamentu. Do objawienia Boga w Nowym Testamencie. Jesteśmy szafarzami Bożego objawienia.
Tak jak Izrael był w Starym Testamencie – Paweł odnosi się do tego, że oni otrzymali Pisma. Izrael był szafarzem Pism w Starym Testamencie. Wszyscy znamy historię ich upadku, niewierności i odstępstwa. Od czasów Nowego Testamentu szafarzem Bożego objawienia jest Kościół. I wszyscy znamy historię upadku, odstępstwa i zepsucia kościoła. Ale nie prawdziwego Kościoła. Prawdziwy Kościół jest niezniszczalny. Pan buduje prawdziwy Kościół. Prawdziwy kościół jest znany, ponieważ trwa jako szafarz Bożego objawienia.
Paweł mówi w 1 Tymoteusza 6:20, żeby strzegł prawdy: „Strzeż tego, co ci powierzono”. Strzeżenie prawdy jest najwyższym zadaniem Kościoła. Głosimy prawdę jako prawdę tylko wtedy, gdy strzeżemy jej jak prawdy. Paweł mówi to Tymoteuszowi naprawdę wiele razy w bardzo krótki i bezpośredni sposób. Mówi, na przykład, w 1 Tymoteusza 4:6 o Słowie Bożym: „Gdy tego będziesz braci nauczał, będziesz dobrym sługą Chrystusa Jezusa, wykarmionym na słowach wiary i dobrej nauki”. To daje nam życie, kiedy karmimy się słowami wiary, które są objawionymi słowami Boga w Piśmie Świętym i dobrą nauką, która wynika z tych słów. Chodzi o prawdę. Chodzi o doktrynę. Chodzi o wyrażenie prawdy słowami.
W tym samym rozdziale, w wersecie 11, Paweł mówi do Tymoteusza: „To głoś i tego nauczaj”. A potem mówi w wersecie 13: „Dopóki nie przyjdę, pilnuj czytania” – czyli wyjaśniania i zastosowania Pisma. „Pilnuj siebie samego i nauki, trwaj w tym”. Do Tytusa pisał: „Ale ty mów, co odpowiada zdrowej nauce”. To absolutnie niezbędne, jeśli zamierzacie być kościołem, żeby każdy, kto do niego wchodzi, od razu usłyszał zdrową naukę. Ponownie, Kościół jest szafarzem tajemnic Bożych w imieniu ludu Bożego, a prawda Boża jest pokarmem ludu Bożego. Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Kocham Kościół z wszystkich tych powodów. To jedyny podmiot, który Pan buduje na świecie. To jedyne, co zmierza do życia wiecznego. Wszystko inne idzie na śmierć. Kocham Kościół, bo jest najcenniejszą rzeczywistością w całym stworzeniu, co potwierdza zapłacona za niego cena. Kocham Kościół, bo to niebo na ziemi. Kocham go, bo triumfuje nad wszelkim złem przeciwnika. Kocham Kościół, bo jest jedynym szafarzem Bożego objawienia.
I to prowadzi mnie do powiedzenia, że, po szóste, kocham Kościół, bo to bezpieczne miejsce. To bezpieczne miejsce. To owczarnia Wielkiego Pasterza, w której On wzbudza podległych Mu pasterzy na strażników Jego owiec. Pamiętacie, jak Jezus patrzył na Żydów i powiedział: „Są jak owce bez” – bez kogo? – „bez pasterza”.
Możesz pomyśleć, że poradzisz sobie sam jak owca bez pasterza, ale jesteś w poważnym niebezpieczeństwie. Potrzebujesz bezpiecznego miejsca. Potrzebujesz zagrody. Potrzebujesz ochrony. Potrzebujesz obrońców. Potrzebujesz uświęcających pasterzy. Kościół jest miejscem, w którym są uświęcający pasterze.
Tak dużo mógłbym jeszcze powiedzieć. Kościół jest zgromadzeniem wdzięcznych, radosnych czcicieli. Kościół jest wspólnotą rodzinną, gdzie dzielimy się naszymi ciężarami, wymieniamy się naszymi duchowymi darami i służymy wszystkim członkom tej rodziny, by wzrastać na podobieństwo Chrystusa. Kościół jest tam, gdzie składamy światu świadectwo o Chrystusie. Piękno naszego Kościoła jest w jego wspólnym życiu, które nadaje wiarygodności indywidualnemu świadectwu. Nic dziwnego, że Paweł powiedział o kościele w Tesalonice, że był jego „chwałą i radością”. Jego „chwałą i radością”.
