Chrześcijański hedonizm

A chcę, bracia, abyście wiedzieli, że to, co mnie spotkało, spowodowało jeszcze większe rozkrzewienie ewangelii; Tak że moje więzy z powodu Chrystusa stały się znane w całym pałacu i u wszystkich innych. A wielu braci w Panu nabrało otuchy z powodu moich więzów i z większą odwagą, bez lęku zaczęło głosić słowo. Niektórzy wprawdzie z zazdrości i sporu, inni zaś z dobrej woli głoszą Chrystusa. Jedni ze sporu głoszą Chrystusa nieszczerze, sądząc, że dodadzą ucisku moim więzom; inni zaś z miłości, wiedząc, że jestem przeznaczony do obrony ewangelii. Cóż więc? Mimo wszystko każdym sposobem, czy obłudnie, czy szczerze, Chrystus jest głoszony. Z tego się raduję i będę się radował. Wiem bowiem, że to doprowadzi do mojego zbawienia dzięki waszej modlitwie i pomocy Ducha Jezusa Chrystusa; zgodnie z moim gorliwym oczekiwaniem i nadzieją, że w niczym nie będę zawstydzony, lecz z całą odwagą, jak zawsze, tak i teraz, uwielbiony będzie Chrystus w moim ciele, czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem życie to Chrystus, a śmierć to zysk. Lecz jeśli życie w ciele jest dla mnie owocem mojej pracy, to nie wiem, co mam wybrać. Jedno i drugie bowiem mnie naciska: chcę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze; lecz pozostać w ciele jest bardziej potrzebne ze względu na was. A będąc tego pewien, wiem, że pozostanę i będę z wami wszystkimi dla waszego rozwoju i radości wiary; aby obfitowała wasza chluba w Chrystusie Jezusie ze mnie, gdy znowu przybędę do was.

List do Filipian 1:12–26

Termin chrześcijański hedonizm wydaje się chwytliwy i kontrowersyjny, ale nie ma go w Biblii. Nikt nie musi go lubić tylko dlatego, że ja mam w nim upodobanie. Tak więc celem tego artykułu nie jest wcale forsowanie jakiegoś sloganu, ale rozmowa o ogromnej i wszechobecnej prawdzie biblijnej, którą niektórzy z nas lubią nazywać chrześcijańskim hedonizmem.

Ten artykuł jest wypełniony niektórymi z najbardziej treściwych, najwspanialszych i najbardziej zdumiewających prawd, które z upodobaniem poznaję i doświadczam. Oto jej zarys:

  • Jest pewien problem, który trzeba rozwiązać w odniesieniu do chwały Bożej.
  • Rozwiązaniem tego problemu jest to, co nazywamy chrześcijańskim hedonizmem.
  • Apostoł Paweł i C. S. Lewis dostarczają podstaw dla tego rozwiązania.
  • To rozwiązanie − chrześcijański hedonizm − zmienia wszystko w twoim życiu, co postaram się pokazać na jedenastu przykładach.

Czy Boża autopromocja jest pozbawiona miłości?

W poprzednim artykule zadaliśmy pytanie: „Dlaczego Bóg stworzył ten świat?”.

Odpowiedź brzmiała: „Bóg stworzył ten świat dla uwielbienia chwały swojej łaski okazanej i objawionej w najwyższym stopniu w zbawczej śmierci Jezusa”. To stanowi problem dla niektórych − bowiem sednem tej odpowiedzi jest Boża autopromocja; że Bóg stworzył świat dla Swojej własnej chwały, właśnie dla Swojej własnej chwały. (Odnieśliśmy się do tego nieco w artykule drugim, ale zasługuje to tutaj na bardziej szczegółową uwagę).

Między innymi Oprah Winfrey, Brad Pitt, wczesny C. S. Lewis, Eric Reece i Michael Prowse, wszyscy odstąpili od takiego Boga. Potknęli się o Bożą autopromocję.

Oprah odeszła od ortodoksyjnego chrześcijaństwa, kiedy miała około dwudziestu siedmiu lat, z powodu biblijnego nauczania, że Bóg jest zazdrosny − żąda, aby to On, a nie nikt inny, był odbiorcą naszej największej wierności i najintensywniejszego uczucia. W jej odczuciu to nie była prawdziwa miłość.

