Dlaczego dziś tak wielu chrześcijan gubi sedno Ewangelii? 

Czym jest ewangelia Jezusa Chrystusa?

Można by pomyśleć, że nietrudno odpowiedzieć na to pytanie, szczególnie chrześcijanom. Szczerze mówiąc, można też podejrzewać, że pisanie tego rodzaju tekstów, wzywających chrześcijan do starannego przeanalizowania istoty ewangelii, jest zupełnie niepotrzebne. To trochę tak, jakby zgromadzić stolarzy i rozważać z nimi pytanie, czym jest młotek.

Ostatecznie ewangelia Jezusa Chrystusa sytuuje się w samym centrum chrześcijaństwa, a my, chrześcijanie, utrzymujemy, że chodzi nam przede wszystkim o ewangelię. To na niej zamierzamy oprzeć swoje życie i wokół niej budować nasze kościoły. To o niej mówimy innym; chcemy, żeby ją usłyszeli i uwierzyli jej przesłaniu.

Biorąc to wszystko pod uwagę, jak solidne jest twoim zdaniem zrozumienie treści ewangelii wśród większości chrześcijan? Jak brzmiałaby twoja odpowiedź, gdyby ktoś zapytał cię: „Czym jest ta nowina, o której wy, chrześcijanie, ciągle mówicie? I co w niej takiego dobrego?”.

Przeczuwam, że odpowiedź zbyt wielu chrześcijan nie dorastałaby do tego, co Biblia określa mianem ewangelii Jezusa Chrystusa. Odpowiedzieliby może: „Ewangelia oznacza, że Bóg przebaczy ci grzechy, jeśli w Niego uwierzysz”. Albo odparliby coś w rodzaju: „Dobra Nowina polega na tym, że Bóg cię kocha i ma cudowny plan na twoje życie”. Ewentualnie wskazaliby: „Ewangelia mówi, że jesteś dzieckiem Boga, a Bóg chce, aby Jego dzieci doświadczały we wszystkim powodzenia”. Niektórzy wiedzieliby, że dobrze też wspomnieć o śmierci Jezusa na krzyżu i Jego zmartwychwstaniu – ale jak to wszystko do siebie pasuje?

W rzeczywistości uzgodnienie odpowiedzi na pytanie, czym jest ewangelia, okazuje się dla chrześcijan nie takie proste, jak być powinno. Pracuję dla organizacji 9Marks, związanej z kościołem Capitol Hill Baptist Church w Waszyngtonie. Większość osób, które czytają i komentują nasze materiały, wywodzi się z wąskiego grona ewangelikalnych chrześcijan. Wierzą, że Biblia jest prawdziwa i nieomylna; wierzą, że Jezus umarł na krzyżu i cieleśnie powstał z martwych; wierzą, że ludzie są grzeszni i potrzebują zbawienia; zamierzają też być ludźmi skupionymi na ewangelii i przesyconymi nią.

Zgadnij jednak, który z poruszanych przez nas tematów wywołuje najwięcej komentarzy i najostrzejsze odpowiedzi. Zgadza się – właśnie ewangelia. Całymi miesiącami możemy pisać i przemawiać o głoszeniu, uczniostwie, poradnictwie, formach zarządzania zborem czy nawet o muzyce w kościele, a nasi odbiorcy reagują zaciekawieniem, pozostają jednak przewidywalni. Natomiast gdy tylko opublikujemy artykuł, w którym próbujemy jasno przedstawić, co Biblia określa mianem Dobrej Nowiny chrześcijaństwa, czytelnicy zawsze nas zadziwią.

Jakiś czas temu jeden z moich przyjaciół zamieścił na naszej stronie internetowej krótki artykuł o dobrze znanym artyście chrześcijańskim, którego w wywiadzie poproszono o zdefiniowanie, czym jest Dobra Nowina chrześcijaństwa. Oto co odpowiedział:

Cóż za wspaniałe pytanie. Przypuszczalnie […] instynkt podpowiada mi, że chodzi w niej o Jezusa, który nadchodzi, żyje, umiera i powstaje z martwych, rozpoczynając czas odnowienia wszechrzeczy […], i dokonuje się to przez Niego […] naprawa wszystkiego […]; proces ten zarówno rozpoczyna się, jak i urzeczywistnia w życiu i w sercach wierzących, a w pełni zrealizuje się w przyszłości. Jednak Dobra Nowina, ewangelia, głoszenie Dobrej Nowiny to przekazywanie wieści o Jego nadchodzącym Królestwie, początku nadejścia Jego Królestwa […] – tak to instynktownie widzę.