Więc to jest coś w rodzaju widoku z góry na wszystko, czym kościół jest. Zejdźmy teraz trochę na ziemię do rzeczywistości przedstawionej w Mateusza 16. Jak już powiedziałem, kilka tygodni zajmie nam dojście do wersetu 28. Ale to jest tekst Pisma, w którym nasz Pan łączy ze sobą elementy zwyczajnego Kościoła. A kiedy mówię zwyczajnego, mam na myśli zwyczajny wyłącznie w tym sensie, że jest to Kościół powszechny. To wzór, który powinny naśladować wszystkie kościoły.
Chcę, abyście usłyszeli o elementach kościoła. Zwykle, jeśli spytasz ludzi: „Jak rozpoznać kościół?” mogliby powiedzieć: witraże, wieża, ławki, ambona, ołtarz, itp. Ale tutaj są prawdziwe cechy kościoła. Skąd wiesz, że znalazłeś prawdziwy kościół?
Skąd wiesz, kiedy znalazłeś prawdziwy kościół, kiedy znalazłeś zwyczajny kościół? Po pierwsze: wyróżnia go wielkie wyznanie. Wyróżnia się wielkim wyznaniem.
Pierwszą rzeczą, która wyróżnia kościół, jest to, co ten kościół uznaje za prawdę. To jego teologia, to jego doktryna. To doktryna w jednym bardzo konkretnym punkcie. Spójrzmy raz jeszcze na wersety 13-16:
„A gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał uczniów swoich, mówiąc: Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego? A oni rzekli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków”. I oczywiście uczniowie odzwierciedlali tam postawę narodu żydowskiego, który był co najmniej neutralny wobec Jezusa, może nawet nieco pozytywny, ale niechętny do uznania Go za Mesjasza. W taki sposób ludzie rozmawiali o tym, kim może być ten Jezus.
„On im mówi: A wy za kogo mnie uważacie? A odpowiadając Szymon Piotr rzekł:” – nie tylko za siebie, ale w imieniu wszystkich – „Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”. A w wersecie 18 Pan powiedział: „Na tym wyznaniu zbuduję mój Kościół”. „Na tym wyznaniu zbuduję mój Kościół”. Oto wielkie wyznanie Kościoła: Jezus jest Mesjaszem, Pomazańcem Boga, doskonałym Prorokiem/Kapłanem/Królem, namaszczonym przez Ducha Świętego podczas Jego chrztu, cudotwórcą, który ma taką samą naturę jak Bóg. On jest Synem Boga żywego.
Wielkie wyznanie prawdziwego Kościoła dotyczy Chrystusa. Pierwszą rzeczą, którą musisz wiedzieć o prawdziwym Kościele, jest jego chrystologia. Co Kościół myśli o Jezusie Chrystusie? Kim jest Jezus Chrystus? W tym rzecz.
To jest tak znacząca kwestia, że Apostoł Jan daje bardzo surowe ostrzeżenie w 2 Jana werset 9 „Kto się za daleko zapędza i nie trzyma się nauki Chrystusowej” – jeśli wykraczasz poza prawdę o Chrystusie, nie masz Boga. Ten, kto trwa w nauce Chrystusowej, ma i Ojca i Syna. „Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach”. Nie dawaj mu nawet audytorium, jeśli zaprzecza temu, co Pismo mówi o prawdziwym Chrystusie.
Z pozytywnej strony: „A my widzieliśmy i świadczymy, iż Ojciec posłał Syna jako Zbawiciela świata. Kto tedy wyzna, iż Jezus jest Synem Bożym, w tym mieszka Bóg, a on w Bogu”.
To w zasadzie to samo, co wyznanie Jezusa jako Pana, które było wielkim chrześcijańskim wyznaniem. Rzymian 10:9: „jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz”. „Nie ma innego fundamentu, który można położyć, niż Jezus” (1 Kor 3). „On jest kamieniem węgielnym w fundamencie kościoła” (Ef 2:20).
Nie można tolerować innych poglądów na temat Chrystusa. Galacjan 1:8-9: „Gdyby ktoś zwiastował inną ewangelię” – to dotyczy też głoszenia innego Chrystusa – „niech będzie przeklęty”. Paweł powtarza to dwa razy.
Ustalmy to na samym początku. Zwyczajny Kościół to zgromadzenie ludzi, którzy wyznają, że Jezus jest Mesjaszem, namaszczonym Synem Bożym. Po to zostały napisane Ewangelie: „abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga, i abyście wierząc mieli żywot w imieniu jego”. Chodzi o Chrystusa. Chodzi o Chrystusa. Chodzi o Chrystusa.