Brad Pitt dlatego odwrócił się od swojej chłopięcej wiary, ponieważ – jak sam relacjonuje – Bóg powiedział: „‘Musisz powiedzieć, że jestem najlepszy’…Wyglądało na to, że Bogu chodzi o ego”.

C. S. Lewis, zanim został chrześcijaninem, skarżył się, że Boże żądanie, aby Go chwalić przypomina zachowanie „próżnej kobiety, która pragnie komplementów”.

Erik Reece, autor książki Amerykańska ewangelia, odrzucił Jezusa z Ewangelii, ponieważ tylko egomaniak żądałby, abyśmy kochali Go bardziej niż naszych rodziców i nasze dzieci.

Michael Prowse, felietonista londyńskiego Financial Times, odwrócił się od Boga, ponieważ tylko „tyrani nadęci pychą łakną adoracji”.

Ludzie mogą więc postrzegać to jako problem − że Bóg stworzył świat dla własnej chwały. Myślą, że takie wywyższanie samego siebie musiałoby być niemoralne i pozbawione miłości. Być może tak właśnie to odbierasz.

Chrześcijański hedonizm stanowi odpowiedź

Bóg jest najbardziej uwielbiony w tobie, kiedy ty jesteś najbardziej zadowolony w Nim. To najkrótsze podsumowanie tego, co rozumiemy przez chrześcijański hedonizm. Jeśli jednak to prawda, to nie ma konfliktu pomiędzy twoją największą radością a największym uwielbieniem Boga.

W rzeczywistości nie tylko nie ma konfliktu między twoim szczęściem a Bożą chwałą, ale Jego chwała jaśnieje w twoim szczęściu, kiedy swoje szczęście znajdujesz w Nim. A ponieważ Bóg jest źródłem największego szczęścia, i ponieważ jest największym Skarbem na świecie, i ponieważ Jego chwała jest najbardziej satysfakcjonującym darem, jaki mógłby nam dać, dlatego też jest to najmilsza, najbardziej kochająca rzecz, jaką mógłby zrobić − objawić się nam oraz wywyższyć i usprawiedliwić Siebie dla naszej wiecznej przyjemności. „Dasz mi poznać drogę życia, pełnię radości przed twoim obliczem, rozkosze po twojej prawicy na wieki” (Ps 16:11).

Bóg jest jedyną istotą, w przypadku której wywyższanie samego siebie jest najbardziej miłosnym aktem, ponieważ wywyższa On dla nas to, co samo w sobie może nas zadowolić, w pełni i na zawsze. Jeśli wywyższamy samych siebie, to nie jesteśmy kochający, ponieważ odwracamy uwagę ludzi od jedynej Osoby, która może uczynić ich szczęśliwymi na zawsze − Boga. Ale jeśli Bóg wywyższa Siebie, to zwraca uwagę na jedyną Osobę, która może uczynić nas szczęśliwymi na zawsze − na Siebie Samego. On nie jest egoistą. Jest Bogiem nieskończenie chwalebnym, w pełni satysfakcjonującym, oferującym nam wieczną i najwyższą radość w Sobie Samym.

To jest rozwiązanie naszego problemu.

Nie, Oprah: gdyby Bóg nie był zazdrosny o wszystkie twoje uczucia, wówczas byłby obojętny na grożące tobie ostateczne nieszczęście.

Nie, Bradzie Pitt: gdyby Bóg nie wymagał od ciebie, abyś uważał Go za najlepszego, wtedy nie dbałby o twoje najwyższe szczęście.

Nie, panie Lewis: Bóg nie jest próżny w domaganiu się twojej chwały. Jest to Jego najwyższa cnota, co zapewnia tobie największą radość.

Nie, Eriku Reece: jeśli Jezus nie rościłby sobie prawa do większej miłości niż ta, którą masz do twoich dzieci, wówczas pozwoliłby twemu sercu przylgnąć do tego, co nie zapewni tobie wiecznotrwałej radości.

Nie, Michaelu Prowse: Bóg nie pożąda twojej adoracji, On ją oferuje jako twoją największą przyjemność.

Bóg jest najbardziej uwielbiony w tobie, kiedy ty jesteś najbardziej zadowolony w Nim. Okazuje się, że Bożą motywacją w dążeniu do własnej chwały jest miłość. Okazuje się też, że naszym obowiązkiem w dążeniu do Bożej chwały jest zabieganie o radość. Oto rozwiązanie problemu Bożego wywyższania Samego Siebie.