Niektórzy z nas zareagowali pytaniami: „Czy głosząc ewangelię chrześcijaństwa, nie powinniśmy zawrzeć w niej wyjaśnienia śmierci i zmartwychwstania Jezusa? Czy nie powinniśmy wspomnieć o grzechu i potrzebie ratunku przed Bożym gniewem wymierzonym w grzech?”.

Odpowiedź na tę serię postów przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Całymi miesiącami otrzymywaliśmy dziesiątki wiadomości na ten temat. Niektórzy doceniali postawione przez nas pytania; inni zastanawiali się, w czym tkwi problem z wyrażaniem ewangelii w taki sposób, skoro Jezus głosił o nadejściu Królestwa. Była też radość, że chrześcijanie koncentrują się przede wszystkim na ponownym przemyśleniu przekazu ewangelii.

Poniekąd cieszę się, widząc ożywienie wśród chrześcijan, gdy dochodzi do dyskusji na temat ewangelii. Oznacza to, że traktują ją poważnie i mają głębokie przemyślenia dotyczące tego, czym ona jest. Wielce niepokojącym zjawiskiem byliby chrześcijanie obojętni na sposób definiowania i rozumienia ewangelii. Z drugiej strony, energia wyzwalana przez wymianę zdań na temat ewangelii ukazuje powszechną mgłę zamętu kłębiącą się w naszych czasach wokół tego zagadnienia. Sytuacja sprowadza się do tego, że chrześcijanie nie zgadzają się co do istoty ewangelii – nawet chrześcijanie nazywający się ewangelikalnymi.

Zapytaj losowo wybranych stu chrześcijan ewangelikalnych, czym jest Dobra Nowina Jezusa, a wielce prawdopodobne, że usłyszysz około sześćdziesięciu różnych odpowiedzi. Posłuchaj ewangelikalnych kazań, poczytaj ewangelikalną literaturę, wejdź na ewangelikalne strony internetowe, a natkniesz się na kolejne opisy ewangelii, z których niemało nawzajem się wyklucza. Oto kilka znalezionych przeze mnie przykładów:

Dobra Nowina polega na tym, że Bóg chce ci okazać swą niewiarygodną przychylność. Pragnie napełnić twoje życie „nowym winem”, ale czy ty chcesz pozbyć się starych bukłaków? Czy zaczniesz myśleć w nowy, szerszy sposób? Czy pozbędziesz się starego, negatywnego nastawienia umysłu, które cię przed tym powstrzymuje?

Oto ewangelia w jednym zdaniu. Ponieważ Chrystus za nas umarł, ci, którzy Mu ufają, wiedzą, że ich wina została raz na zawsze przebaczona. Co będziemy musieli powiedzieć, gdy staniemy przed Bożym gniewem? Tylko jedno: Chrystus umarł zamiast mnie. To jest ewangelia.

Przesłanie Jezusa można z powodzeniem określić najbardziej rewolucyjnym przesłaniem wszech czasów: „Radykalne, rewolucyjne imperium Boże jest tutaj, zdobywa nowe tereny przez pojednanie i pokój, poszerza się przez wiarę, nadzieję i miłość – rozpoczynając od najbiedniejszych, najsłabszych, najpokorniejszych i najmniej znaczących. Pora zmienić myślenie. Wszystko musi się zmienić. Pora na nowy sposób życia. Uwierzcie mi. Pójdźcie za mną. Uwierzcie tej Dobrej Nowinie, abyście nauczyli się nią żyć i stali się częścią tej rewolucji”.

Dobrą Nowiną jest to, że Boże oblicze będzie zawsze zwrócone ku tobie, bez względu na to, co uczyniłeś, gdzie się podziewałeś czy ile popełniłeś błędów. Bóg cię kocha i zwraca się w twoją stronę, szukając cię.