W Kościele chodzi o Chrystusa. Nie chodzi o Ciebie. Jeśli pójdziesz gdzieś, gdzie powiedzą, że są Kościołem, a wszystko, co robią, to mówią o tobie, o twoim życiu, potrzebach i o tym, jak cię uszczęśliwić, to porzucili swoje wysokie powołanie. Kiedy tam idziesz, powinni mówić o Nim. Nie chodzi o ciebie, chodzi o Niego. Nie chodzi o naprawianie ciebie. Chodzi o wywyższanie Jego. Umieść Go na właściwym miejscu, a będziesz naprawiony.
I to jest dobre miejsce do tego. Wróćmy do wersetu 13 – bo Jezus przyszedł właśnie do Cezarei Filipowej. Cezarea Filipowa była w zasadzie starożytnym miejscem, ale od zawsze była znana, a przynajmniej przez jakiś czas pod rzymską władzą, jako Paneas, bo pierwotnie została nazwana na cześć greckiego boga Pana. Mogliście słyszeć o fletniach pana. Pan to coś w rodzaju małego elfa-boga, który rzekomo urodził się w jaskini niedaleko tego miejsca, dlatego nazwali to miasto Pan. W związku z tym, że ten bóg rzekomo narodził się w tej okolicy, a miasto zostało nazwane na jego cześć, stało się pełne wszystkich rodzajów bożków. Rzymianie wierzyli w bardzo wielu bogów.
Nazwa została oczywiście zmieniona z Pan na Cezareę Filipową dla uhonorowania Cezara Augusta. Wiele miast zmieniało swoją nazwę. Nawet Tyberiada została nazwana na cześć innego cesarza. W czasach Nowego Testamentu widzimy to na zachodnim brzegu Jeziora Galilejskiego. Więc Rzymianie wchodzili i zmieniali nazwy.
Ale to miasto było naprawdę świetnym miejscem – miało bałwochwalcze początki, było miastem wielu bożków, wielu świątyń wielu bogów, a teraz z całkiem nową świątynią Cezara Augusta, kolejnym fałszywym bogiem – aby właśnie tam ogłosić, że jest tylko jeden prawdziwy i żywy Bóg, który wcielił się w swojego Syna, Pana Jezusa Chrystusa. W tym miejscu w Izraelu spotkały się kultury i religie tego świata. Świetne miejsce do wyjaśnienia natury zbawienia i wyjątkowości Jezusa Chrystusa. To jakby powiedzieć: „Wszystkie religie są nie do przyjęcia”.
Nie wystarczy powiedzieć nawet to, co mówili Żydzi, że Jezus jest Janem Chrzcicielem albo Eliaszem, albo Jeremiaszem, albo jakimś innym prorokiem. Można jedynie powiedzieć: „Ty jesteś Chrystusem, Mesjaszem, namaszczonym prorokiem, kapłanem i Królem obiecanym w Starym Testamencie, Synem Boga żywego. Nie masz nic wspólnego z martwymi bożkami”.
Przeczytaj 44 rozdział Izajasza, a zobaczysz głupotę bożków, bo w tym rozdziale widzimy ludzi, którzy biorą drewno, przecinają je na pół i wkładają połowę do pieca, żeby upiec chleb, a drugą połowę zamieniają w bożka. To śmieszne, żeby robić to z tego samego kawałka drewna. To szaleństwo bałwochwalstwa. Wszelka religia nie jest akceptowana przez Boga. Wszelka religia jest głupotą. To świetne miejsce, żeby wyjaśnić naturę prawdziwej religii, prawdziwego zbawienia i wyjątkowości Chrystusa – On nie jest podobny do martwych bożków, On jest Synem – z tą samą naturą co żywy Bóg.
W 6 rozdziale Ewangelii Jana pojawia się ta sama kwestia i Piotr mówi w imieniu uczniów po tym, jak grupa tak zwanych uczniów opuściła Jezusa. Na pytanie: „Czy i wy chcecie odejść?” Piotr odpowiada „Do kogo pójdziemy? Ty i tylko Ty masz słowa życia wiecznego i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym”. To jest wyznanie, które pokazuje prawdziwego wierzącego i prawdziwy Kościół, który jest zgromadzeniem tych, którzy to wyznają. Kościół to nie grupa ludzi, którzy potrzebują mowy motywacyjnej.