Racjonalna i biblijna podstawa

C.S. Lewis widział ku temu podstawę w ludzkim doświadczeniu. Apostoł Paweł ukazuje je w liście do Filipian. Oto wielkie odkrycie, które po raz pierwszy znalazłem w książce Lewisa, Refleksje nad Psalmami. Odkrywa on, dlaczego Boże żądanie naszej chwały nie jest daremne.

Najbardziej oczywisty fakt dotyczący chwalenia − czy to Boga, czy jakiejkolwiek rzeczy − dziwnie mi umknął. Myślałem o nim w kategoriach komplementu, aprobaty czy oddawania czci. Zawsze przeoczałem fakt, że wszelka radość spontanicznie przeradza się w pochwałę, chyba że… krępuje ją nieśmiałość lub obawa przed zanudzaniem innych. Świat rozbrzmiewa pochwałami − kochankowie chwalą swoje kochanki, czytelnicy swojego ulubionego poetę, spacerowicze chwalą okolicę, gracze chwalą swoją ulubioną grę − chwalą pogodę, wina, potrawy, aktorów, silniki, konie, uczelnie, kraje, postacie historyczne, dzieci, kwiaty, góry, rzadkie znaczki, unikatowe chrząszcze, nawet czasami polityków lub uczonych.

Przeoczałem fakt, że najskromniejsze, a przy tym najbardziej zrównoważone i tęgie umysły, chwaliły coś w największym stopniu, podczas gdy dziwacy, odmieńcy i malkontenci byli bardzo dalecy od chwalenia czegokolwiek… .

Przeoczałem także, że podobnie jak mężczyźni spontanicznie chwalą to, co cenią, tak samo spontanicznie namawiają nas do przyłączenia się do nich w chwaleniu tego: ‘Czyż ona nie jest urocza? Czyż nie jest wspaniała? Czy nie uważasz tego za wspaniałe?’. Psalmiści, mówiąc wszystkim, by chwalili Boga, robią to, co czynią wszyscy ludzie, gdy mówią o tym, na czym im zależy. Cała moja, bardziej ogólna, trudność dotycząca chwalenia Boga wynikała stąd, że absurdalnie odmawiałem nam prawa, jeśli chodzi o najwyższą Wartość, do tego, co z rozkoszą robimy, czego w istocie nie możemy nie robić, względem wszystkich innych rzeczy, które cenimy.

Sądzę, że z przyjemnością chwalimy to, co sprawia nam przyjemność, ponieważ pochwała nie tylko wyraża, ale dopełnia przyjemność; jest jej stosownym zwieńczeniem. Nie z powodu komplementu kochankowie powtarzają sobie nawzajem, jacy są piękni; rozkosz jest niekompletna, dopóki nie zostanie wyrażona.

C. S. Lewis, Reflections on the Psalms [New York: Harcourt, Brace and World, 1958], s. 93-95

Tak właśnie jest. Nieustannie powtarzane przykazanie Boga, abyśmy widzieli Go jako chwalebnego i chwalili Go, jest nakazem, abyśmy nie zadowalali się niczym innym, jak tylko dopełnieniem naszej radości w Nim. Chwalenie jest nie tylko wyrażaniem, ale i dopełnianiem naszej radości z tego, co jest w najwyższym stopniu przyjemne, czyli z Boga. W Jego obecności jest pełnia radości, a po Jego prawicy są rozkosze na wieki (Ps 16:11). Domagając się naszej chwały, Bóg wymaga od nas dopełnienia naszej przyjemności. Bóg jest najbardziej uwielbiony w nas, kiedy my jesteśmy w Nim najbardziej zadowoleni.

Znajdujemy tę myśl także w Liście do Filipian 1:20–23:

„Zgodnie z moim gorliwym oczekiwaniem i nadzieją, że w niczym nie będę zawstydzony, lecz z całą odwagą, jak zawsze, tak i teraz, uwielbiony będzie Chrystus w moim ciele, czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem życie to Chrystus, a śmierć to zysk. Lecz jeśli życie w ciele jest dla mnie owocem mojej pracy, to nie wiem, co mam wybrać. Jedno i drugie bowiem mnie naciska: chcę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze”.

