Duszpasterstwo w praktyce: Dusza pastora (cz. 1)

Prawdopodobnie kiedyś słyszałeś historię o „głodnym piekarzu”. To fikcyjna postać piekarza, który wypiekał różne smakołyki tylko po to, aby nakarmić nimi ludzi wokół siebie. Troszczył się o nich tak bardzo, że rozdawał wszystko to, co przygotował i sam chodził ciągle głodny. Po jakimś czasie osłabł tak bardzo, że nie mógł już piec pieczywa dla innych. Jeśli nie będziemy ostrożni, do podobnej sytuacji może dojść w służbie pastora. Może tak bardzo skupić się na innych, że zapomni o tym, że on sam potrzebuje się duchowego pokarmu. Gdy skupi się za bardzo na zewnątrz, może ucierpieć także jego rodzina. 

W pierwszym liście do Tymoteusza 4:16 czytamy:

Pilnuj samego siebie i nauki, trwaj w tych rzeczach, bo to czyniąc, i samego siebie zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.

Jeśli chcesz służyć innym, to zawsze musisz pamiętać, aby troszczyć się o swoją duszę. Musisz, tak jak nasz Pan, odejść od tłumów i spędzić czas z Bogiem na osobności. 

I. Dlaczego pastorzy zaniedbują ten obszar w swoim życiu?

  1. Jesteśmy zbyt zajęci „wykonywaniem obowiązków” i dbaniem o innych.  

Ofiarnie “wylewamy” samych siebie i zapominamy o trosce o nas samych – nie karmimy naszej własnej duszy. To bardzo niebezpieczne zjawisko.  Pastor, który jest wyczerpany, bo ciągle jest zajęty innymi ludźmi, łatwo może zrobić coś głupiego. To właśnie w takich sytuacjach podejmujemy złe decyzje i tracimy panowanie nad sobą. 

  1. Często myślimy, że jako pastorzy jesteśmy wyłączeni z grona tych, którzy potrzebują duszpasterskiej troski. 

Drogi pastorze, potrzebujesz duszpasterza tak samo jak potrzebują go ludzie, o których ty sam się troszczysz. Potrzebujesz bardziej doświadczonego pastora – przyjaciela, z którym będziesz mógł porozmawiać o wyzwaniach w służbie, który będzie się o ciebie modlił i będzie potrafił ci doradzić w sytuacjach, w których nie będziesz widział wyjścia. 

  1. Jako pastorzy czasem po prostu boimy się zatrzymać, odłożyć wszystko na bok i zajrzeć w nasze dusze, bo obawiamy się tego, co w nich zobaczymy…

…więc pozostajemy zabiegani, robiąc inne rzeczy, koordynujemy służby, organizujemy kolejne spotkania.

Czy obawiasz się dziś zajrzeć w głąb swojej duszy? Będąc ciągle zabieganymi próbujemy uniknąć wszelkiego bólu w naszym życiu. Czasem, gdy coś się dzieje, zwiększamy tempo jeszcze bardziej. 

  1. Czasem błędnie myślimy, że jako pastorzy nie zasługujemy na to, aby inni się nami zajmowali. 

II. W jaki więc sposób możemy „pilnować samych siebie, strzec swojego własnego życia i nauki”?

Jeśli jesteś młodym człowiekiem, który właśnie przygotowuje się do służby pastora, albo ją rozpocząłeś, pamiętaj – żadne seminarium nie przygotuje cię na to, co spotka cię w codziennej służbie.

  1.  Pamiętaj, aby strzec swej duszy, serca i swego umysłu. Jeśli będziesz wiernie służył, „przeciwnik” będzie ciągle atakował to, co robisz. Służąc ludziom czasem możesz znaleźć się w bardzo trudnym, a nawet wrogim środowisku. W różnych sytuacjach mogą się obudzić w tobie twoje najgorsze cechy. 
  2. Wiedz w co wierzysz, trzymaj się prawdziwej nauki, nauczaj i bądź cierpliwy dla innych. Nie zniechęcaj się i dostrzeż łaskawą opatrzność Boga w każdej sytuacji, w której musisz się zmierzyć z problemem. Pytaj, czego Bóg chce mnie nauczyć przez tą sytuację.
  3. Przygotowywanie kazania to nie to samo, co karmienie samego siebie.  Niech Boże Słowo będzie pokarmem dla twojej duszy. Karm się nim codziennie zanim przejdziesz do swoich obowiązków i w każdej wolnej chwili. 
  4. Przyjmij to, że potrzebujesz innych ludzi, którzy będą szli z tobą ramię w ramię w tej duchowej walce. Potrzebujesz innego, bardziej doświadczonego pastora, z którym będziesz mógł porozmawiać. Jeśli nie masz takiego brata w swoim kościele, znajdź go poza nim. (Twoja żona nie jest tym drugim pastorem. Tak, jest twoją największą pomocą, ale niej jest osobą, z którą powinieneś rozmawiać o wszystkich problemach w służbie. Życie żony pastora jest i bez tego pełne wyzwań).
  5. Rób wszystko, co musisz zrobić, aby twoja dusza doznała odświeżenia! Nie czuj się winny z powodu tego, że przez kilka dni zamiast spotykać się z członkami zboru, spędzisz czas na spacerach z żoną albo samotnie jeżdżąc na rowerze. Wrócisz potem z nową energią. 
  6. Bądź świadomy tego, co się z tobą dzieje. Jesteś z jakiegoś powodu zły, rozgoryczony – zanieś te rzeczy przed Boży tron. Pamiętaj kim jesteś bez Bożej łaski. 

Zostaliśmy powołani do chodzenia z Bogiem! Naszym największym pragnieniem jest doświadczanie Boga we wszystkim co robimy! Nie zaniedbuj swojej duszy!

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.