Prawdopodobnie kiedyś słyszałeś historię o „głodnym piekarzu”. To fikcyjna postać piekarza, który wypiekał różne smakołyki tylko po to, aby nakarmić nimi ludzi wokół siebie. Troszczył się o nich tak bardzo, że rozdawał wszystko to, co przygotował i sam chodził ciągle głodny. Po jakimś czasie osłabł tak bardzo, że nie mógł już piec pieczywa dla innych. Jeśli nie będziemy ostrożni, do podobnej sytuacji może dojść w służbie pastora. Może tak bardzo skupić się na innych, że zapomni o tym, że on sam potrzebuje się duchowego pokarmu. Gdy skupi się za bardzo na zewnątrz, może ucierpieć także jego rodzina.
W pierwszym liście do Tymoteusza 4:16 czytamy:
Pilnuj samego siebie i nauki, trwaj w tych rzeczach, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.
Jeśli chcesz służyć innym, to zawsze musisz pamiętać, aby troszczyć się o swoją duszę. Musisz, tak jak nasz Pan, odejść od tłumów i spędzić czas z Bogiem na osobności.
I. Dlaczego pastorzy zaniedbują ten obszar w swoim życiu?
- Jesteśmy zbyt zajęci „wykonywaniem obowiązków” i dbaniem o innych.
Ofiarnie “wylewamy” samych siebie i zapominamy o trosce o nas samych – nie karmimy naszej własnej duszy. To bardzo niebezpieczne zjawisko. Pastor, który jest wyczerpany, bo ciągle jest zajęty innymi ludźmi, łatwo może zrobić coś głupiego. To właśnie w takich sytuacjach podejmujemy złe decyzje i tracimy panowanie nad sobą.
- Często myślimy, że jako pastorzy jesteśmy wyłączeni z grona tych, którzy potrzebują duszpasterskiej troski.
Drogi pastorze, potrzebujesz duszpasterza tak samo jak potrzebują go ludzie, o których ty sam się troszczysz. Potrzebujesz bardziej doświadczonego pastora – przyjaciela, z którym będziesz mógł porozmawiać o wyzwaniach w służbie, który będzie się o ciebie modlił i będzie potrafił ci doradzić w sytuacjach, w których nie będziesz widział wyjścia.
- Jako pastorzy czasem po prostu boimy się zatrzymać, odłożyć wszystko na bok i zajrzeć w nasze dusze, bo obawiamy się tego, co w nich zobaczymy…
…więc pozostajemy zabiegani, robiąc inne rzeczy, koordynujemy służby, organizujemy kolejne spotkania.
Czy obawiasz się dziś zajrzeć w głąb swojej duszy? Będąc ciągle zabieganymi próbujemy uniknąć wszelkiego bólu w naszym życiu. Czasem, gdy coś się dzieje, zwiększamy tempo jeszcze bardziej.
- Czasem błędnie myślimy, że jako pastorzy nie zasługujemy na to, aby inni się nami zajmowali.
II. W jaki więc sposób możemy „pilnować samych siebie, strzec swojego własnego życia i nauki”?
Jeśli jesteś młodym człowiekiem, który właśnie przygotowuje się do służby pastora, albo ją rozpocząłeś, pamiętaj – żadne seminarium nie przygotuje cię na to, co spotka cię w codziennej służbie.
- Pamiętaj, aby strzec swej duszy, serca i swego umysłu. Jeśli będziesz wiernie służył, „przeciwnik” będzie ciągle atakował to, co robisz. Służąc ludziom czasem możesz znaleźć się w bardzo trudnym, a nawet wrogim środowisku. W różnych sytuacjach mogą się obudzić w tobie twoje najgorsze cechy.
- Wiedz w co wierzysz, trzymaj się prawdziwej nauki, nauczaj i bądź cierpliwy dla innych. Nie zniechęcaj się i dostrzeż łaskawą opatrzność Boga w każdej sytuacji, w której musisz się zmierzyć z problemem. Pytaj, czego Bóg chce mnie nauczyć przez tą sytuację.
- Przygotowywanie kazania to nie to samo, co karmienie samego siebie. Niech Boże Słowo będzie pokarmem dla twojej duszy. Karm się nim codziennie zanim przejdziesz do swoich obowiązków i w każdej wolnej chwili.
- Przyjmij to, że potrzebujesz innych ludzi, którzy będą szli z tobą ramię w ramię w tej duchowej walce. Potrzebujesz innego, bardziej doświadczonego pastora, z którym będziesz mógł porozmawiać. Jeśli nie masz takiego brata w swoim kościele, znajdź go poza nim. (Twoja żona nie jest tym drugim pastorem. Tak, jest twoją największą pomocą, ale niej jest osobą, z którą powinieneś rozmawiać o wszystkich problemach w służbie. Życie żony pastora jest i bez tego pełne wyzwań).
- Rób wszystko, co musisz zrobić, aby twoja dusza doznała odświeżenia! Nie czuj się winny z powodu tego, że przez kilka dni zamiast spotykać się z członkami zboru, spędzisz czas na spacerach z żoną albo samotnie jeżdżąc na rowerze. Wrócisz potem z nową energią.
- Bądź świadomy tego, co się z tobą dzieje. Jesteś z jakiegoś powodu zły, rozgoryczony – zanieś te rzeczy przed Boży tron. Pamiętaj kim jesteś bez Bożej łaski.
Zostaliśmy powołani do chodzenia z Bogiem! Naszym największym pragnieniem jest doświadczanie Boga we wszystkim co robimy! Nie zaniedbuj swojej duszy!