Paweł mówi, że jego wielką pasją w życiu − mam nadzieję, że jest to również twoja wielka pasja w życiu − jest to, aby w tym życiu Chrystus był postrzegany jako wielki, ponadprzeciętnie wielki. Po to Bóg nas stworzył i zbawił, aby Chrystus wyglądał na takiego, jakim naprawdę jest: ponadprzeciętnie wielkiego.

Relacja pomiędzy wersetami 20 i 21 jest kluczem do zrozumienia, jak Paweł myśli, że tak się stanie. Paweł mówi, że Chrystus będzie wywyższony w jego ciele przez życie lub śmierć: „Dla mnie bowiem życie to Chrystus, a śmierć to zysk” (w. 21). Zauważ, że życie w wersecie 20 odpowiada życiu w wierszu 21, a śmierć w wersecie 20 odpowiada śmierci w wierszu 21. Tak więc Paweł wyjaśnia w obu przypadkach − życia i śmierci − że Chrystus będzie wyglądał wspaniale.

Będzie wyglądał wspaniale w życiu Pawła, ponieważ „dla mnie bowiem życie to Chrystus”. Wyjaśnia on później w Liście do Filipian: „wszystko poczytuję za stratę ze względu na przewyższającą wszystko wartość poznania Chrystusa Jezusa, Pana mojego” (3:8, przekład za oryginałem). Tak więc Chrystus jest cenniejszy, wartościowszy i bardziej satysfakcjonujący niż wszystko, co może dać życie na tej ziemi.

To właśnie ma na myśli Paweł, kiedy mówi: „Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus” (w. 21, przekład za oryginałem). I to, co mówi, ten sposób, w jaki jego życie wywyższa Chrystusa − sprawia, że Chrystus wygląda wspaniale. Chrystus jest najbardziej wywyższony w życiu Pawła, kiedy Paweł w swoim życiu jest najbardziej zadowolony w Chrystusie. Takie jest proste nauczanie płynące z tych dwóch tekstów.

A staje się ono jeszcze bardziej oczywiste, gdy weźmiemy pod uwagę główną myśl Listu do Filipian 1:20-23 dotyczącą śmierci. Chrystus zostanie wywyższony w ciele Pawła przez śmierć, „dla mnie bowiem… umrzeć to zysk” (w. 21, przekład za oryginałem).

Dlaczego śmierć miałaby być zyskiem? Odpowiedź znajduje się na końcu wersetu 23: „chcę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze”. Śmierć jest zyskiem, ponieważ oznacza większą bliskość z Chrystusem, na przebywaniu z Nim. Doświadczyć śmierci to ‘odejść i być z Chrystusem’.

Dlatego Paweł mówi w wersecie 21, że śmierć jest zyskiem. Sumujesz wszystkie straty, które śmierć będzie cię kosztować (twoja rodzina, praca i wymarzona emerytura, przyjaciele, których zostawiasz, twoje ulubione cielesne przyjemności) − sumujesz wszystkie te straty, a następnie zastępujesz je tylko śmiercią i Chrystusem − a kiedy to robisz, z radością mówisz: Zysk! I właśnie wtedy Chrystus jest wywyższony w twoim umieraniu. Chrystus jest najbardziej wywyższony w twojej śmierci, kiedy jesteś tak zadowolony w Chrystusie, że tracąc wszystko i otrzymując tylko Chrystusa, nazywasz to zyskiem. Albo podsumowując obie połowy wersetu, Chrystus jest uwielbiony w tobie, kiedy jest dla ciebie cenniejszy niż wszystko, co może dać życie i wszystko, co może zabrać śmierć.

To jest biblijna podstawa dla skróconego opisu chrześcijańskiego hedonizmu: Bóg jest najbardziej uwielbiony w nas, gdy jesteśmy w Nim najbardziej zadowoleni. Zauważ, że było to zawarte w poprzednim artykule, kiedy mówiliśmy, że Bóg stworzył świat dla uwielbienia chwały Swojej łaski, ukazanej i objawionej w zbawczej śmierci Jezusa. Innymi słowy, Boże dążenie do własnej chwały osiąga swój punkt kulminacyjny w miejscu, w którym przynosi nam najwięcej dobra − na krzyżu. Na krzyżu Bóg utwierdza Swoją chwałę oraz zapewnia nam przebaczenie. Na krzyżu Bóg broni Swego honoru oraz zapewnia nam szczęście. Na krzyżu Bóg powiększa Swoją wartość oraz zaspokaja naszą duszę.