Sama ewangelia to ogłaszanie, że Jezus, ukrzyżowany i zmartwychwstały Mesjasz, jest jedynym i prawdziwym Panem świata.

Dobra Nowina! Bóg staje się Królem i czyni to przez Jezusa! Dlatego – co za ulga – Boża sprawiedliwość, Boży pokój i Boży świat zostaną odnowione. Istnieje oczywiście również Dobra Nowina dla ciebie i dla mnie. Stanowi ona jednak pochodną, następstwo Dobrej Nowiny, która jest przesłaniem o Jezusie i w dalszej konsekwencji wpływa na mnie, na ciebie, na nas. Ale w ewangelii nie chodzi o to, że ty jesteś tego rodzaju osobą i może ona dotyczyć ciebie. Nie jest to sama ewangelia, a raczej jej skutek […]. Zbawienie jest skutkiem ewangelii, a nie jej sednem.

Ewangelia jest ogłaszaniem Jezusa w podwójnym sensie. To ogłaszanie tego, co zwiastował Jezus – nadejścia sfery Bożych możliwości (Jego Królestwa) pośród struktur możliwości ludzkich. Jednak jest to również ogłaszanie samego Jezusa – to Dobra Nowina o tym, że przez swoją śmierć i zmartwychwstanie Jezus uczynił Królestwo, które zwiastował, dostępnym dla nas.

Jako chrześcijanin po prostu próbuję ukierunkować się na pewien sposób życia, który zgodnie z nauczaniem Jezusa jest możliwy. Uważam, że droga Jezusa to najlepszy sposób życia […]. Kiedy z rozmysłem starasz się iść drogą Jezusa, z upływem czasu zaczynasz zauważać, że dzieje się coś głębszego. Zaczynasz zdawać sobie sprawę, że przyczyna tego, iż jest to najlepszy sposób życia, ma swoje korzenie w głębokich prawdach na temat świata. Odkrywasz, że żyjesz w coraz większej harmonii z ostateczną rzeczywistością. Jesteś coraz lepiej zsynchronizowany z tym, jaki jest wszechświat na swoim najgłębszym poziomie […]. Pierwsi chrześcijanie obwieszczali tę drogę Jezusa jako „Dobrą Nowinę”.

Oto jak rozumiem przesłanie Jezusa: On uczy nas żyć w Bożej rzeczywistości tu i teraz. To prawie tak, jakby Jezus mówił: „Zmień swoje życie. Żyj w ten sposób”.

Teraz rozumiesz, co miałem na myśli, mówiąc, że ewangelię spowija mgła zamieszania! Gdyby chrześcijaństwo było dla ciebie czymś całkiem nowym, co pomyślałbyś po przeczytaniu tych kilku cytatów? Byłoby dla ciebie jasne, że chrześcijanie zamierzają przekazać jakąś dobrą wiadomość, ale poza tym odebrałbyś to jako jeden wielki galimatias. Czy Dobra Nowina polega po prostu na tym, że Bóg mnie kocha i muszę myśleć bardziej pozytywnie? Czy chodzi o to, że Jezus jest naprawdę dobrym przykładem i może mnie nauczyć, jak żyć w sposób pełen miłości i współczucia? Może to mieć coś wspólnego z grzechem i przebaczeniem. Najwyraźniej niektórzy chrześcijanie uważają, że ta Dobra Nowina wiąże się jakoś ze śmiercią Jezusa, podczas gdy inni raczej tak tego nie postrzegają.

Nie chodzi mi o to, żeby tu i teraz zdecydować, które z przytoczonych cytatów są lepsze czy gorsze na tle innych. Chciałem po prostu pokazać, jak wiele różnych rzeczy przychodzi ludziom do głowy, kiedy zada się im pytanie, czym jest ewangelia.

W niniejszej serii artykułów pragnę podjąć próbę udzielenia jasnej odpowiedzi na to pytanie; odpowiedzi opartej na tym, czego sama Biblia naucza o ewangelii. Podejmując się takiego wyzwania, mam nadzieję osiągnąć kilka celów i o nie się modlę.

