Subskrybuj, aby otrzymywać codzienne rozważania na e-mail.
Boże! Tyś Bogiem moim, ciebie gorliwie szukam, ciebie pragnie dusza moja; tęskni do ciebie ciało moje, jak ziemia zeschła, spragniona i bezwodna. Tak wyglądałem ciebie w świątyni, by ujrzeć moc twoją i chwałę twoją.
Psalm 63,2-3
Tylko Bóg może zaspokoić serce takie jak serce Dawida. A Dawid był mężem według Bożego serca. W taki sposób zostaliśmy stworzeni.
Oto istota tego, co znaczy kochać Boga: być w Nim zadowolonym. W Nim – nie tylko w Jego darach, ale w samym Bogu, jako pełnej chwały osobie, którą jest!
Kochanie Boga zawiera w sobie posłuszeństwo wszystkim Jego przykazaniom, wiarę we wszystkie Jego słowa, dziękczynienie za wszystkie Jego dary. Lecz wszystko to jedynie wypływa z esencji. A esencją kochania Boga jest podziwianie i cieszenie się tym wszystkim, kim On jest. I właśnie to radowanie się Bogiem sprawia, że wszelkie inne nasze reakcje prawdziwie oddają mu chwałę.
Wszyscy to wiemy – zarówno intuicyjnie, jak i z Pisma. Czy czujemy się najbardziej uhonorowani miłością tych, którzy służą nam z poczucia obowiązku, czy radując się wspólnotą z nami?
Moja żona jest najbardziej uhonorowana, gdy powiem: „Czuję się szczęśliwy, spędzając z tobą czas”. Moja radość jest echem jej wspaniałości. I tak samo jest z Bogiem. Jest On najbardziej uwielbiony w nas, gdy my jesteśmy najbardziej usatysfakcjonowani w Nim.
Nikt z nas nie osiągnął doskonałego zadowolenia w Bogu. Często smucę się z powodu szemrania mojego serca, gdy stracę jakąś ziemską wygodę lub komfort. Lecz zakosztowałem, że Pan jest dobry. Dzięki Bożej łasce poznałem źródło wiecznej radości.
Dlatego uwielbiam wykorzystywać moje dni nakłaniając ludzi do radości, aż powiedzą wraz ze mną: „O jedno prosiłem Pana, o to zabiegam: abym mógł mieszkać w domu Pana przez wszystkie dni życia mego, by oglądać piękno Pana i by odwiedzać świątynię jego” (Psalm 27,4).