W największym akcie w całej historii Chrystus sprawił, że dla niezasługujących na to grzeszników spełniło się to, iż Bóg może być najbardziej uwielbiony w nas przez to, że my jesteśmy najbardziej zaspokojeni w Nim.

Jak chrześcijański hedonizm zmienia wszystko

Istnieje co najmniej jedenaście sfer, w których chrześcijański hedonizm zasadniczo zmienia sposób, w jaki doświadczamy tego życia, przeżywamy je i doświadczamy go.

Śmierć

Właśnie zobaczyliśmy, jak chrześcijański hedonizm zmienia znaczenie śmierci. Jeśli chcesz, aby Chrystus wyglądał wspaniale w czasie twojego umierania, to nie jest wymagane żadne wielkie przedstawienie, osiągnięcie czy heroiczne poświęcenie. Wszystko, co jest potrzebne, to dziecięce oddanie się w ramiona Tego, który sprawia, że strata wszystkiego staje się zyskiem dla tych, których nazywa swoimi.

Nawrócenie

Hedonizm chrześcijański zmienia sposób myślenia o nawróceniu. „Królestwo niebieskie jest podobne do skarbu ukrytego w polu, który człowiek znalazł i ukrył. Uradowany nim poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił to pole.” (Mt 13:44). Stać się chrześcijaninem to nie tylko uwierzyć w prawdę, to znaczy znaleźć skarb. Tak więc ewangelizacja staje się nie tylko przekonywaniem do prawdy, ale wskazywaniem ludziom Skarbu − cenniejszego niż wszystko, co posiadają.

Walka wiary

Hedonizm chrześcijański zamienia ‘dobry bój wiary’ (1 Tm 6:12) w walkę o radość. Jan mówi: „Ale wszystkim, którzy go [Jezusa] przyjęli, którzy uwierzyli w jego imię, dał prawo stać się dziećmi Bożymi” (J 1:12, przekład za oryginałem). Uwierzyć Jezusowi to przyjąć Go. Przyjmowanie Go jako co? Jako nieskończenie cenny Skarb, którym On jest. Wiara jest widzeniem i smakowaniem tego Skarbu. A zatem walka wiary jest walką o radość w Jezusie. Walką o to, by widzieć i smakować Jezusa jako cenniejszego niż wszystko na świecie. Ponieważ to smakowanie pokazuje, że jest On niezwykle cenny.

Walka ze złem

Chrześcijański hedonizm zmienia sposób, w jaki zwalczamy zło w naszym życiu. Księga Jeremiasza 2:13 podaje chrześcijańską hedonistyczną definicję zła: „gdyż mój lud popełnił dwojakie zło: Mnie, źródło wód żywych, opuścili, a wykopali sobie cysterny, cysterny dziurawe, które wody zatrzymać nie mogą”. Zło polega na samobójczym stawianiu pustych cystern tego świata ponad żywymi wodami wspólnoty z Bogiem. Walczymy ze złem poprzez dążenie do osiągnięcia najpełniejszego zadowolenia w rzece Bożych rozkoszy (Ps 36:8).

Czym jest piekło

Chrześcijański hedonizm zmienia sposób, w jaki myślimy o piekle. Skoro sposobem na zbawienie i pójście do nieba jest przyjęcie Jezusa jako źródła największej radości, to piekło jest miejscem cierpienia, wiecznego nieszczęścia, przygotowanym dla ludzi, którzy nie chcą być szczęśliwi w Trójjedynym Bogu.

Zaparcie się siebie

Chrześcijański hedonizm zmienia sposób, w jaki myślimy o zaparciu się siebie. Samozaparcie jest naprawdę obecne w naukach Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mk 8:34, przekład za oryginałem). Ale teraz sens staje się taki:

Odmów sobie bogactwa świata, abyś mógł zyskać bogactwo wynikające z przebywania z Chrystusem.

Odmów sobie sławy i aprobaty świata, aby posiąść radość płynącą z aprobaty Boga.