Po pierwsze, jeśli jesteś chrześcijaninem, modlę się, żeby te artykuły, a przede wszystkim chwalebne prawdy, które stara się przekazać, napełniły twoje serce radością i uwielbieniem dla Jezusa Chrystusa za to, czego dla ciebie dokonał. Mizerna ewangelia prowadzi do mizernego uwielbienia. Sprawia, że nasz wzrok, zamiast spoczywać na Bogu, przesuwa się na nas samych i deprecjonuje wartość tego, co Bóg dla nas uczynił w Chrystusie. Za to biblijna ewangelia jest niejako paliwem dla ognia uwielbienia. Im lepiej ją rozumiesz, wierzysz jej i na niej polegasz, tym bardziej wielbisz Boga za to, kim jest i czego dokonał dla nas w Chrystusie. O głębokości bogactwa i mądrości, i poznania Boga! – zawołał apostoł Paweł (Rz 11:33), ponieważ jego serce było wypełnione ewangelią.

Po drugie, mam nadzieję, że ta lektura da ci więcej pewności w rozmowach z ludźmi o Dobrej Nowinie Jezusa. Spotkałem wielu chrześcijan, którzy mają opory przed dzieleniem się ewangelią z przyjaciółmi, rodziną i znajomymi z obawy, że nie znają odpowiedzi na wszystkie ich pytania. Cóż, bez względu na to, kim jesteś, spokojnie można założyć, że nigdy nie będziesz w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania! Możesz natomiast odpowiedzieć na niektóre z nich i chciałbym, aby te teksty pomogły ci rozwiać więcej wątpliwości.

Po trzecie, modlę się, żeby Bóg pozwolił ci dostrzec, jak ważna jest ewangelia w życiu Kościoła, i w wyniku tego zachęcił cię do podjęcia wysiłku, aby ta ewangelia była głoszona, stała się integralną częścią naszych pieśni i modlitw, abyśmy ją ogłaszali, a także nauczali jej i słuchali w każdym aspekcie życia Kościoła. Apostoł Paweł mówi, że różnorodna mądrość Boga zostanie poznana we wszechświecie przez Kościół. Jak ma się to stać? Przez głoszenie ewangelii, która wydobywa na światło odwieczny Boży plan zbawienia świata, tak aby każdy mógł go ujrzeć (Ef 3:7–12).

Po czwarte, ufam, że artykuły pomogą wzmocnić ostrze ewangelii w twoim umyśle i sercu. Ewangelia jest zdecydowanym przesłaniem, toteż wkracza w myślenie i priorytety tego świata z wyrazistymi, orzeźwiającymi prawdami. Ze smutkiem trzeba przyznać, że wśród chrześcijan, nawet ewangelikalnych, zawsze dało się zauważyć tendencję do wygładzania ostrych powierzchni – tak, żeby ewangelia stała się łatwiejsza do przyjęcia dla świata. Modlę się i o to, żeby moje rozważania przyczyniły się do zachowania ostrza ewangelii i zapobiegła erozji prawd, które – choć ciężkie do przełknięcia dla świata – są niezbędnym elementem Dobrej Nowiny Jezusa. Wszyscy stoimy przed pokusą, by w imię skutecznego świadectwa przedstawiać ewangelię w jak najatrakcyjniejszy sposób. W pewnym sensie to dobrze, bo mówimy przecież o Dobrej Nowinie, musimy jednak zachować ostrożność, żeby nie zaokrąglać ostrych krawędzi ewangelii. Musimy je utrzymać i mam nadzieję, że to opracowanie okaże się w tym względzie pomocne.

I wreszcie, jeśli nie jesteś chrześcijaninem, modlę się, żeby lektura tej serii tekstów sprowokowała cię do poważnego rozważenia Dobrej Nowiny Jezusa Chrystusa. Jest ona przesłaniem, na którym my, chrześcijanie, oparliśmy całe swoje życie. Wierzymy, że wymaga ona również twojej odpowiedzi. Nie możesz sobie pozwolić na zignorowanie głosu Boga, który mówi: „Dobra Nowina! Wskaże ci, jak zostać uratowanym przed moim sądem!” Tego rodzaju obwieszczenie wymaga uwagi. 

Udostępnij!
    Dołącz!
    Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.