Pokora, skrucha i drżenie

Niemal pięćdziesiąt lat temu zmagałem się z Bożym powołaniem dla mojego życia. W głębi serca miałem pragnienie, żeby poświęcić się głoszeniu Słowa Bożego na pełny etat. Jednak nie byłem pewien, czy Bóg chce, żebym podążał tą ścieżką. Waga tej ważnej życiowej decyzji sprawiła, że poczułem się jak w środku złowieszczej, szalejącej burzy. Szukając Bożej woli i kierunku dla mojego życia, natknąłem się na kazanie, które odmieniło moje życie. Do dziś rozbrzmiewa w moim sercu. Jeden z pastorów głosił z Izajasza 66:2, w którym Bóg mówi: „Lecz Ja patrzę na tego, który jest pokorny i skruszony na duchu i który z drżeniem odnosi się do mojego słowa”. 

Ten fragment uderzył moje serce jak piorun z nieba. Otrzymałem swoją odpowiedź: Bóg szuka sług, których może wysłać, żeby wykonywali Jego święte dzieło. Jednak muszą oni przyjąć pewną postawę w swoich sercach. Bóg mówi, że będzie patrzył przychylnie tylko na tego, który jest pokorny, skruszony, i bojący się Boga. W tym kluczowym momencie ukorzyłem się przed Bogiem i oddałem się Jemu, żeby mógł mnie używać w służbie Jego ewangelii.

Czy pragniesz, żeby Bóg cię używał? Czy masz pragnienie, żeby Bóg posłał cię do swojej służby? Jeśli tak, to słowa z Izajasza 66:2 mają dla ciebie ogromne znaczenie — tak jak miały dla mnie.

Nadzwyczajna głębia Boga

Bóg przemawia w tym fragmencie przez proroka Izajasza. Bóg rozpoczyna od ogłoszenia, że niebo jest Jego tronem. Izajasz mówi: „Tak mówi Pan”, oznajmiając, że słowa te mają pełną wagę najwyższego autorytetu Boga (werset 1). Mówi: „Niebo jest moim tronem, a ziemia podnóżkiem dla mych stóp”, przyznając, że bezkres ziemi jest niczym w porównaniu z Jego niezmierzoną głębią. Bóg ma swój tron na wysokościach nieba, daleko ponad miniaturową planetą ziemią. Suwerenny Pan panuje majestatycznie nad sprawami ludzkiej historii.

Następnie Bóg zadaje dwa retoryczne pytania: „Jakiż to dom chcecie mi zbudować i jakież to jest miejsce, gdzie mógłbym spocząć?” Oba te pytania prowadzą do zdecydowanie odmownej odpowiedzi. Odpowiedź jest tak oczywista, że Bóg nie raczy nawet na te pytania odpowiedzieć. Żadna zbudowana rękoma ludzkimi świątynia nie jest w stanie pomieścić tej nieskończonej, nieograniczonej Bożej obecności. Cały wszechświat nie może Go ogarnąć, o ileż bardziej zwykła, uczyniona rękami ludzkimi budowla.

Bóg szuka sług, których może wysłać, żeby wykonywali Jego święte dzieło. Jednak muszą oni przyjąć pewną postawę w swoich sercach.

Na kogo On spogląda?

Bóg mówi na temat tego potężnego wszechświata: „Przecież to wszystko moja ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało — mówi Pan” (werset 2). Jako Ten, który uczynił wszystko z niczego, Stwórca dalece wykracza ponad wszystko to, co stworzył. Bóg nieskończenie przewyższa dzieło swoich rąk. Gdy spogląda w dół z wysokości niebios, kto spośród Jego pokornych stworzeń mógłby przykuć Jego uwagę? Narody są jak drobina piasku na szali Jego wagi. Więc kto potrafi sprawić, żeby Bóg na niego spojrzał?

Bóg odpowiada na to pytanie, określając osobę, na którą będzie patrzył. Podaje trzy niepodlegające negocjacjom kryteria, z których każde wyraża niezbędny warunek wstępny.