Odmów sobie pewności i bezpieczeństwa świata, aby zyskać solidną, bezpieczną relację z Jezusem.

Odmawiaj sobie krótkotrwałych, niezadowalających przyjemności tego świata, abyś mógł mieć pełnię radości i przyjemności na zawsze po prawicy Boga.

To oznacza, że nie ma czegoś takiego jak ostateczne samozaparcie. Ponieważ żyć − to Chrystus, a umrzeć − to zysk. (Więcej o samozaparciu przeczytasz na końcu tego artykułu).

Pieniądze

Chrześcijański hedonizm zmienia sposób, w jaki myślimy o obchodzeniu się z naszymi pieniędzmi i o dawaniu. Dzieje Apostolskie 20:35 zawierają myśl, że „Bardziej błogosławioną rzeczą jest dawać niż brać”. A 2 List do Koryntian 9:7 głosi, że „Każdy jak postanowił w swym sercu, tak niech zrobi, nie z żalem ani z przymusu, gdyż radosnego dawcę Bóg miłuje”. Motywem do bycia hojną osobą jest to, że wyraża ona i powiększa naszą radość w Bogu. A dążenie do najgłębszej radości jest dążeniem do dawania, a nie otrzymywania.

Wspólnotowe wielbienie Boga

Chrześcijański hedonizm zmienia sposób, w jaki praktykujemy wspólnotowe wielbienie Boga. Bóg bowiem jest uwielbiony podczas nabożeństwa, kiedy ludzie są w Nim usatysfakcjonowani. Dlatego osoby prowadzące uwielbienie − muzycy i kaznodzieje − postrzegają swoje zadanie przede wszystkim jako otwieranie źródła wody żywej i udostępnianie wszystkim uczty pełnej obfitego jedzenia. Zadaniem czcicieli jest pić, jeść i być zadowolonymi. Ponieważ Bóg jest najbardziej uwielbiony w tych czcicielach wtedy, gdy oni są w Nim najbardziej zadowoleni.

Niepełnosprawność i słabość

Chrześcijański hedonizm zmienia sposób, w jaki doświadczamy niepełnosprawności i słabości. Zdumiewająco, paradoksalnie, Jezus mówi do słabego i przebitego cierniem Pawła: „Dość masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości”. Na co Paweł odpowiada: „Dlatego tym bardziej będę się chlubił z moich słabości [tak, to jest wypowiedź przebitego cierniem chrześcijańskiego hedonisty], aby spoczęła na mnie moc Chrystusa” (2 Kor 12:8, przekład za oryginałem).

Miłość

Chrześcijański hedonizm zmienia znaczenie miłości. Paweł tak opisuje miłość Macedończyków: „W ciężkiej próbie utrapienia obfitość ich radości i skrajne ubóstwo przelewały się jako bogactwo hojności z ich strony” (2 Kor 8:2, przekład za oryginałem). W wersecie 8. Paweł nazywa to „miłością”. „Obfitość radości” w „ciężkiej próbie utrapienia” i „skrajne ubóstwo” niejako przelewały się jako pełna miłości hojność. Byli nadal biedni, nadal utrapieni, ale tak pełni radości, że przelewała się ona w postaci miłości. Hedonizm chrześcijański definiuje więc miłość jako „przelewanie się” (lub rozszerzanie) radości w Bogu, która wychodzi naprzeciw potrzebom innych ludzi.

Usługiwanie

Chrześcijański hedonizm zmienia znaczenie pojęcia posługi. Jaki jest cel posługi wielkiego apostoła Pawła? Jest nim to: „Nie żebyśmy panowali nad waszą wiarą, lecz współdziałamy dla waszej radości, bo wy trwacie mocno w wierze” (2 Kor 1:24, przekład za oryginałem). Cała służba powinna być, w taki czy inny sposób, współpracą z innymi dla ich radości.

Po to właśnie Bóg cię stworzył. Dlatego Chrystus umarł za ciebie. Dlatego pastorzy powinni służyć. I właśnie dlatego przemawiam, wygłaszam kazania i piszę. Chcę być obok innych w służbie jako wasz współpracownik dla waszej radości w Bogu. Ponieważ Bóg jest najbardziej uwielbiony w tobie, kiedy ty jesteś najbardziej zadowolony w Nim.

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.