Artykuł ten jest częścią serii Obowiązki rodziców na podstawie książki Johna C. Ryle (1816- 1900) o tym samym tytule.
Najsilniejszą ze wszystkich zasad jest zasada łaski. Zauważ, jakich zmian ona dokonuje, kiedy spływa na serce starego grzesznika — jak osłabia moc szatana — jak burzy góry, zapełnia doliny — umacnia to, co kruche — tworzy człowieka na nowo. Naprawdę, nic nie jest niemożliwego dla łaski. Także natura jest bardzo silna. Jak mocno walczy ze wszystkim, co pochodzi z Królestwa Bożego — jak pokonuje każdy wysiłek w kierunku świętości — jak podtrzymuje w nas wojnę, nieskończoną aż do śmierci. Nasza natura z pewnością jest bardzo silna.
Ale prócz natury i śmierci, bez wątpienia, istnieje jeszcze silna edukacja. Wczesne nawyki (jeśli wolno mi tak powiedzieć) są wszystkim w nas. Jesteśmy tacy, jacy jesteśmy dzięki treningowi. Nasz charakter bierze się z tego, co poznajemy w pierwszych latach.
W ogromnej mierze zależymy od tych, którzy nas wychowują. Po nich dziedziczymy kolor, smak, wszystko, co określa nasze przyszłe życie. Od opiekunek i matek uczymy się języka. Uczymy się mówić bezwiednie, bez wątpienia dziedziczymy ich sposób zachowania i myślenia. Czas pokaże jak wiele zawdzięczamy tym pierwszym wrażeniom, jak wiele wyrośnie z ziarenek właśnie wtedy posianych. Wysoko wykształcony Anglik, John Locke powiedział: „Wszyscy ludzie z którymi się spotykamy, w dziewięćdziesięciu procentach są tacy, jacy są, dobrzy lub źli, użyteczni lub nie, dzięki własnemu wykształceniu.”
A to wszystko jest tak urządzone przez miłosiernego Boga. Daje dzieciom umysł, który można formować jak glinę. Na początku życia daje im dyspozycję, aby wierzyły w to, co im mówisz, aby wysłuchiwały twoich rad, aby ufały twoim słowom, a nie obcym. Krótko mówiąc: daje ci wielką szansę, abyś uczynił z nich dobrych ludzi. Nie możesz się od tego uwolnić. Bo ta okazja już się nie powtórzy.
Strzeż się obłudy, w którą niektórzy wpadli — rodzice nic nie mogą zrobić dla swoich dzieci, muszą je pozostawić samym sobie, czekać na łaskę i miłosierdzie. Tacy rodzice mają żądanie w stosunku do swoich dzieci podobne do Bileama, woleliby, żeby umarły śmiercią sprawiedliwych, ale nic nie robią, aby żyły sprawiedliwie. Pragną wiele, ale nic nie mają. A szatan się cieszy, kiedy to widzi, jak zawsze, kiedy dostrzega lenistwo czy błędy. Wiem, że nie możesz nawrócić swojego dziecka. Wiem, że ludzie rodzą się na nowo z woli Boga, a nie własnej. Ale wiem też, że Bóg powiedział: „Ćwicz chłopca według potrzeby drogi jego.” On nigdy nie dał przykazania, którego człowiek nie byłby w stanie wypełnić1. Wiem także, że naszym obowiązkiem nie jest dyskutowanie, ale przestrzeganie tego, co nam kazał Pan. Jeżeli będziemy trwać w Jego woli, On nam pomoże. Ścieżka posłuszeństwa to ta, na której znajdujemy Jego błogosławieństwa. Mamy postępować tak, jak słudzy w Kanie na weselu, kiedy na rozkaz wypełnili zbiorniki wodą, a potem bezpiecznie czekać na przemienienie jej w wino.
Fragment książki „Obowiązki rodziców” Johna C. Ryle. Wykorzystano za zgodą Świadome Chrześcijaństwo.