Po pierwsze, Pan mówi, że będzie patrzył na tego, który jest „pokorny”. Słowo „pokorny” (z hebrajskiego ani) oznacza być ubogim, strapionym, potrzebującym, zgnębionym. Zawiera w sobie obraz kogoś, kto jest mało znaczący. Bóg nie mówi tu o niskim wzroście, lecz o uniżeniu serca, którego wymaga od swoich sług. Kiedy Bóg jest wywyższany i uznawany za najwyższego, to człowiek kurczy się w największej pokorze — Izajasz był najbardziej zaznajomiony z tego rodzaju doświadczeniem (Izajasza 6).

Ta cecha duchowego ubóstwa jest absolutnie konieczna do tego, żeby być przez Boga używanym. Jezus zapewnia nas o tym, gdy mówi: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo niebios” (Mateusza 5:3). Nikt, kto szuka światła reflektorów w królestwie Bożym, nie zostanie przez Niego powołany do aktywnej służby. Nie możemy też skrywać w sobie pragnienia własnej chwały lub auto-promocji. Musimy tak jak Mojżesz, zdjąć sandały z naszych stóp. Gdziekolwiek się udajemy, czy cokolwiek czynimy dla Bożego dzieła, zawsze stoimy na świętej ziemi. Weszliśmy do Jego królestwa krokiem pokornej wiary. Dlatego będziemy wzrastać w przydatności dla Boga jedynie wówczas, gdy będziemy uniżać się przed Nim i kroczyć w pokorze.

Po drugie, Bóg szuka tego, który jest „skruszony w duchu”. Słowo „skruszony” (z hebrajskiego nake) oznacza kogoś, kto został dotknięty lub uderzony. Zamiast nadymać się i wywyższać, musimy być jak ktoś, kto jest złamany i poddany Bogu pod Jego mocną prawicę. Słowo „duch” (z hebrajskiego ruah) wskazuje, że ta trwająca całe życie pokuta musi być kultywowana w głębi naszej istoty. Nie jest to coś, co jest zauważalne w naszym zewnętrznym ciele, ale jest to postawa uniżenia, ukryta w głębi naszej duszy. Uzmysłowienie sobie tej prawdy pochodzi z prawdziwego rozumienia, czym jest ewangelia oraz przyznanie się do naszej tożsamości jako ocalonych grzeszników.

Po trzecie, Bóg mówi, że szuka tych, którzy „z drżeniem odnoszą się do Jego Słowa” (Izajasza 66:2). Oznacza to, że musimy traktować Jego słowo bardzo poważnie. Cokolwiek Bóg mówi, musimy to przyjmować i brać sobie do serca. Musimy reagować na to, co On mówi z pełnym szacunku podziwem. Nasze dusze muszą być pełne głębokiego respektu i wielkiego uznania. Kiedy jesteśmy mocno zakorzenienie w „bojaźni Pańskiej”, to ta bojaźń będzie niosła w sobie otrzeźwiające poświęcenie dla Boga. Mówiąc wprost, Bóg uhonoruje tych, którzy będą otaczać czcią Jego Słowo.

Odkąd Bóg po raz pierwszy wypowiedział te słowa, te ponadczasowe wymagania pozostały takie same. Na przestrzeni wieków nic się nie zmieniło. Bóg wciąż wymaga od swoich sług pokory, skruchy i drżenia duszy. Ci, którzy traktują Jego Słowo lekko, będą pominięci w Jego służbie. Ci, którzy usiłują promować siebie, zostaną odstawieni na bok i zapomniani. 

Ale ci, którzy poddają się Panu, będą przez Niego używani dla Jego własnych celów. Jezus nieustannie powtarzał, że „Każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łukasza 18:14). Uniżmy się zatem w Jego świętej obecności, żebyśmy mogli zostać wywyższeni i znaleźć łaskę w Jego chwalebnym obliczu.

Udostępnij!
Dołącz!
Wpisz swój e-mail, aby co dwa tygodnie otrzymywać najnowsze materiały EWC.