Kościół to nie grupa ludzi, którzy spotykają się, żeby nawiązać kontakty, które ubogacą ich życie. To nie miejsce, do którego mogą przyjść ludzie szukający pomocy ze swoimi nałogami. To nie miejsce, do którego przychodzi się dla dreszczyku emocji albo żeby poczuć się trochę lepiej ze sobą. Ktoś powiedział, że w wielu przypadkach kościół jest jak karuzela. Jest dużo muzyki, ruchów w górę i w dół, ale wysiadasz dokładnie tam, gdzie wsiadłeś.
Kościół nie jest miejscem, w którym bezmyślnie przechodzisz przez rytuały. To zgromadzenie tych, którzy ogłaszają największe ze wszystkich wyznań: Jezus jest Panem. On jest Chrystusem, Synem Boga żywego. On jest Świętym Bożym. I takie wyznanie jest w 1 Tymoteusza 3. Właśnie tak potężne wyznanie. Posłuchajcie: „Wielka jest tajemnica pobożności”.
To jest zgodne wyznanie. Tak zaczyna się werset 16: „zgodnie wyznajemy” – to zgodne wyznanie kościoła. Co to jest? „Tajemnica pobożności”. Co nią jest? Wcielenie. A potem jest hymn, starożytny hymn mówiący o wcieleniu, mówiący o Chrystusie: „Ten, który objawił się w ciele, został usprawiedliwiony w duchu, ukazał się aniołom, był zwiastowany między poganami, uwierzono w niego na świecie, wzięty został w górę do chwały”. To, bez wątpienia, wczesny hymn. Sześć czasowników w trzeciej osobie liczby pojedynczej, w aoryście, z rytmem i paralelizmem. Podmiotem jest Chrystus, który „objawił się w ciele”. Chodzi o wcielenie. Który jest „usprawiedliwiony w Duchu”, czyli ogłoszony sprawiedliwym przez Ducha, który wykonał swoje dzieło przez Niego. „Ukazał się aniołom” przy swoich narodzinach, przy kuszeniu i przy zmartwychwstaniu. „Został wzięty do chwały”. Chodzi o wniebowstąpienie. A potem, ostatecznie, „uwierzono w Niego i głoszono wśród narodów” – i to trwało od końca Ewangelii aż do teraz. Kościół jednogłośnie wyznaje: Jezus jest Synem Boga żywego. On jest Panem. On jest Odkupicielem.
To nie sentymentalizm wobec człowieka o imieniu Jezus. To nie sakramentalizm o jakimś Jezusie, ale prawdziwe i szczere życie przeżywane w zjednoczeniu z Chrystusem przez cud odrodzenia, który wyciągnął nas ze śmierci i złączył nas jednym duchem z Chrystusem.
To zgromadzenie ludzi, którzy mówią: „Ty jesteś Chrystusem”. To zgromadzenie ludzi, którzy mówią: „Ty jesteś Synem Bożym. Ty jesteś Panem”. To zgromadzenie ludzi, którzy, tak jak Tomasz, mówią: „Pan mój i Bóg mój”. To zgromadzenie ludzi, którzy mówią: „Do kogo pójdziemy? Ty i tylko Ty masz słowa życia wiecznego”.
W Kościele wszystko skoncentrowane jest na Chrystusie. Wszystko skupione jest na Chrystusie. Nigdy nie chodzi o ludzi. Zawsze chodzi o Niego. Ludzie przychodzą Go wywyższać, czcić, wielbić i oddawać Mu cześć. Znają swojego Pana i dlatego tam są. Czcimy Go w Duchu Bożym.
Kogo czcimy? Czcimy Chrystusa i nie pokładamy ufności w ciele (Flp 3:3). To jest fundament kościoła. Składamy wielkie wyznanie. Kiedykolwiek przychodzicie do tego kościoła, to wyznanie powinno być bezdyskusyjne, oczywiste i najważniejsze.
Jest jeszcze druga kwestia, ale zostawię ją na przyszły tydzień. A potem jeszcze trzecia i czwarta i piąta. Ale zaczynamy od tego, tak?
Ojcze, jesteśmy bardzo wdzięczni. To był błogosławiony, wspaniały, wzbogacający, satysfakcjonujący czas uwielbienia. I modlimy się, abyśmy mogli długo pamiętać o radościach, którymi dzielimy się razem, kiedy gromadzimy się w Twoim imieniu. Pobłogosław to wspaniałe zgromadzenie. Napełnij ich radością w wierze i używaj ich dla Twojej chwały. W imieniu Chrystusa. Amen.
© EWC | Amor Veritatis | GTY